W chorym widzę Boga

2017/01/16
s-michaela-rak-r-niedzwiecki.jpg

Z Siostrą Michaelą Rak ze Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego rozmawia Ewa Czumakow

Jest Siostra założycielką hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki w Wilnie. Można powiedzieć, że wróciła Siostra do korzeni, bo jest to miejsce związane zarówno z ks. Sopoćką, jak i św. Faustyną. Proszę przypomnieć, co się tu wydarzyło.
To miejsce jest związane z Jezusem Miłosiernym i to On łączy nas, ludzi, z sobą i nas, ludzi, między nami. Właśnie w tym miejscu – w Wilnie połączył dziś już św. s. Faustynę Kowalską z bł. ks. Michałem Sopoćką, dzięki któremu kult Bożego miłosierdzia i cała misja św. Faustyny poszły w świat. On był tym, o którym Jezus powiedział św. s. Faustynie: „Jego myśl jest ściśle złączona z myślą moją, nie pozwolę mu się pomylić, on ci dopomoże spełnić wolę moją na ziemi”. Tu, w Wilnie ks. Sopoćko w czasie II wojny światowej założył zgromadzenie, z którego pochodzę. W obecnym naszym domu zakonnym przy ul. Rossa 4 A w 1934 r. mieszkał ks. Michał Sopoćko, tu przychodziła s. Faustyna i tu powstał pierwszy obraz Jezusa Miłosiernego. Ja ten obraz nazywam „portretem pamięciowym” jej wizji z 1931 r. z Płocka, kiedy to Jezus powiedział: „Wymaluj obraz, który widzisz, z podpisem Jezu, ufam Tobie”. To jedyny obraz Jezusa Miłosiernego, który powstał w obecności św. Faustyny. Został namalowany przez Eugeniusza Kazimirowskiego i znajduje się w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia właśnie tu, w Wilnie. W tym miejscu Jezus zażyczył sobie, by powstało nasze zgromadzenie zakonne, dał nam Koronkę do Bożego Miłosierdzia, domagał się ustanowienia Święta Bożego Miłosierdzia. Tu, w tym miejscu powstało jedyne na Litwie hospicjum, które swoją misją przenikniętą miłością i miłosierdziem łączy człowieka z człowiekiem i człowieka z miłosiernym Bogiem. Hospicjum nosi imię bł. ks. Michała Sopoćki. Ziemia Wileńska jest ziemią rodzinną bł. ks. Michała Sopoćki. Tu wszystko się zaczęło, tu upłynęło jego dzieciństwo, kształtowało się powołanie, w wileńskiej katedrze został wyświęcony na kapłana, na tej ziemi posługiwał jako duszpasterz, wychowawca, wykładowca, kapelan wojskowy, tu przeżywał i pierwszą, i drugą wojnę światową. Tu doświadczył wielkości i piękna człowieczeństwa i tego wszystkiego, co może piękno i wielkość obrócić w ruinę. Dlatego całe jego życie jest dla nas przykładem i wezwaniem do budowania na co dzień i coraz bardziej obrazu Boga w sobie.

Należy Siostra do Zgromadzenia Sióstr Jezusa Miłosiernego, założonego przez ks. Michała Sopoćkę w odpowiedzi na objawienia, które miała s. Faustyna Kowalska w  1935  r. Zgromadzenie jest poświęcone Bożemu Miłosierdziu. Jak Siostry świadczą miłosierdzie?
Dokonuje się to w trzech przestrzeniach – czynu, słowa i modlitwy. Jesteśmy tam, gdzie jest głód miłości, niemoc ufności, brak poszanowania godności, ciemność niewiary, przestrzeń wielorakiej biedy. Tym, kim jesteśmy i co czynimy, staramy się dać świadectwo tak przenikające, by człowiek, którego Bóg stawia na naszej drodze życia, mógł powiedzieć: „Jezu, ufam Tobie!” i z tym wezwaniem iść przez trudy swojej codzienności ku nieprzemijalności w Nim. Wektorem naszego bycia i życia oraz bycia i życia tych, do których jesteśmy posłane, jest zanurzenie wszystkiego w przestrzeni Bożego Miłosierdzia i przemienianie oblicza tego świata przez wyobraźnię i czyny miłosierdzia. W codzienności dokonuje się to w posłudze wobec więźniów, dzieci w domach dziecka, osób chorych, kobiet w domach samotnych matek, osób uzależnionych, Indian mieszkających w rezerwatach, posłudze na placówkach misyjnych, posłudze wobec ofiar wojen, w przestrzeni szkolnictwa – od przedszkoli poprzez szkoły różnych szczebli. Pełnimy posługę katechetyczną, ewangelizacyjną, rekolekcyjną, posługę parafialną, w domach pielgrzyma, w rezydencjach biskupich. Jesteśmy obecne ze swoją posługą w środkach społecznego przekazu i w modlitewnej ciszy kaplicy.

