[Jezus] Mówił także do tłumów: „Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz mówicie: Deszcz idzie. I tak bywa. A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie: Będzie upał. I bywa. Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże obecnego czasu nie rozpoznajecie?” (Łk 12,54-56).
Przez trzy tygodnie, na przełomie października i listopada, przeżywaliśmy lubelski etap peregrynacji relikwii św. Jana Pawła II, podczas której przypominaliśmy nauczanie sługi Bożego Stefana kard. Wyszyńskiego. W tym czasie wraz ze znakiem relikwii oraz wystawą Rodzina Bogiem silna odwiedziliśmy osiem miejscowości. Ta pielgrzymka każdorazowo gromadziła wiele osób chcących spotkać się z wielkimi Polakami.
Czas, w którym relikwie św. Jana Pawła II gościły w naszym Oddziale Okręgowym „Civitas Christiana”, był w jego życiu czasem szczególnym. Peregrynację oficjalnie rozpoczęliśmy posiedzeniem poszerzonej Rady Oddziału Okręgowego oraz Eucharystią i nabożeństwem różańcowym w parafii Świętej Rodziny w Lublinie. Wtedy to został nakreślony program peregrynacji relikwii po lubelskiej „stacji”. Miał on trzy motywy przewodnie: Boże Miłosierdzie, rodzina oraz Chrzest Polski. Ks. dr Krzysztof Stola, asystent kościelny naszego Oddziału Okręgowego, ukazywał wagę i znaczenie tych treści oraz wydobywał je z życia i nauczania Jana Pawła II i Prymasa Tysiąclecia. Peregrynacja stała się swoistym przygotowaniem członków Stowarzyszenia oraz wszystkich tych, którzy w niej uczestniczyli, do wydarzeń, które będą miały miejsce w przyszłym roku: do Roku Miłosierdzia, 1050. rocznicy Chrztu Polski oraz Światowych Dni Młodzieży. Miejsca, w których się zatrzymywaliśmy, także były dobierane nieprzypadkowo. O ile to było możliwe, przybywaliśmy do kościołów Świętej Rodziny albo Bożego Miłosierdzia. W ten sposób i one stawały się znakami, wyznaczając szlak naszej pielgrzymki.
Czas peregrynacji stał się także okazją do ukazania innych „znaków”, świadków – ludzi zaangażowanych w życie Kościoła i Stowarzyszenia. W dwóch oddziałach: w Dęblinie i Parczewie, zostały wręczone Brązowe Odznaki Honorowe Stowarzyszenia. Otrzymali je: przewodniczący Oddziału w Dęblinie Jan Prządka oraz przewodniczący Oddziału w Parczewie Wiesław Tajer. W ten sposób stali się oni „znakami” dla innych.
Każdy oddział przeżywał obecność relikwii w sobie właściwy sposób. W jednych ludzie gromadzili się w małych kościołach na wspólnej modlitwie, oddaniu czci relikwiom Świętego oraz wsłuchiwaniu się w nauczanie zawarte na planszach wystawy. W innych było bardzo uroczyście. W trakcie peregrynacji wręczano odznaczenia i organizowano występy słowno-muzyczne. Relikwie towarzyszyły „zwykłym” nabożeństwom oraz jubileuszom. W jednych miejscach uroczystości trwały 3 godziny, w innych cały dzień, a nawet 2 dni, jak to miało miejsce w Zamościu. W niektórych parafiach gromadziło się 100, a w innych niemal 5000 osób. W żadnym z tych miejsc jednak nie można było powiedzieć, że było tak jak zawsze.
Jakie znaczenie miała nasza peregrynacja dla lokalnej społeczności, obserwowaliśmy w każdym miejscu, do którego przybywaliśmy. Już w czysto ludzkiej statystyce można było zauważyć różnicę. Parafianie dużo liczniej gromadzili się na liturgii. Wspominali o tym księża oraz świeccy, którzy często uczestniczą w Eucharystii i nabożeństwach. Przyjęcie i reakcje były bardzo życzliwe i niejednokrotnie zaskakujące dla organizatorów. Otwartość i chęć „dotknięcia świętości” były pokrzepiające i napawały nadzieją. Były osoby, które nie mogąc uczestniczyć w zorganizowanych wydarzeniach, przychodziły do organizatorów i prosiły o umożliwienie im indywidualnej modlitwy za wstawiennictwem św. Jana Pawła II.
Ks. dr Krzysztof Stola wspomina o Janie Pawle II i prymasie Wyszyńskim w wywiadzie udzielonym podczas peregrynacji: „Jakby wyczuwali nawzajem obecną w nich świętość i oddawali jej cześć. Najlepszym znakiem jest ta scena, kiedy nawzajem przyklękają przed sobą. Jest to świadomość obecności w jednym i w drugim i nawzajem uczczenia tego, co Pan Bóg działa w nich i przez nich”. Może i w nas – uczestnikach i organizatorach tej peregrynacji – było również takie doświadczenie. Doświadczenie świętości, która kryje się za znakiem relikwii lub nauczania. Może dlatego właśnie te znaki świętości przyciągały do kościołów więcej osób niż zwykle. Może te osoby także chciały uczcić świętość – nie świętość materiału czy płótna – ale świętość Boga, który przez znaki działa i chce dać się poznać.
Marcin Chlebica
pgw