Kiedy słyszymy o papieżu Janie Pawle, to niewątpliwie kojarzy nam się Jan Paweł II. Tymczasem postać jego poprzednika, Albino Lucianiego, kryje się jakby w cieniu Karola Wojtyły i jego długiego pontyfikatu.
Obaj przyszli papieże brali udział w obradach Soboru Watykańskiego II w latach 1962-1965. Z informacji, do których udało mi się dotrzeć, wynika, że w 1974 roku, podczas synodu biskupów w Rzymie, ks. Carlo Bolzano podwoził do miejsca noclegu zarówno bp. Lucianiego, jak i bp. Wojtyłę, którzy mieli wówczas okazję do indywidualnego spotkania w samochodzie, podczas kilkunastominutowej podróży. Cztery lata później kard. Wojtyła brał udział w wyborze na Stolicę Świętego Piotra patriarchy Wenecji – kard. Albino Lucianiego. Papież Jan Paweł I został wybrany 26 sierpnia 1978 roku, po czwartej serii głosowań wśród kardynałów. Przed wejściem na konklawe kard. Luciani pisał do swojej bratanicy Pii, że nie ma niebezpieczeństwa, by został wybrany na papieża. Konklawe rozpoczęło się 25 sierpnia 1978 roku. Uczestniczyło w nim 111 kardynałów, z których połowa pochodziła z Europy, 9 z Azji, 11 z Ameryki Północnej, 19 z Ameryki Łacińskiej, 12 z Afryki, 4 z Oceanii. Wśród obecnych kardynałów 27 było Włochami, a kolejną grupę pod względem liczebności stanowili Amerykanie, reprezentowani przez 8 osób. Najstarszym uczestnikiem konklawe był 79-letni kard. František Tomášek, arcybiskup Pragi. I tak rozpoczął się trwający 33 dni pontyfikat. Papież Jan Paweł I umarł niespodziewanie w nocy z 28 na 29 września 1978 roku.
Postać
Aby przybliżyć tę bardzo ciekawą osobę, potem kapłana, biskupa i papieża, trzeba poznać miejsca i osoby, które miały wpływ na kształtowanie się jego charakteru oraz świętości. Albino Luciani przyszedł na świat 17 października 1912 roku w miejscowości Canale d’Agordo (wcześniej Forno di Canale) w północnych Włoszech, w prowincji Veneto. Był pierworodnym synem Giovanniego Lucianiego i Bortoli Tacon. Pięć lat po jego urodzeniu przyszedł na świat Eduardo, a w 1920 roku – Nina. Albino miał jeszcze młodszego brata Frederico, który umarł, nie doczekawszy drugich urodzin. Dla ojca Albino, który był wdowcem, było to drugie małżeństwo. Mama Bortola zajęła się również wychowaniem dwóch dziewcząt – Amalii i Pii – starszych od swojego przyrodniego brata odpowiednio o 12 i 10 lat. Rodzina mieszkała w skromnym domu. Niestety, brak pracy i możliwości jej utrzymania był przyczyną ciągłej nieobecności ojca. Pracował za granicą, w różnych fabrykach we Francji i Szwajcarii. Nieraz w domu brakowało chleba. Szczególnie trudno było w ostatnich latach I wojny światowej (1917-1918), kiedy to wojsko austro-węgierskie przechodziło przez
te tereny i nieraz na potrzeby armii zabierano jedzenie i zwierzęta. W zimie, mimo że dom Lucianich miał kilka pokoi, mieszkano w jednym z nich, aby maksymalnie ograniczyć koszty ogrzewania.
Surowy klimat gór, skromne codzienne życie rodzinne, troska mamy o każde z rodzeństwa, pomoc w gospodarstwie domowym kształtowały wrażliwość młodego Albino. Na ludzką biedę i krzywdę będzie wrażliwy przez całe swoje życie, czego wyraz da poprzez troskę o robotników i ubogich w parafiach czy diecezjach, gdzie został biskupem.