Na stronie internetowej zgromadzenia Sióstr czytamy fragment z Dzienniczka św. Siostry Faustyny: „Módl się, ile możesz, za konających, wypraszaj im ufność w Moje miłosierdzie, bo oni najwięcej potrzebują ufności, a najmniej jej mają” (Dz. 1777). Siostra od modlitwy przeszła o krok dalej – do czynu. Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki jest pierwszą i jedyną taką instytucją na Litwie. Działa od 2009 r.
Tak, to prawda – jesteśmy tu pierwszą i jak dotąd jedyną taką placówką. Jedynym takim domem. To, co robimy, jest wpisane w nasze hospicyjne logo – serce wpisane w dom. Nie jesteśmy (przepraszam za określenie) sterylnie czystym laboratorium, instytucją, placówką pilnującą standardów ponad człowieka i bycie dla niego. Jesteśmy dla chorego rodziną i dzielimy z nim wspólny dom z jego bezpieczeństwem i sercem, z jego bliskością, czułością i miłością. W 2009 r. przystąpiliśmy do remontu budynku hospicyjnego. W tym też roku rozpoczęliśmy szerzenie idei i misji hospicyjnej na ziemi litewskiej. Dokonywało się to poprzez posługę wolontariuszy hospicjum wobec osób chorych przebywających w swoich domach. Było to niejako zasiewanie ziarna wiedzy o tym, czym jest hospicjum. W czerwcu 2012 r. odbyło się uroczyste poświęcenie odremontowanego budynku hospicjum a pierwszych pacjentów Hospicjum bł. ks. Michała Sopoćki przyjęło w styczniu 2013 r. Przez ten czas dokonało się w naszej hospicyjnej działalności tak wiele, że mógłby już powstać wieloodcinkowy serial ukazujący, czego może dokonać w człowieku i w świecie wielkość człowieka, wielkość cierpienia i wielkość okazanej miłości. Tak – okazanej, a nie tylko deklarowanej!

