Hiszpania monarchów z tytułem arcykatolickich brała na siebie odpowiedzialność za los milionów pogan za Oceanem, w Nowej Hiszpanii, których należało teraz przywieść do świętego Kościoła katolickiego.
W momencie kiedy porzucanie arianizmu i przechodzenie na katolicyzm dobiegało końca, kiedy Kościół katolicki w Hiszpanii wchodził w etap pełnego rozkwitu, na wizygockie państwo spadł śmiertelny cios z najmniej spodziewanej strony – miecz islamu.
Za namową gromady Żydów, odsłaniających przed muzułmanami w Afryce słabość kraju pogrążonego w bratobójczych walkach wizygockich władców, z Maroka do Hiszpanii przeprawił się przez Cieśninę Gibraltarską wódz Tariq. Siłami 7000 ledwie zislamizowanych Berberów i 300 Arabów w 711 r. rozbił w proch nad rzeką Guadalete armię króla Roderyka, który poległ na placu boju. W krótkim czasie muzułmańskie zastępy wojowników, ciągle wzmacniane nowymi kontyngentami z Afryki, bez oporu zajmowały wizygockie miasta, jedno po drugim, witane przez mieszkających w ich murach Żydów. Główne kościoły, jak te w Kordobie, Sewilli, Grenadzie, ale i w dziesiątkach innych miast, były zmieniane w meczety lub burzone, by ustąpić miejsca pod ich budowę. W ciągu kilkudziesięciu lat niemal cały Półwysep Pirenejski znalazł się pod panowaniem Maurów. Nie potrafili tylko pokonać nadmorskich Gór Kantabryjskich, za którymi przetrwały niezależne państewka chrześcijańskie. To stamtąd, z Galicji, Asturii i z Leónu, ruszyła na południe rekonkwista, trwający ponad 700 lat proces odbierania ziem zagarniętych chrześcijanom. Rok 1492 oznaczał zwieńczenie tego wysiłku.
Patronem wojen chrześcijan z muzułmanami stał się św. Jakub Apostoł, na którego relikwie właśnie natrafiono w latach 20. IX w. na polach rzymskiego miasta Iria Flavia w hiszpańskiej Galicji. Na wieść o cudownym znalezisku król Asturii, Alfons II, nakazał natychmiast wznieść tam kaplicę w taki sposób, by czcigodne kości Apostoła mogły się znaleźć pod jej ołtarzem. Kaplicę tę, skromną i zbyt małą jak na potrzeby przybywających zewsząd pielgrzymów, Alfons III w latach 879–896 przebudował na kościół – zniszczył go w 997 r. muzułmański władca Almanzor. Wspaniale odbudowany w stylu romańskiej bazyliki w 1090 r. stał się siedzibą biskupa, a wyrosłe wokół miasto przybrało nazwę Santiago de Compostela, po Jerozolimie i Rzymie najważniejsze miejsce pielgrzymkowe. Więcej, stało się ośrodkiem wiary w sens i konieczność podjęcia słusznej i sprawiedliwej wojny chrześcijan z muzułmanami.
Pierwszym tego sygnałem była stoczona z Maurami w 844 r. pod Clavijo zwycięska bitwa chrześcijan, w trakcie której mieli oni ujrzeć na niebie pędzącego na białym koniu rycerza z dobytym mieczem w geście zadania przeciwnikowi śmiertelnego ciosu. Podobne zjawisko powtórzyło się również w 1212 r., w zwycięskiej bitwie pod Las Navas de Tolosa, kolejny raz w 1261 r. pod Jerez i raz jeszcze w 1531 r. w dalekiej Nowej Hiszpanii, w bitwie z Indianami na przedpolach przyszłego miasta Santiago de Queretaro. Hiszpanie nie mieli wątpliwości, iż walcząc pod skrzydłami św. Jakuba Apostoła, występują w słusznej i sprawiedliwej sprawie, bo bronią praw chrześcijan do życia w pokoju na własnej ziemi.
