Literatura nie jest tylko „sztuką przyjemną i pożyteczną”. II Sobór Watykański wyznaczył jej ważne zadania: Stara się ukazać stanowisko człowieka w historii i w całym świecie, jego nędze i radości, oświetlić potrzeby i możliwości ludzi oraz naszkicować lepszy los człowieka. W ten sposób literatura i sztuka mogą podnosić wzwyż życie ludzkie, przedstawiane w różnorakich formach, stosownie do czasów i miejsc. (KDK 62)
Sercem kultury jest przecież zawsze człowiek, a jej misją „podnoszenie wzwyż” jego ducha. Osoba jest powołana do tworzenia a nie odtwarzania; w tym znaczeniu jest artystą życia własnego i bytu innych. W rozumieniu teologicznym chodzi o działanie Łaski Bożej w odniesieniu do człowieka i przemianę człowieka pod jej wpływem.
Nurt, który można nazwać „profetycznym” jest reprezentowany w dziejach przez ludzi, którzy dzięki Łasce stali się profetami: wielkimi świadkami i nauczycielami. To nie tylko święci, męczennicy, konwertyci, ale i nieraz dalecy od ortodoksji czy jakiejkolwiek konfesji artyści, politycy, społecznicy, pisarze stawiający poprzez swe działania na różnych polach aktywności ludzkiej wielkie pytania: o Boga, sens życia, upominający się i walczący nawet z narażeniem życia o Prawdę, Dobro, Piękno, wolność i godność człowieka. Nie chodzi tu o proroków w sensie biblijnym (religijnym) lecz o proroków czyli „ludzi posłanych” w sensie szerszym.
W tak pojętym nurcie profetycznym poczesne miejsce zajmuje Zofia Kossak Szczucka – wybitna pisarka katolicka, której twórczość wyrastała z trzech żywiołów: historycznego, patriotycznego i religijnego, a jej całe życie było wielkim zaświadczeniem o wielkości i heroizmie człowieczeństwa. Zawsze była przekonana o obowiązku bycia posłaną – idea posłannictwa nie pozostała tylko w słowach, ale i żyła w jej czynach.
Prelekcja Zofii Kossak „Chrześcijańskie posłannictwo Polski”, wygłoszona w 1938 r. w Warszawie na IV Studium Katolickim mówi wiele, jak pojmowała tę rolę także w kontekście ojczyzny:
„Zagadnienie posłannictwa nie zawsze bywa jednoznaczne z zadaniem danego narodu. Zadanie to rzecz doraźna, posłannictwo – wieczna. Pierwszą kształtują okoliczności, drugą – najgłębsze złoża duszy narodowej. Zadanie może się zmieniać od wypadku do wypadku, posłannictwo nie zmienia się nigdy. Posłannictwo to misja, dla której naród został powołany i przy życiu utrzymywany, której sprzeniewierzywszy się, ginie jako niepotrzebny. Zadanie bywa zwykle świadome, posłannictwo – nieświadome”.
Wyliczała narodowe wady:
„Poznanie samego siebie to sprawa niełatwa. [..] Przyczyna tego tkwi w przepaści, leżącej między tym, do czego naród był zdolny, a co czynił, między koncepcją a realizacją, zamysłem a wykonaniem; w gwałtownych skokach, nieprawdopodobnych wzlotach, w czynach na miarę nadludzką i następujących tuż po nich upadkach poniżej wszelkiego poziomu. (…) Aż nadto znane nasze polskie wady są więcej karykaturami zalet, przerostem ich niż przeciwstawieniem” . [-]
Jej osąd społeczeństwa był podobny do Norwidowych gorzkich słów, że Polacy są wspaniałym narodem i bezwartościowym społeczeństwem.
Uważała, że „posłannictwem Polski nie będą ani czyny orężne, choć z nich właśnie słynęliśmy po świecie i do nich przywiązywaliśmy największą wagę, ani torowanie drogi kulturze materialnej czy wiedzy, lecz dzieło nierównie ważniejsze – dzieło jedności i zgody”.
Stworzyła przykazania miłości ojczyzny czyli Dekalog Polaka:
„…Jam jest Polska, Ojczyzna twoja, ziemia Ojców, z której wzrosłeś. Wszystko, czymś jest, po Bogu mnie zawdzięczasz.
Będziesz miłował Polskę pierwszą po Bogu miłością. Będziesz Ją miłował więcej niż siebie samego”.
Przeczuwała nadciągającą zagładę, widziała zagrożenia w totalitarnych systemach, które zabrawszy narodom Boga, zabierają godność człowieczeństwa: „Żyjemy w straszliwych i groźnych czasach, w momencie poprzedzającym walną rozprawę. Dobra ze Złem. Od tych zapasów zadrży cały świat w posadach. To wisi już nad głowami, to zbliża się z każdą chwilą. Wokół naszej katolickiej, polskiej reduty piętrzą się fale wrogiej nam i Kościołowi ideologii, osaczając ją z dwóch stron. Nikt już chyba dziś nie wierzy, by między hitleryzmem a bolszewizmem istniała rzeczywista rozbieżność. Posiała je ta sama ręka, zrodziły pożądliwość i pycha. Są między nimi różnice i antagonizmy, ideologia pozostaje ta sama. Tu i tam polega ona na negacji Boga i Jego miłosierdzia, na drapieżnym egoizmie, nienawiści do drugich, a przede wszystkim na zaprzeczeniu praw jednostki” .
Fundamentem bycia osobą ludzką jest fundament etyczny chrześcijański jako oparty o poszanowanie osoby, tylko on może ocalić cywilizację:
„Etyka chrześcijańska jest tylko jedna. Nie można jej ani rozumieć dwojako, ani uchylać. Nie można być katolikiem z takim lub innym zabarwieniem. Jest się katolikiem lub się nie jest wcale. [-] Pozostać wiernymi. Nie sprzeniewierzyć się Kościołowi i samym sobie. Nie zaprzeć się wielkich drogowskazów nad dziejami naszymi stojących – oto jest chrześcijańskie i ostateczne posłannictwo Polski”.
Z poczucia misji swego człowieczeństwa narodziła się koncepcja jej pisarstwa; podkreślała, że: „moje książki i ja – to jedno”.
Najważniejsze dla niej było Dobro, Piękno i Prawda: „Wartość książki nie zależy od tematu. […] Można to określić w ten sposób: dobra literatura to ta, która ukazuje nieskończoność i wielkość wszechświata, sens życia, celowość życia, które pobudza do walki ze złem, do przeciwstawienia się złu, która głosi wiarę w zwycięstwo dobra, żąda heroicznej, aktywnej postaci”
Nieustanna praca nad sobą to według niej główne zadanie każdego człowieka: [-] Wyzwolić trzeba samych siebie. [-] Kto jest bierny wobec zła, ten jest jego współuczestnikiem”. Napominała, że najważniejsze jest ocalenie swego człowieczeństwa, zbudowanego na aktach sprawiedliwości i miłosierdzia: „Sprawiedliwość bez miłosierdzia jest z konieczności okrutna. (Jak miłosierdzie bez sprawiedliwości jest niemoralnym pobłażaniem złu.)”
W artykule Najpilniejsza sprawa (opublikowanym w 1936 roku równocześnie w „Prosto z mostu” nr 42 oraz w „Kulturze” nr 26) pisarka zabrała głos na temat „kwestii żydowskiej”, podkreślając, że ma ona charakter rasowy, a nie religijny: „Żydzi są nam tak strasznie obcy, obcy i niemili, bo są innej rasy. Drażnią nas i rażą wszystkie ich cechy. Wschodnia zapalczywość, kłótliwość, specyficzny rodzaj umysłu, oprawa oczu, kształt uszu, mrużenie powiek, linia warg, wszystko”.
