Pornobiznes przeciw życiu

2013/03/8

Bagatelizujemy pornografię, przekonujemy samych siebie, że nie ma ona na nas wpływu. Zaczynamy się przejmować jej oddziaływaniem dopiero wtedy, gdy mamy dzieci bądź gdy zauważamy nasze od niej uzależnienie

Gail Dines, amerykańska feministka, autorka książki „Pornoland. Jak skradziono naszą seksualność” (wyd. W drodze, 2012), od wielu lat jeżdżąca po uniwersytetach ze swoimi wykładami na temat pornografii alarmuje, że przemysł porno wszedł na stałe do popkultury i w mniejszym lub większym stopniu kształtuje naszą tożsamość i postrzeganie zasad moralnych. Pornografia okazuje się nie być „rozrywką”, jak dziś przedstawia ją popkultura, ale narkotykiem spaczającym ludzką osobowość, uderzającym w trwałość rodziny i intymnego związku z drugą osobą. Porno jako popkultura „Pornografia osiągnęła apogeum… nie jest już niegrzeczna, undergrandowa. To bezpośredni, wyzywający biznes, będący tak samo częścią popkultury, jak wszystko inne. Znajdujemy się obecnie w nowej fazie rozwoju popkultury i zachowań” – przyznaje z rozbrajającą szczerością Paul Fishbein, jeden z przedstawicieli pornobiznesu, wydawca „Adult Video News”. Cytowani w książce szefowie wielkich pornograficznych korporacji przyznają, że to, co kiedyś było uważane w pornografii za zbyt brutalne, niedopuszczalne czy odrażające, dziś staje się mainstreamem, głównym nurtem, docierającym do największej liczby odbiorców. Oczywiście, żaden z nich nie ma z tego powodu jakichkolwiek wyrzutów sumienia, nie zastanawia się też, jaki wpływ ma na ludzi bombardowanie ich przez coraz bardziej zdehumanizowane obrazy. Są oni nastawieni jedynie na zysk, a ich głowy zajęte są obmyślaniem nowych strategii pozyskiwania kolejnych grup w społeczeństwie i powolnym uzależnianiu ich od coraz „mocniejszych” produktów. Dines używa w swojej książce określenia „uprawianie nienawiści”, gdyż magnesem przyciągającym coraz większe rzesze widzów staje się postępująca brutalizacja aktów seksualnych. Kluczowe dla całej branży pornograficzno-erotycznej jest bowiem wypełnianie przez nią wszystkich nisz, zaspokajających, a w jeszcze większym stopniu kreujących, coraz bardziej wymyślne, i nie bójmy się użyć tego sformułowania – chore, potrzeby. Rozwój cywilizacyjny został znakomicie wykorzystany przez pornobiznes, który ciągle poszukuje skutecznych sposobów na sprzedanie swoich coraz bardziej „nowoczesnych” produktów. Stąd multum aplikacji na komórki, iPady i inne środki masowej komunikacji. Już nie filmy dvd, nie mówiąc już o czasopismach, są głównym sposobem na docieranie do klientów i uzyskiwanie profitów, ale przede wszystkim internet. A w nim znajdziemy gigantyczną, stale powiększającą się liczbę stron pornograficznych, portali, amatorskich filmów, w dużej części darmowych. „One to uwielbiają” Magazyn „Playboy” w największym stopniu otworzył powojenne społeczeństwo na przedmiotowe traktowanie seksualności, co łączy się z poniżaniem drugiego człowieka. Dziś, chociaż jest on pozornie daleki od promowania brutalnych scen seksualnych, to jednak wciąż postrzegany jest jako propagator pewnej, dla wielu bardzo atrakcyjnej wizji życia. W jej centrum znajduje się mężczyzna- playboy, człowiek sukcesu, który traktuje kobiety jak rzeczy służące do zaspokajania jego potrzeb. Porno wychodzi na przeciw tym marzeniom, jest fantazją, która pozwala tak ukształtowanemu mężczyźnie czuć się spełnionym. Pomimo tego, że głównym zdaniem porno jest doprowadzenie widza do zaspokojenia się poprzez masturbację. Producenci pornografii odnoszą sukcesy dlatego, że zadbali o to, żeby ich klienci nie czuli się winni, gdy podniecają się przy najbardziej ohydnych, brutalnych aktach seksualnych. Począwszy od „Playboya” i jego odpowiedników, a na najtwardszym porno kończąc, otrzymują oni jeden, klarowny obraz kobiety, choć jest on w różny sposób przekazywany. Jest ona sprowadzona do roli obiektu seksualnego, przedmiotu, który mężczyzna może wykorzystać w jakikolwiek sposób mu się to podoba, ona to bowiem… uwielbia. Co więcej, sprawia jej przyjemność wszelka brutalność i urąganie jej godności. Jest jej całkowicie pozbawiona, tak jak w zasadzie wszelkich innych ludzkich uczuć, z wyjątkiem niezaspokojonego seksualnego pożądania. Kobieta w porno kocha być upokarzana i nigdy nie ma tego dosyć. W tym różni się od matek, sióstr, córek i wszystkich kobiet, które mężczyźni, także ci uwielbiający ostre porno, darzą uczuciami. Choć to przekaz urągający ludzkiej inteligencji, to jednak jest skuteczny. Przekonujemy się o tym mówiąc nie tylko o porno, ale także gdy podejmujemy temat prostytucji, striptizu, czy uprzedmiotowienia kobiety w popkulturze, w filmie, na plakatach, w teledyskach i w modzie. Życie jest święte 24 Nasz Głos nr 3 | M arzec 2013 Mocniej, ostrzej, brutalniej Pomimo ogromnej liczby produkcji, zainteresowanie danym gatunkiem porno jest krótkotrwałe, a