Nie pamiętam ile miałam lat, pierwszy raz sięgając po książkę „Mikołajek i inne chłopaki”. Na pewno nie więcej, niż dziesięć. Z sentymentem wracam do opowiadań, które uwielbiałam. Przez lata do kin trafiły trzy filmy pełnometrażowe oparte na przygodach małego Francuza. Muszę przyznać, że obejrzałam każdy z nich. Nie są jednak moimi ulubionymi. W przypadku „Szczęścia Mikołajka – skąd się bierze radość?”, sprawa ma się trochę inaczej.
Paryż, lata 50. i 60. ubiegłego wieku. Sekwana, wzgórze Montmarte, katedra Notre Dame… Od takich widoków zaczynamy spotkanie z pisarzem René Goscinnym i rysownikiem Jean-Jacquesem Sempé. Cała historia dosłownie tworzy się na naszych oczach, ponieważ jest to film animowany, rysowany zgodnie ze stylem ilustratora „Mikołajka”. Każda scena jest otwartym rysunkiem na kartce wykonanym tuszem i farbą. W opowieść wkraczamy w momencie, w którym twórcy dopiero zaczynają wymyślać postać małego urwisa, spotykając się w kawiarni, żeby omówić swoje pomysły. Wtedy dowiadujemy się, że nie jest to film opowiadający o przygodach Mikołajka, a biografia jego pomysłodawców, której narratorem został właśnie tytułowy bohater.
Mikołajek to zwyczajny chłopiec z paryskiego przedmieścia, posiada paczkę przyjaciół, z którymi przeżywa przygody. Okazuje się, że ani Sempé ani Goscinny nie mieli takiego dzieciństwa. Jean-Jacques Sempé wywodził się z patologicznej rodziny, a pochodził z Bordeaux. Jako dziecko nie doświadczył zbyt wiele szczęścia. Chcąc wyrwać się ze swojego otoczenia i jednocześnie zacząć zarabiać jako coraz bardziej doświadczony rysownik, postanawia zaciągnąć się do armii i przenosi się do Paryża. Tam na początku spotyka się z rozczarowaniem i przez 1,5 roku nie udaje mu się sprzedawać swoich prac. Aż w końcu poznaje René Goscinnego. Goscinny - pochodzenia Francuz, mając dwa lata wyemigrował z rodziną do Argentyny. Jeździł do Francji tylko na wakacje, uważał ją za egzotyczny kraj. Gdy wybuchła wojna przestali odwiedzać Europę ze względu na swoje żydowskie pochodzenie i Holocaust, który dotknął innych członków rodziny. Wchodząc w wiek dorosły Goscinny przeniósł się do Nowego Jorku. Tam zaczął pracować jako pisarz i rysownik, zdobywając powoli sławę. W połowie lat 50. przeniósł się do Paryża i tam też poznał Sempé, z którym serdecznie się zaprzyjaźnił.
Film „Szczęście Mikołajka – skąd się bierze radość?” odpowiada na tytułowe pytanie, przeplatając, wcale nie takie łatwe i radosne życiorysy twórców, klasycznymi opowiadaniami z serii o Mikołajku, które doskonale współgrają z przedstawioną historią Sempé i Goscinnego. W animacji Mikołajek rozmawia z twórcami i zadaje pytania, jak to mały chłopiec, chcący zrozumieć emocje i wydarzenia. W momentach, gdy towarzyszymy Mikołajkowi w jego przygodach czuć francuski humor, który od lat tak samo bawi kolejne pokolenia; jednak cała historia przedstawiona w filmie jest słodko – gorzka. Śmiech głównego bohatera przełamuje tragedie życiowe jego twórców. W niektórych momentach film zmusza do refleksji, a w jeszcze innych wzrusza.
Warto zwrócić uwagę na oprawę muzyczną, skomponowaną przez Ludovica Bource’a, która od pierwszych dźwięków uwertury wprowadza nas w klimat Francji z połowy ubiegłego wieku. Motywem przewodnim został utwór „Qu'est ce qu'on attend pour être heureux” w wykonaniu Raya Ventury, który swoim tempem i żywiołowością idealnie pasuje do temperamentu zarówno Mikołajka, jak i fana wykonawcy - Jean-Jacquesa Sempé.
Wydaje mi się, że „Szczęście Mikołajka”, wcale nie jest kierowane do dzieci, chociaż sprawia takie wrażenie z uwagi na to, że jest animacją. To dojrzały film, dla sentymentalnych dorosłych i wszystkich tych, którzy znają już „Mikołajka” od najmłodszych lat. Jest to niekonwencjonalna biografia twórców, stworzona na ich cześć, w uznaniu dla ich dokonań. Jest przy tym perfekcyjna i dopracowana. W produkcji brała udział córka René Goscinnego – Anna, a głosów użyczyli znani francuscy aktorzy, tacy jak Alain Chabat (jako René Goscinny) i Laurent Laffite (jako Jean-Jacques Sempé). Przy początkach produkcji był obecny, już nieżyjący, sam rysownik „Mikołajka”, zatwierdzając szkice animacji, mającej przecież imitować jego styl!
Zachęcam wszystkich fanów serii do zapoznania się z tym dziełem, bo jest uzupełnieniem wiedzy o samym procesie jej powstawania; doskonałym przykładem francuskiego humoru, dobrze dobranej muzyki i hołdem dla znakomitych twórców – przyjaciół, którzy połączyli pokolenia kreując postać małego chłopca i jego pełnego przygód życia.
„Szczęścia Mikołajka – skąd się bierze radość?” – film w reżyserii Amandine Fredon i Benjamina Massoubre wchodzi do kin 3 marca 2023 roku.
/mdk