Tym, co kształtowało osobowość Albino Lucianiego, była również parafia. W latach 1919-1934 swoją posługę jako proboszcz w parafii Canale d’Agordo pełnił don Filippo Carli. Ten charyzmatyczny kapłan dbał nie tylko o rozwój duchowy, ale również o wykształcenie swoich parafian. Na plebanii mieściła się biblioteka, z której można było wypożyczać książki. Albino Luciani należał do dużej grupy chłopców, którzy nie tylko byli ministrantami, ale również spędzali na parafii czas, m.in. na nauce katechizmu i gry na instrumentach muzycznych. Warto wspomnieć też poprzednika ks. Filippo na probostwie w Canale d’Agordo. Był nim ks. Antonio dela Lucia (1824-1906). Jako pierwsza osoba w tworzącym się państwie włoskim założył spółdzielnię mleczarską, by w ten sposób uchronić przed biedą mieszkańców tych regionów. Nie brakowało więc w Canale ludzi światłych, choć sama miejscowość leży z dala od głównych traktów komunikacyjnych. Do swojej parafii w wakacje młody Albino wracał jako uczeń gimnazjum w Feltre oraz jako kleryk Seminarium Duchownego w Belluno. Na kapłana został wyświęcony w 1935 roku. Potem, po dość krótkim, dwuletnim okresie bycia wikariuszem, który poświęcał nauce katechizmu, niespodziewanie dla niego został wicerektorem w seminarium. Za namową swojego biskupa rozpoczął studia doktoranckie, które ukończył po zakończeniu II wojny światowej. Pracę w seminarium dzielił z obowiązkami w kurii w Belluno. Budynki obu instytucji znajdują się zaledwie kilkaset metrów od siebie, a pracy nie brakowało. Jego pobożność i pracowitość zostały dostrzeżone przez bp. Girolamo Bartolomeo Bortignona (1944-1949) oraz jego następcę Gioacchino Muccina, który mianował Lucianiego wikariuszem generalnym, a po kilku latach zaproponował na biskupa pobliskiej diecezji Vittorio Veneto. 15 grudnia 1959 roku ks. Albino został mianowany biskupem diecezji Vittorio Veneto i również 15 grudnia 1969 – patriarchą Wenecji. Kiedy w sierpniu 1978 roku wyjeżdżał na konklawe po śmierci Pawła VI, był pewien, że za kilka dni powróci do swoich obowiązków. Miał 65 lat, był jednym z młodszych kardynałów, mianowanym w 1973 roku. W dniu 26 sierpnia, we wspomnienie Matki Bożej Częstochowskiej, został 263 papieżem i przyjął imię Jan Paweł I. Zmarł nagle po 33 dniach pontyfikatu, najprawdopodobniej z powodu choroby układu krążenia. Po prawie 25 latach od śmierci rozpoczął się jego proces beatyfikacyjny. By przedstawić go jako kandydata na ołtarze po zakończeniu procesu beatyfikacyjnego, potrzeba było oficjalnego uznania cudu dokonanego za jego przyczyną.
Cud
22 lipca 2011 roku 11-letnia Candela Giarda przebywała na oddziale intensywnej terapii w Buenos Aires. Diagnoza lekarzy nie dawała jej szans na przeżycie następnych dni. Tego wieczoru ks. José Dabusti, proboszcz parafii, na której terenie znajdował się szpital, został poproszony przez matkę umierającej o modlitwę. Dziewczynka ważyła około 19 kilogramów. Oprócz epilepsji, na którą chorowała, zapadła również na zapalenie płuc. Ks. José zaproponował Roxanie, mamie Candeli, aby pomodlić się przez wstawiennictwo Jana Pawła I. Modlili się w czwórkę: pani Roxana, dwie pielęgniarki oraz ks. José, który wcześniej w kilku słowach wyjaśnił im, kim był ten papież, ponieważ nic o nim nie wiedziały. „To była krótka modlitwa, spontaniczna, nie pamiętam dokładnie słów, jakimi byłem zainspirowany w tym momencie” – opowiadał ks. José podczas wywiadu udzielonego włoskiemu Radiu Maryja wiele lat po tych wydarzeniach. Candela nie tylko przeżyła noc, która miała być dla niej ostatnią, lecz następnego dnia poczuła się lepiej. Jej stan powoli się poprawiał, odłączono ją od respiratora, a 5 września wypisano jako całkowicie zdrową do domu. Po trzech latach spotkali się ponownie. Dziewczynka z matką przyjeżdżały co roku z oddalonego o kilkaset kilometrów domu do szpitala na kontrolę. Po jednej z takich kontroli postanowiły, że odwiedzą ks. José. Po kilku latach Candela była nie do poznania. Nie było żadnych śladów choroby. Wtedy kapłan zaproponował matce, aby o cudownym uzdrowieniu poinformować Stolicę Świętą. W styczniu 2015 roku spotkali się ponownie, by opisać to, co wydarzyło się w życiu Candeli za wstawiennictwem Jana Pawła I. Powstał list z dwoma świadectwami, księdza i matki uzdrowionej dziewczynki, który został przekazany do Watykanu. Po dwóch latach w diecezji Buenos Aires rozpoczął się proces kanoniczny w celu zbadania cudu. Wysłuchano świadectw pielęgniarek, lekarzy, świadków choroby i uzdrowienia. 13 września 2021 roku, po ponad 10 latach od tamtych wydarzeń, papież Franciszek wydał dekret uznający cud zdziałany za wstawiennictwem Sługi Bożego Jana Pawła I. Co skłoniło ks. Dabustiego do zaproponowania modlitwy za wstawiennictwem Albino Lucianiego? Jak sam wspomina, przeżył śmierć papieża jako 12-letni chłopiec. Jednak wybór Jana Pawła I oraz sposób, w jaki traktował ludzi, zrobiły na nim wielkie wrażenie. Wiele razy prosił osoby, które odwiedzały Rzym, żeby pomodliły się w jego intencji przy grobie papieża z Canale d’Agordo. Mimo upływających lat z sympatią wspominał jego osobę. Jednak w 2011 roku w szpitalu powodowany jakimś Bożym natchnieniem po raz pierwszy zaproponował modlitwę przez wstawiennictwo papieża Lucianiego. Wcześniej, jak szczerze wyznał, sam nie modlił się za jego wstawiennictwem. To była pierwsza, ale jakże owocna modlitwa.
Czytając historię życia Albino Lucianiego, daje się zauważyć jego prostotę w kontaktach z ludźmi, wrażliwość na ludzką biedę, skromność życia i pokorę. Kolejny święty następca na Stolicy Piotrowej może wypraszać nam pokorę w relacji do Boga i do drugiego człowieka. Cnotę, o której współczesny człowiek często zapomina, a może traktuje jako niepotrzebną.
Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 4 | październik-grudzień 2022
/em