Ale kiedy ujrzała tragedię zagłady Żydów nie wahała się ani chwili. W zapomnienie poszły antagonizmy przedwojenne – liczył się tylko potrzebujący i nieszczęśliwy człowiek, któremu należy miłosiernie pomagać. Wymowne jest wspomnienie Władysława Bartoszewskiego, którego namówiła do współpracy w ratowaniu setek dzieci żydowskich: „Napisała jakiś artykuł, w którym – zgodnie z przedsoborową wizją Kościoła – uznała Żydów za realne zagrożenie dla wychowania młodzieży. Bo Żydów utożsamiano z komunizmem.[-] Naprawdę nie muszę jej bronić przed zarzutami o antysemityzm, bo ona niczego złego nie zrobiła. [-] Za pomaganie Żydom była kara śmierci. Ale wstydziłem się powiedzieć jej, że się boję. [-] Gdybym nie spotkał Zofii Kossak, to żyłbym zapewne, bo z woli Bożej żyję długo, ale nie byłbym tym samym człowiekiem”.
Teresa Mazurowa we wstępie do uroczego opowiadania Kossak – Szczuckiej dla dzieci Topsy i Lupus pisze: „Wszyscy, którzy znali tę pisarkę, wspominają ją jako człowieka wielkiej i ufnej wiary, szlachetnego serca oraz nieopisanej wręcz dobroci, przejawiającej się szacunkiem wobec innych ludzi i bezgranicznym poświęceniem dla bliźnich, jako oddaną sprawom narodowym patriotkę”.
Czytelnik dzieł Kossak – Szczuckiej może podjąć rozumienie tajemnicy Bożej miłości i powołania człowieka do bycia dobrym i pięknym oraz życia w prawdzie. Zbieżne jest to z chociażby z nauką Teodora Studyty: „Wprowadzaj Chrystusa do swego serca, tam gdzie On już mieszka; czyń to, kiedy czytasz coś o Nim w książce lub patrzysz na Jego obraz [-]. Kto w taki sposób słucha i patrzy, dojdzie do tego, że całe jego jestestwo wypełni się chwałą Bożą”
„Celem ikony jest wprowadzenie świadomości widza w świat ducha, ukazanie tajemnych i nadprzyrodzonych zjawisk” pisał ikonolog Paweł Floreński wskazując na prawdziwe przesłanie ikony jako drogi wiodącej do Boga, formy modlitwy zarówno twórcy, jak i odbiorcy. Twórczość Kossak Szczuckiej jest modlitewną zadumą, kontemplacyjnym odkrywaniem Tajemnicy Boga – Człowieka. Rozumienie mistycyzmu ikon odwołuje się do kategorii estetycznych wprowadzonych przez greckich Ojców Kościoła i zasady neoplatońskiej Piękna i Dobra. Bardzo podobnie jak u innego profetycznego pisarza Romana Brandstaettera naczelną kategorią etyczną, która stanowi podstawy egzystencji ludzkiej, statusu twórcy jak i jego dzieł, jest zasada: „jestem, gdy jestem dobry” – w myśl pojęcia iż tylko to, co dobre, jest piękne. Zarówno życie, jak i dzieła literackie Zofii Kossak – Szczuckiej spełniają ten nakaz i nadal wiodą czytelników „wzwyż”.
Wielkie przeczucie nurtu profetycznego poeta Taras Szewczenko, który w dziele Kobzar (Kobziarz) z roku 1860 pytał:
I dzień idzie, i noc idzie.
I, głowę wziąwszy w ręce,
Dziwisz się, dlaczego nie idzie
Apostoł prawdy i nauki
Ileż to razy literatura stawia pytania o Prawdę i światło nauki, nierzadko owe pytania są wykrzykiwane w świecie, w którym zdaje się, że nigdy ów Apostoł prawdy i nauki nie nadejdzie. Zofia Kossak – Szczucka zasługuje na miano pisarki w takim właśnie, szerokim profetycznym posłaniu.
„Cokolwiek kiedy pisałam, udolnie czy nieudolnie, było wyrazem mego przekonania i nie mogłabym cofnąć żadnej z dawnych wypowiedzi. Sens życia i cel życia – hierarchia uczuć i obowiązków względem Boga i człowieka, utrwalone są we mnie dozgonnie”.
Prof. UAM dr hab. Ewa Krawiecka
/md