Wspólne zdjęcie dwóch sportsmenek Zofii Klepackiej i Katarzyny Zillmann na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio stało się pretekstem do ożywionej dyskusji ideologiczno-politycznej na temat relacji między osobami o odmiennej orientacji seksualnej. Kto by pomyślał, że temat wypłynie nawet przy okazji zawodów sportowych.
Dla jednych wspólne zdjęcie kobiet było wyjściem z „baniek”, w których egzystują (czyt. zamkniętego kręgu osób o jednakowych poglądach, zapatrywaniach, światopoglądzie, orientacji seksualnej) i nie chcą ich opuścić, dla innych – chwyt marketingowy mający na celu ocieplenie wizerunku Zofii Klepackiej po fali hejtu, jaka wylała się na nią po wygłoszeniu poglądu na temat „bojowników” i „rewolucjonistów” kulturowych ze środowiska działaczy LGBTQ+.
Na domiar złego Klepacka publicznie podkreśla przywiązanie do wiary katolickiej i jest gotowa równie publicznie jej bronić, co dla niektórych już jest językiem nienawiści. Dla jeszcze innych pozowanie do wspólnego zdjęcia to kolejny przejaw heroicznej postawy Katarzyny Zillmann, która nie dość, że publicznie dokonała coming outu (co ciekawe, przy okazji nie stając się obiektem hejtu – sic!) i podała rękę – dosłownie i w przenośni – homofobicznej koleżance z ekipy olimpijskiej. Dodam, że przedstawiłem jedynie najbardziej wyraziste opinie, choć jest ich znacznie więcej.
Zastanawiąjące jest jednak to, że chyba żadne ze środowisk nie odczytuje tego gestu z punktu widzenia Człowieka, jego przyrodzonej godności i należnego mu nade wszystko szacunku. W tym kontekście zamiast umieszczać pod zdjęciem podpis „sport ponad wszystko” należałoby opatrzyć je hasłem: „godność człowieka ponad wszystko”, niezależnie od poglądów, orientacji czy jakiegokolwiek innego czynnika. Osobiście wierzę, że Zofia Klepacka odróżnia osoby seksualnie nienormatywne, które szanuje właśnie na tym zasadniczej, wspólnej, ludzkiej płaszczyźnie – od działaczy („ideologów” i „bojowników”), którzy opierając się na ich barkach, zbudowali swoją ideologię na walce o przemiany kulturowe i toczą ją na polu edukacji, gdzie pierwszą ofiarą stają się dzieci.
Musimy uświadomić sobie jeszcze jeden fakt – to głównie środowiska działaczy LGBTQ+ wkładają w usta Zofii Klepackiej twierdzenie, że dla osób o nienormatywnej tożsamości płciowej nie ma miejsca w społeczeństwie, podczas gdy chcą one jedynie szacunku, bezpieczeństwa i równego traktowania (o bardzo szczególnym sposobie manifestowania wymienionych haseł zmilczę w tym miejscu).
Prosta kalkulacja wpisów dotyczących każdej z reprezentantek pokaże, która z nich częściej i z jakiego powodu była obiektem medialnego linczu, a i ta kalkulacja ma się z pewnością nijak do prawdy o Człowieku. Kreacja medialna rządzi się swoimi prawami – w zdecydowanej większości są to prawa rynku. Marzę o czasach, w których normą będzie prawo i godność Człowieka. Aha, i o polskiej reprezentacji w piłkę nożną dzierżącej Puchar Świata.
/mwż