wielu użytkowników szybko nuży się monotonnymi, przewidywalnymi scenami. W efekcie zaczynają oni poszukać stale mocniejszych wrażeń. Producenci porno wychodzą temu na przeciw i oferują coraz bardziej wymyślne „produkty”. W efekcie liczni klienci wchodzą na „etap” kupowania ekskluzywnych „dmuchanych lalek”, inni zaś zaczynają się interesować filmami, które wcześniej odrzucali z obrzydzeniem, jak np. porno z udziałem aktorek stylizowanych na dzieci lub odgrywających akty kazirodcze. Po jakimś czasie część fanów pornografii potrafiła się zwierzyć autorce „Pornolandu”, że czuje obrzydzenie do samych siebie za to, jakie rzeczy ich „kręcą”. Wielu przyznaje, że są uzależnieni od porno i nie potrafią bez niego żyć, pomimo tego, że wywołuje u nich głęboki smutek i poczucie niższości. (…) wielu tych mężczyzn najbardziej martwi to, iż aby osiągnąć orgazm, uprawiając seks ze swoją partnerką, muszą w myślach przywoływać w pamięci obrazy z pornografii”. Dines przywołuje w swojej publikacji rozmowy z ludźmi, którym pornografia rozbiła związki, którzy nie potrafią sobie z jej powodu ułożyć życia. Coraz większa akceptacja dla pornobiznesu, postrzeganego bardzo często jako część świata rozrywki powoduje, że wiele osób boi się przyznać, że coś w ich życiu jest nie tak, że czują się manipulowani, spętani. Ci zaś, którzy mówią o wpływie pornografii na życie ludzkie są często wyśmiewani i oskarżani o to, że motywem ich działania jest „niechęć do seksu”, bigoteria i religijny fanatyzm. Rozmiękczanie kobiety Porno nie wpływa jednak jedynie na mężczyzn. Jego kobiece odpowiedniki m.in „Cosmopolitan”, powodują stopniowe akceptowanie pornografii także przez panie. Obserwujemy to dziś choćby poprzez popularność „pornografii dla mamusiek” – trylogii poświęconej tajemniczemu Christianowi Greyowi, wykwitowi pisarstwa James E L. Łączy się to oczywiście z konsumpcyjnym stylem życia i hiperseksualizacją kobiet i dziewcząt (a także w dużym stopniu dzieci), które stają się jedynie wartościowe wtedy, gdy sprowadzane są do roli obiektów męskiego pożądania. Są one od najmłodszych lat kuszone przez celebryckie wzory, by ich głównym celem w życiu było dbanie o wygląd i fizyczną atrakcyjność. Zaczytując się w „kobiecych pisemka”, odnajdują porady dotyczące tego, jak uwieść mężczyznę i sprawić, by był on od nich uzależniony seksualnie. Taka indoktrynacja przynosi jednak opłakane rezultaty pomimo tego, że przedstawicielki płci pięknej przekonane są, że same decydują o swoim życiu. Nie zdają sobie jednak sprawy, że są obiektem oddziaływania potężnej propagandy branży porno. Niestety, otrzeźwienie przychodzi nieraz dopiero wtedy, gdy zostaną wykorzystane lub gdy ich partnerzy starają się na nich wymusić odgrywanie scen z obejrzanych filmów porno lub nie potrafią nawiązać z nimi więzi emocjonalnej. Nie zmienia to jednak faktu, że kobiety w coraz większym stopniu akceptują oglądanie przez swoich partnerów pornografii i nieraz uważają jej łagodniejsze wersje za mogące dodać „pikanterii” ich związkom. Wiele z nich nie zdaje sobie sprawy, że porno w dużym stopniu wpływa na postrzeganie przez mężczyzn kobiecości jako czegoś niższego i godnego pogardy. Umieć powiedzieć: NIE Skąd bierze się nasze przyzwolenie dla coraz głębszej penetracji kultury przez pornografię? Działania takich pism jak „Playboy” uchyliły dla tej branży drzwi do świata mediów mainstreamowych. Na oścież otwierają je zaś sami ludzie mediów, którzy zapraszają gwiazdy porno do swoich studiów telewizyjnych i przedstawiają pornografię w atrakcyjny, pociągający sposób. Swoje robią też filmowcy, którzy w obrazach produkowanych dla przeciętnego widza w coraz większym stopniu wykorzystują pornografię, ukazując ją najczęściej jako normalną, ciekawą formę rozrywki. Rzadko kiedy zdarza się, żeby w liberalno- lewicowych mediach mówiono o tragedii ludzi biorących udział w tym przemyśle i o zgubnym wpływie, jaki ma ona nie tylko na dzieci, ale i na dorosłą część społeczeństwa. Co więcej, coraz częściej ludzie ze świata twardej pornografii (np. amerykańska „gwiazda” porno Sasha Grey), przedstawiani są w pozytywnym świetle jako ciekawe i intrygujące postacie. Pornografia w ten sposób zastępuje w kulturze miejsce nie tylko miłości, choćby tej lukrowanej i sztucznej, ale także erotyzmu. Niszczy osobowość, odbiera umiejętność nawiązywania głębokich, opartych na prawdziwej miłości relacji z drugą osobą. Stopniowo alienuje, dehumanizuje postrzeganie innych ludzi, sprawia, że jej odbiorca redukuje swoje potrzeby duchowe do zwierzęcego zaspokajania fizycznych aspektów seksualności. Pornografia jest wymierzona zarówno w instytucję małżeństwa jak i rodziny, jest więc wymierzona przeciw życiu. Jest chorobą nowoczesnych społeczeństw i w takim kontekście, a nie niewinnej rozrywki, powinna być postrzegana.

Petar Petrovic

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej