Bernaciak: Czy brzydota może być piękna?

2024/09/23
ttsujigiri eeeaX5NGA7I unsplash
Fot. unsplash.com

Najchętniej odwiedzanym przez obcokrajowców miastem w Polsce jest Kraków, który przyciąga swoją architekturą i historią. Warszawa jako stolica również dla wielu ludzi jest celem podróży. Ale czym ich właściwie zachęca? Czy wszechobecnym socrealizmem? Reliktami komunistycznego państwa? Czy też takimi miejscami, jak nowo otwarte Muzeum Sztuki Nowoczesnej, które swoją bryłą (dosłownie prostopadłościanem) zasłania Pałac Kultury?

Istota rzeczy

Będąc na wycieczce w Belgradzie, zostałam zaprowadzona przez przewodnika w miejsce, w którym stykały się trzy rodzaje architektury: komunistyczna, osmańska i austro-węgierska. W takim zestawieniu zdecydowanie najgorzej wypadały jugosłowiańskie bloki. Proste i szare. Co w tym zachwycającego? Z kolei odwiedzając Gdańsk, spacerując w okolicach stoczni, możemy trafić na „Rzeźbę wychodzących z morza”. Są to dosłownie metalowe śmieci, ułożone w sposób mający przypominać ludzi. Ktoś powie – sztuka, ja powiem – brzydota. W pobliżu toruńskiej Starówki kilka lat temu otwarto Centrum Kongresowe „Jordanki”, które wygląda jak bardzo niepraktyczny bunkier. Mimo to te wszystko obiekty w taki czy inny sposób przyciągają do siebie ludzi. Pytanie brzmi: dlaczego?

Warszawa – studium przypadku

Któregoś słonecznego dnia spacerowałam po placu Konstytucji w Warszawie. Niebieskie niebo i piaskowe budynki tworzyły naprawdę ładne zestawienie, a płaskorzeźby na ścianach tym razem nie przywodziły na myśl komunistycznego terroru (którego za swojego życia nie doświadczyłam), a były po prostu przedstawieniem pewnej idei, funkcjonującej „w dawnych latach”. I wtedy zaczęłam się zastanawiać, czy to właśnie jest klimat Warszawy? Czy te szare budynki, których jest więcej niż kolorowych kamienic na Starówce, sprawiają, że Warszawa opowiada swoją wcale nie taką łatwą historię?

Nie chciałabym, żeby ktoś doszedł do wniosku, że uważam naszą stolicę za ładną. Wręcz przeciwnie, sądzę, że była zdecydowanie ładniejsza przed II wojną światową. Jednak jestem w stanie zatrzymać się na chwilę i zrozumieć, że to, w jaki sposób została odbudowana, świadczy tylko o ustroju, który został wprowadzony po wojnie. I to jest ten aspekt, dzięki któremu jestem w stanie zaakceptować jej brzydotę. Mimo że, idąc tym samym placem Konstytucji w deszczowy dzień, poczuję się jeszcze bardziej przybita szarością, to znów spojrzę na płaskorzeźby i będę pamiętała, że to nie miało być piękne. To po prostu miało być, a teraz reprezentuje pamięć o tym, czego nie należy powtarzać.

Kanony, czyli pytanie: kto tego potrzebuje?

Wspomniałam wcześniej o Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie, ale też o Centrum Kongresowym w Toruniu. Pisząc te słowa, nadal się zastanawiam, czy będę umiała dostrzec w nich coś ładnego i odpowiedzieć twierdząco na zadane w tytule pytanie. Takie budynki projektowane są przez „znanych architektów” i – jak rozumiem – idą w parze z pewnymi kanonami piękna, uznanymi w tym zawodzie. Może to moja małostkowość, ale nie umiem zrozumieć, dlaczego ktoś, projektując je, wpadł na taki, a nie inny pomysł. Mimo to, przechodząc obok obu tych obiektów, widziałam ludzi robiących sobie przy nich sesje zdjęciowe. Odpowiedź nasuwa się zatem sama: ktoś je docenia. Wielkomiejski styl jest w modzie, świadczy o pewnego rodzaju rozdmuchanym prestiżu. Niezależnie od motywacji, takie działania potwierdzają u projektantów „zapotrzebowanie wizualne” na podobne obiekty.

Każdy widzi to, co chce

Ostatnim przykładem była gdańska rzeźba. Użycie słowa „śmieci” już wyraziło moją opinię na jej temat, a jednak… Wydaje się, że znowu dochodzimy do słowa „symbol”. Otóż te rzeźby zostały zamówione na trzydziestą rocznicę pierwszych wolnych wyborów. Artysta – Czesław Podleśny – twierdzi, że każdy interpretuje jego dzieło inaczej i bardzo go to cieszy. Powiem szczerze, że byłam zaskoczona, dowiadując się, z jakiej okazji rzeźby zostały postawione. Co mają wspólnego z wyborami – ciężko mi stwierdzić do tej pory, ale muszę przyznać, że zatrzymałam się w tym miejscu na dłuższą chwilę, analizując to, co widzę. Czy to znaczy, że przyciągnęła mnie brzydka sztuka? Na to wygląda.

Optymistyczna próba odpowiedzi

Czy zatem brzydota może być piękna, czy jednak przyciąga nas tylko tym, że szokuje? W wielu muzeach sztuki nowoczesnej są dzieła, których nie rozumiemy, a jednak zastanawiamy się nad ich przesłaniem, interpretacją. Zwiedzając Pragę, z daleka możemy zobaczyć wieżę telewizyjną, po której wspinają się niemowlaki, i zaczynamy się zastanawiać, o co tu chodzi? Dlaczego tam są raczkujące dzieci? Podczas zwiedzania zwłaszcza postkomunistycznych państw spotkamy się głównie z odcieniami szarości, a i tak będziemy spacerować i oglądać, jakbyśmy widzieli taki styl po raz pierwszy. Będzie nas na swój sposób ciekawił. Jakby się bardziej nad tym zastanowić, to bliższe naszemu wyobrażeniu piękna ceglane zamki też wcale nie przyciągają szczególną urodą. Większość tych miejsc zwiedzamy z ciekawości związanej z historią, ze stylem, który reprezentują. Inne oglądamy ze względu na szok, brak zrozumienia. Nie jest to klasycznie rozumiane piękno, a nawet bywa ciężkie do zinterpretowania. Kto jednak wyznacza to, co nam się podoba, jeśli nie inni ludzie narzucający kanony piękna? Gdyby architekt zaprojektował coś, co nikomu się nie podoba, budynek by nie powstał; ponieważ jednak więcej niż jedna osoba uznała go za piękny, projekt został zrealizowany. Nie będę się zgadzać ze wszystkimi powstającymi rzeźbami czy innymi dziełami. Nie będą mi się podobać. Jest to jednak moja interpretacja, mój odbiór. Dla kogoś innego ta moja „brzydota” może być piękna.

 Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 3/2024

 

/ab

Bernaciak

Emilia Bernaciak

Dziennikarz, realizator dźwięku. Redaktor w Radio Civitas Christiana.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Warszawa #architektura #piękno #Miasto #brzydota #nowoczesność #estetyka #felieton
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej