Z cyklu: Edukacyjne MarzyMisie
W lutym centralnym punktem wielu rozmów jest wspomnienie św. Walentego. No dobrze nie tylko rozmów, ale i czynów i zakupów i zwyczajnie okazywania sobie uczuć. Gdybym napisał, że marzą mi się zakochane w szkole MarzyMiś Uczeń, Marzymiś Rodzic i Marzymiś Nauczyciel to byłoby lekkim banałem.
Natomiast dziś chciałbym zwrócić uwagę na coś bardziej nieuchwytnego. Zarówno w zakochaniu czy miłości, jak i w szkole. Człowiek zakochany często nie potrafi w łatwych słowach określić tego dlaczego serce zabiło szybciej z powodu tej właśnie osoby. Tego zwyczajnie nie widać. To trzeba poczuć.
Prawdziwą szkołę tworzą również te wszystkie istotne elementy, których nie widać. Jest wiele szkół, w których duch szkoły przepełnia jej mury. Dobra szkoła oprócz wiedzy musi uczyć relacji. Te natomiast powstają na skutek wrażliwości na trud drugiego człowieka. Wrażliwość to trud serca ukierunkowanego na dobro, którego nie widać.
Niewidzialny Marzymiś uczniowski szanuje nauczyciela nie dlatego, że taka jest hierarchia, ale dlatego że łączy ich niewidzialna pajęczyna wzajemnej życzliwości. Podobnie jak zakochani patrzą w jednym kierunku. Patrzą na ten sam fragment życia społeczności szkolnej i widzą ją, każdy w swoim własnym kolorze. Można powiedzieć, że każdy uczestnik tej szkolnej rzeczywistości ma swoją latarkę. Nauczyciel niebieską, pełną ideałów. Uczeń czerwoną, pełną trudu, młodzieńczych uniesień emocjonalnych i miłości. Rodzic ma latarkę żółtą, taką słoneczną. Teraz od duchowych ideałów pora przejść do konkretnych eksperymentów z optyki.
Z niebieskich ideałów nauczyciela oraz czerwieni trudu ucznia powstaje fiolet, kolor symbolizujący duchowość. Ten fiolet zrobi się jeszcze ciekawszy jeśli poświecimy na niego kolorem MarzyMisia rodzica. Żółty w psychologii oznacza pewność siebie. W szkole pewność odnośnie do tego, że mojemu dziecku uda się osiągnąć sukces. Pomimo, że niewiele osób spodziewa się tego, to w optyce połączenie światła fioletowego z żółtym daje białą barwę światła. Białą, czyli tę dobrą. Nie tylko jako przeciwieństwo mroku, ale i tę symboliczną barwę niesionego kaganka oświaty.
A skoro już bawimy się optyką, to połączenie światła latarek nauczyciela i rodzica daje nam coś, czego Marzymiś uczniowski oczekuje. Kolor zielony – nie tylko jako nadzieję na odniesienie sukcesu naukowego, ale i kolor naturalnego, bezpiecznego i stabilnego środowiska wzrostu.
Życie pokazuje jeszcze jeden istotny element. Czasem aby wszystko zrozumieć trzeba zamienić się latarkami. Marzymiś nauczycielski nie odczuwa wstydu jeśli to uczeń przyświeci mu niebieskim światłem i czegoś go nauczy. Marzymiś rodzic oprócz swojej żółtej latarki często podtrzymuje tę umęczoną czerwoną, gdyż taka jest jego wrażliwość że współcierpi z emocjami swojego dziecka. Marzymiś nauczycielski potrzebuje również żółtej blendy, dzięki której ta niebieska nie spowoduje bujania w obłokach i oderwania od rzeczywistości.
Czego nie widać? W codziennym życiu nie dostrzeżemy różnych barw światła. Widzimy je tylko jako zmieszaną całość. Istnieje niebezpieczeństwo, że zagubiona na którymś etapie organizacji nauki i wychowania latarka, ukaże nam świat w zafałszowanym świetle. W naturze barwy światła nie rywalizują ze sobą, a się uzupełniają. I aby szkoła spełniła swoje zadanie nie może postępować wbrew naturze. I tego wszystkim nam w codziennych zabawach latarkami życzę.
/mdk