„Nasz stosunek do człowieka chorego jest dla nas wszystkich odzwierciedleniem poziomu i wielkości naszego człowieczeństwa bądź jego braku!” – to zdanie Siostry powinniśmy powtarzać zawsze, a  szczególnie po zakończeniu Roku Miłosierdzia. Wszak to miłosierdzie Boże nadaje człowiekowi godność. My możemy je nieudolnie naśladować i ukazywać. Jak to czynić?
Każdy z nas niesie w sobie obraz Boga, godność bycia Jego dzieckiem, mamy Jego DNA. Czy jednak mamy tego świadomość, czy jej szukamy, czy ożywiamy, odzwierciedlamy byciem i życiem to, kim jesteśmy, skąd przychodzimy i dokąd zmierzamy? Mamy jedyny Wzór, dzięki któremu możemy tę naszą wielkość w sobie samych udoskonalać, ubogacać i przekazywać jej świadectwo tym, którzy są przy nas i będą po nas. Wzorem i siłą budowania tej wielkości jest Jezus Chrystus. To, co nam ukazał swoim życiem, słowem, przykładem jest odpowiedzią na każdą wątpliwość, każde pytanie, każde wyzwanie. Wszystko, co uczynił – łącznie z krzyżem – cierpieniem własnym, jest nie dla Niego, lecz dla drugiego, dla każdego z nas. To takie: „ja i co moje, i co ze mnie, jest dla ciebie”. W naszej codzienności zaś jest często odwrotnie: „ty, wy i wszystko, co wasze, jest dla mnie. Skoro zaś nic nie macie, to jesteście mi niepotrzebni”. Patrząc na Miłosiernego Jezusa, każdy z nas powinien na nowo wyznaczyć sobie wektory swojej codzienności składającej się na całość życia. „Jestem dla Ciebie” powinno się odzwierciedlać w każdym naszym czynie, geście, słowie, postawie. Ufam, że z wrażliwością przyjęte Jego słowa: Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili (Mt  25,40), dodadzą nam odwagi do właściwych wyborów w codzienności. Miłość i  miłosierdzie przemieniają oblicze tego świata – przypominał nam św.  Jan Paweł II – i są na wieczność. Nienawiść, wrogość oraz egoizm też są inwestowaniem w wieczność, tylko potępieńczo bolesną. Co wybiorę? Każdy z nas musi podjąć mądrą i  odpowiedzialną decyzję.
Codziennie odmawiam krótką modlitwę, w niej w różnych wymiarach zawieram to, co niesie dzień. Nie są to moje słowa – kiedyś je gdzieś przeczytałam i wpisałam w codzienność mojej modlitwy i codzienność mego postępowania: „Boże, nie daj mi, żebym traciła, gromadząc i zdobywając, ale zyskiwała, rozdzielając”. Potrzeba nam umiejętności zdobywania bogactw prawdziwych i nieprzemijających. W „Jezu, ufam Tobie!” mamy szansę rozeznawania właściwych wyborów i możliwość przemieniania naszych lęków i słabości w pewność i moc! Tylko w Bogu jest źródło ożywiające i budujące wielkość naszego człowieczeństwa.

Niegdyś powiedziała Siostra, że „kiedy powierzamy się komuś i obdarzamy go w stu procentach naszym zaufaniem, mamy szansę dokonać czegoś, co dla nas jest niemożliwością. Przenosząc to na codzienność hospicyjną, na moich chorych, można powiedzieć, że nie ma rzeczy nie do pokonania…” Hospicjum to jest „obdarzanie kogoś zaufaniem”, „branie kogoś w objęcia” i „powierzanie bogactwa człowieczeństwa drugiemu człowiekowi”. Jak to rozumieć?
W spotkaniu zawsze jest wzajemna wymiana. Każda chwila, każde spotkanie jest wołaniem o obecność drugiej osoby. Każdy z nas w każdym spotkaniu jest równocześnie i biorcą, i dawcą na etapach przechodzenia wspólnej drogi. Piotr poszedł po wodzie, pięć chlebów i dwie ryby nakarmiły tysiące, kobieta cierpiąca na krwotok dotknęła frędzli Jezusowego płaszcza i była uzdrowiona, trędowaty wołał: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić (Łk 5,12) i został uzdrowiony, Jezus powiedział: Dziewczynko, mówię ci, wstań… (Mk 5,40-41). To przykłady naszego ludzkiego zaufania zakotwiczonego w Bogu, który kocha i przemienia, i to przykład, że muszę przyjść, powiedzieć, otworzyć się na wzajemność wymiany daru. Dotyczy to mojej wspólnej drogi z Bogiem i wspólnej drogi z człowiekiem.
Dotykając przestrzeni niemocy – wielorakiej niemocy naszych chorych – swoją obecnością i doświadczeniem bierzemy w objęcia chorego i to, z czym sobie dany człowiek nie radzi, ogólnie mówiąc – wypełniamy przestrzeń jego niemocy. Hospicjum jest wejściem w te wszystkie przestrzenie i daniem pewności choremu, że choć brakuje mu sił, ma tu naszą moc, nasze zdolności w wymiarze ludzkim. Ale najważniejsze, że w tym wszystkim jest obecny Bóg i Jego moc może nas wypełnić, umocnić, obdarować. To wspólne bycie ze sobą kolejny raz nazwę wzajemnym obdarowywaniem. Każde będzie inne, ale będzie darem.
Pamiętam rozmowę z naszą pacjentką, która powiedziała mi: „Wie siostra, ja bratu nawet o tym wszystkim nie mówię. Nie mówię, że jest mi bliżej do granicy życia, że ciężej, ale pełniej. Ma on teraz bardzo ważne sprawy w swojej pracy zawodowej i po co ma się martwić. Modlę się i ofiaruję codzienność za niego”. Pomyślałam sobie: Boże, ta chora, piękna młoda kobieta nie jest biorcą, ona jest dawcą mocy i siły dla drugiego – dla swego brata. Ona ofiarowuje swoje cierpienia.
To jest właśnie ten dar, który coraz bardziej musimy stawiać przed oczyma światu, który mówi: „A cóż ten chory może nam dać?”. Może dać bardzo wiele!!! Może on swoje życie ofiarować „za” i może naszą hardość zmiękczyć i otworzyć „na”!!! Kiedyś nasza czternastoletnia pacjentka powiedziała: „Siostro, zanim umrę, chcę ulicami Wilna przejechać taką wypasioną limuzyną, jak młoda para do ślubu”. Dokonało się to! W dwa dni po tym wydarzeniu nasza Kochana Podróżniczka osiągnęła wieczność. Kiedy chciałam właścicielowi limuzyny zapłacić za usługę, z oczyma pełnymi łez odpowiedział: „Siostro, nie, to ja muszę wam zapłacić za lekcję życia – tyle zrozumiałem, tyle się nauczyłem”. Danie siebie drugiemu, wzajemność daru, zaufanie, umacnianie człowieczeństwa…

O śmierci powiedziała Siostra: „Moment przejścia od życia »tu« do życia »tam« uczy wybierania tego, co jest w życiu najważniejsze i najpiękniejsze – nieprzemijające”.
Oby każdy z nas jak najszybciej nabrał tej pewności. Tego lata po raz kolejny była u nas ponadtrzystuosobowa pielgrzymka motocyklistów. Co roku przyjeżdżają do Matki Miłosierdzia w Ostrej Bramie i odwiedzają chorych w naszym hospicjum, wspierając naszą misję. W tym roku motocykliści mieli na koszulkach napis: „Na ziemi jestem tylko przejazdem”. Właśnie – jestem przejazdem! Tej prawdy uczy codzienność hospicyjna – na ziemi jesteśmy tylko na określony czas. Przed nami miejsce dojazdu – stałego zameldowania – wieczność. Graniczny moment musimy przejechać sam na sam z Bogiem i musimy się do niego dobrze przygotować. Zabrać właściwy bagaż, wyposażenie i mieć aktualną wizę na niebo. Od nas, od naszych codziennych wyborów jeszcze tu zależy, czy miejsce stałego zameldowania w wieczności będzie miejscem szczęśliwym, nieustanną obecnością w Bożej miłości, czy miejscem niewyrażalnego cierpienia. Jezus Miłosierny sobą – swoim życiem i byciem „dla…” dał nam przykład, jak się przygotować. Z czym dojadę, co zabiorę? Odpowiedzi każdy może udzielić sobie osobiście.

Podobno jest Siostra „Siostrą 5XL”. Skąd czerpie Siostra siły?
Z wtulenia w obecność Boga, z nieustannego głosu mego serca „Jezu, ufam Tobie”, ze złożenia wszystkiego przed tabernakulum (często w nocy leżę przed Nim krzyżem), z pochylenia się nad niemocą drugiego człowieka, z głosu chorego – „jesteś mi potrzebna”, ze spojrzenia w oczy drugiej osoby, w których widać wołanie o obecność, z planu mojej osobistej podróży na wieczność, ze świadomości tylko krótkiego przejazdu przez ziemię.

Dziękuję Siostrze za te krzepiące słowa w podróży do stacji docelowej o nazwie Jezus Chrystus!

Dane Hospicjum:
Viešoji įstaiga „Pal. Kun. Mykolo Sopočkos Hospisas“
Įm/k. 302837031
Rasų g. 4
LT – 11350 Vilnius
Lietuva

Numery kont:
LT 232140030002856368 EUR
LT 392140030002856371 USD
LT 762140030002856384 PLN
Trzeba dopisać:
Kod Banku: 21400
BIC, SWIFT kod: NDEALT2X

pgw

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#cierpienie #Jezus Miłosierny #miłość #miłosierdzie #ofiarność #pomoc #s. Faustyna #wolontariat
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej