Na to pytanie odpowiada s. Małgorzata Chmielewska ze wspólnoty Chleb Życia. Zakonnica była gościem X Zjazdu Gnieźnieńskiego, który odbywał się w dnach 11-13 marca 2016 r. i uczestniczką panelu dyskusyjnego nt. Czy miłosierdzie ma granice?
Wieloletnia misjonarka przekonywała, że podejmując posługę wśród potrzebujących, tak naprawdę sami stajemy się beneficjentami dobra, zyskujemy wolność i stajemy się świadkami zmartwychwstania. – Wykraczamy poza granice własnego rozumienia i własnego posiadania. Rozumiemy, że to co mamy, jest po prostu dzierżawą, przestajemy się tego kurczowo trzymać – mówi s. Małgorzata i dodaje, że z punktu widzenia chrześcijańskiego, stajemy się wówczas świadkami zmartwychwstania. – Ja i moi współbracia bardzo często jesteśmy świadkami zmartwychwstania, gdzie człowiek będący kompletnie na dnie, który stracił wiarę we wszystko, po kilku miesiącach, a czasem latach, odzyskuje przede wszystkim nadzieję i poczucie własnej godności. – tłumaczy zakonnica.
Siostra Małgorzata dzieli się też refleksją, że dla tych wszystkich ubogich, wśród których podejmuje się dzieł miłosierdzia, nie wolno stawać w pozycji pouczającej. – To ci, którzy każdego dnia walczą w Syrii, te matki, które nie jedzą, by ostatnią kromkę chleba, a nawet źdźbło trawy dać jako pokarm swemu dziecku… To oni nas pouczają i są naszymi nauczycielami – zapewnia s. Chmielewska.
Marcin Kluczyński
mk