*****
Rok 1492 zapisał się w dziejach Hiszpanii jako bodaj najbardziej brzemienny w skutki. W wyniku wyprawy ostatnich krzyżowców, za jakich uważa się niekiedy Izabelę Katolicką i jej małżonka, Ferdynanda z Aragonii, padła w Hiszpanii ostatnia twierdza Maurów w Grenadzie, a oni sami zostali wydaleni z kraju. Przed podobnym losem stanęli hiszpańscy Żydzi, tyle razy okazujący brak lojalności wobec swych władców. Zarówno wyznawcom islamu, jak i judaizmu pozwolono pozostać w Hiszpanii pod warunkiem przyjęcia wiary katolickiej. W tym samym roku Krzysztof Kolumb przetarł Hiszpanom drogę do Ameryki, udowadniając, iż można tam jechać i można stamtąd powrócić do swej ojczyzny. Hiszpania monarchów z tytułem arcykatolickich brała na siebie odpowiedzialność za los milionów pogan, których należało teraz przywieść do świętego Kościoła katolickiego i ucywilizować, jeśli podjęto niewyobrażalnie ambitny projekt – zakładanie za Oceanem Nowej Hiszpanii, która nie miała być kolonią, lecz integralną częścią Starej Hiszpanii.
A Stara Hiszpania wkraczała w złoty wiek swych dziejów, obejmujący prawie całe XVI stulecie panowania dwóch monarchów, Karola I, wybranego też na cesarza z tytułem Karola V, i jego syna Filipa II. Jakich to luminarzy myśli, sztuki, duchowości wydał ten wiek, jakich gigantów we wszystkich dziedzinach życia, działania i twórczości: odkrywców, badaczy, żołnierzy, architektów, artystów, malarzy, pisarzy, poetów, uczonych, myślicieli, prawodawców, reformatorów, zakonników, świętych! Przypatrzmy się wybranym postaciom z grupy tych ostatnich. Hiszpańscy święci to ci, którzy współkształtowali duchowość nie tylko swej ojczyzny, ale i całego chrześcijaństwa, i to na długie wieki.
Teresa z Avila (1515–1582), kobieta z krwi i kości, prawdziwa Hiszpanka twardo stąpająca po ziemi, energiczna, a przy tym mistyczka najwyższego lotu, zrozumiała przypowieść Jezusa o nowym winie, które należy wlewać do nowych, a nie do starych bukłaków. Skoro nie można było zreformować dawnego Karmelu, należało od początku powołać nowy, odizolowany od świata, rozmodlony, ubogi, ale nie zamknięty dla świata, Karmel kontemplacyjny, bo więcej można zdziałać dla świata modlitwą, aniżeli orężem. I budowała ta niezwykła kobieta kolejne klasztory po całej Hiszpanii, aż 17, formowała zakonnice do życia doskonałego, bo wierzyła, że to nie pozostaje bez wydania błogosławionych owoców. Znajdowała jeszcze czas na pisanie, wykładając swe duchowe doświadczenia językiem pięknym, dostojnym, klasycznie kastylijskim: Twierdza wewnętrzna, Droga doskonałości, Życie.
Jan od Krzyża (1542–1591) niezależnie od św. Teresy podjął dzieło odnowy karmelitańskiej wśród mężczyzn, doświadczając na tym polu niezliczonych przeciwieństw, łącznie z uwięzieniem. Również i on spisał własne doświadczenia duchowe i mistyczne, podnosząc na wyżyny tę formę twórczości religijnej: Noc ciemna, Droga na górę Karmel, Pieśń duchowa.
Ignacy Loyola (1491–1556). Ustrzelił Pan Bóg dla siebie dzielnego Baska, kapitana w służbie króla hiszpańskiego w bitwie z Francuzami o Pampelunę. Mierzył on zawsze wysoko, już wtedy, gdy jako zwykły paź podkochiwał się w księżniczce wysokiego rodu, przyszłej królowej Portugalii. Kiedy przystał na wyłączną służbę w orszaku Jezusa, nie oglądał się więcej za siebie, parł do przodu, na wyżyny doskonałości, ciągnąc za sobą niezliczone rzesze naśladowców przez lekturę swych Ćwiczeń duchownych. Ale walka wewnętrzna na drodze doskonałości musi mieć przełożenie w odniesieniu do świata. Tak myślał, kiedy z kolegami założył Towarzystwo Jezusowe, zakon duchowych żołnierzy, którzy rzucili wyzwanie błędom reformacji.
Franciszek Ksawery (1506–1552), kolega Ignacego, współzałożyciel Towarzystwa Jezusowego, też Bask z nieco zamożniejszego aniżeli on rodu, poniesiony zapałem głoszenia Ewangelii poganom, porzucił zaszczyty i marności tego świata, by udać się w nieznane na krańce ziemi, do Indii, na Cejlon, na Moluki i do Japonii.
Franciszek Borgia (1510–1572), prawnuk człowieka, który jako Aleksander VI zasiadł na Stolicy Piotrowej, książę Gandii, wicekról Katalonii, ojciec ośmiorga dzieci, po śmierci żony i zabezpieczeniu potomstwa zerwał ze światem, przystał do jezuitów i jako jeden z nich głosił konieczność odnowy religijnej w Hiszpanii i Portugalii. Zakładał domy zakonne, szkoły i kolegia, za jego przykładem tłumy wstępowały w szeregi Towarzystwa Jezusowego, którego stał się generałem. Święty papież Pius V posyłał go na dwory europejskie w sprawach trudnych misji. Gdzie tylko się zjawiał, lud wykrzykiwał: „Chcemy widzieć świętego!” Na łożu śmierci błogosławił zgromadzone wokół swe dzieci i wnuki.
Franciszek Solano (1549–1610), franciszkanin z Andaluzji, oddał się bez reszty pracy wśród hiszpańskich osadników w Ameryce Południowej, nawołując do naprawy życia. Więcej jeszcze czasu poświęcił Indianom, nawracając ich tysiącami. Podobno opanował ponad 40 języków indiańskich, co współcześni poczytywali mu za nadzwyczajny dar Ducha Świętego.
Alfonso de Mogrobejo Toribio (1538–1606), prawnik z Salamanki, jako świecki został wysłany przez króla do Peru, by objąć biskupstwo w Limie. Tam popadł w przygnębienie na widok duchowej i umysłowej mizerii hiszpańskich osadników i Indian, wprawdzie ochrzczonych, lecz żyjących jak dzicy. Już jako kapłan przez kilkadziesiąt lat przemierzał bezkresne obszary swej diecezji, pouczał, nawoływał, nawracał. Założył w Limie pierwsze seminarium dla duchowieństwa. Zmarł w opinii świętości.
Jan Boży (1495–1550), żołnierz i służący, po nagłym nawróceniu bez reszty oddał życie chorym, cierpiącym i potrzebującym, zarabiając na ich utrzymanie handlem drewnem. Po jego śmierci współpracownicy zorganizowali się we wspólnotę braci szpitalnych, bonifratrów.
Jan z Avila (1500–1569), płomienny kaznodzieja, teolog i mistyk, autor wielu poczytnych i popularnych dzieł o duchowości, apostoł Andaluzji, doktor Kościoła.
Piotr z Alcántary (1499–1562), franciszkański wędrowny kaznodzieja, pokutnik, przez pewien czas spowiednik św. Teresy, mistyk, autor powszechnie czytanego Traktatu na temat modlitwy i medytacji.
Ludwik Bertrand (1526–1581), zakonnik dominikański, gorliwy, wędrowny kaznodzieja w Hiszpanii, chwilowo misjonarz w Panamie, Kolumbii i na Antylach, świętością i przykładem swego życia pozyskał tysiące Indian.
Jan Gać
pgw