Great Books – niekonwencjonalne podejście do edukacji

2024/02/22
31 ver 2 Fot. Adobe Stock
Fot. Adobe Stock

W trakcie czterech lat nauki na St. John’s College, trzeciej najstarszej uczelni w Stanach Zjednoczonych, studenci nie uczą się konkretnego zawodu, lecz uczestniczą w programie Great Books, polegającym na ożywionych dyskusjach o najważniejszych dziełach naszej cywilizacji, od Platona po Dostojewskiego. Typowy pragmatyczny Polak zapewne uważałby wydawanie prawie 40 tysięcy dolarów rocznie za taki niekonwencjonalny program nauczania za szaleństwo. Jednak w obliczu coraz większego problemu z wiedzą powszechną wśród młodych oraz brakiem umiejętności miękkich młodych ludzi wchodzących na rynek pracy, warto przynajmniej spojrzeć na model proponowany przez St. John’s, który chociaż przybrał postać radykalną, mimo wszystko ma wiele wspólnego z amerykańskim modelem wyższej edukacji.

„Najbardziej niekonformistyczna uczelnia w Ameryce”

St. John’s College założono w 1696 roku w Annapolis, w kolonii Maryland. Spośród amerykańskich uczelni jedynie Harvard oraz College of William and Mary mają dłuższą historię. Przez pierwsze kilka dekad uczelnia funkcjonowała jako afiliowana ze Wspólnotą Anglikańską King William’s School. W 1937 roku przyjęła rewolucyjny wówczas program Great Books, polegający na seminariach, podczas których studenci dyskutują na temat najbardziej wpływowych dzieł w historii Zachodu. W związku ze wzrostem liczby kandydatów, w 1964 roku St. John’s College otworzyło drugi kampus, usytuowany w malowniczym Santa Fe w Nowym Meksyku.

Przez ponad osiem dekad niewiele zmienił się program studiów. Na pierwszym roku studenci rozpoczynają naukę greki i czytają klasyków antyku: Sofoklesa, Homera, Platona, Arystotelesa czy Tukidydesa. Kolejne dwa semestry nauki poświęcone są m.in. Staremu i Nowemu Testamentowi, Wirgiliuszowi, św. Tomaszowi czy Dantemu oraz Szekspirowi. Na trzecim roku studenci zapoznają się z myślicielami oświecenia, takimi jak Rousseau, Hobbes czy Spinoza, a także odbywają literacką podróż z Don Kichotem i Sancho Pansą. Na zwieńczenie czteroletniego pobytu na St. John’s studenci zgłębiają myśli Kierkegaarda, Nietzschego oraz Hegla i poznają Wojnę i pokój czy twórczość Joyce’a, Eliota lub Virginii Woolf.

St. John’s kładzie nacisk na aktywną dyskusję oraz bliskie interakcje pomiędzy studentami i wykładowcami, w związku z czym maksymalna liczba uczestników seminariów może wynosić dwadzieścia osób. Po czterech latach nauki absolwenci otrzymują licencjat ze sztuk wyzwolonych (liberal arts). Podczas gdy koszty studiów rosną w całych Stanach Zjednoczonych, w 2019 roku St. John’s College obniżyło roczne czesne z 52 tysięcy do 35 tysięcy dolarów. Ze względu na osobliwe podejście do edukacji artykuł opublikowany w „The New York Times” w 2018 roku okrzyknął St. John’s „najbardziej niekonformistyczną uczelnią w Ameryce”.

 

„Nie znajdziesz pracy po takich dziwnych studiach!”

W prestiżowym rankingu America’s Best Colleges na rok akademicki 2023/2024 tygodnik „U.S. News and World Report” uznał St. John’s College za 25. najlepszą amerykańską uczelnię w kategorii „Best Undergraduate Teaching” (dydaktyka na poziomie studiów licencjackich).

Według statystyk opublikowanych na stronie internetowej St. John’s College 74 procent absolwentów programu Great Books znalazło zatrudnienie w ciągu sześciu miesięcy od zakończenia nauki, a 100 procent aplikujących zostało przyjętych na studia prawnicze (w Stanach Zjednoczonych można studiować prawo dopiero po zdobyciu licencjata na dowolnym kierunku oraz zdaniu standaryzowanego egzaminu Law School Admissions Test). Tymczasem 70 procent absolwentów pracuje na średnich oraz wyższych stanowiskach.

W USA St. John’s College jest renomowaną marką z ponad 300-letnią tradycją. Pracodawcy wiedzą, że jak zobaczą tę nazwę na życiorysie kandydata, mogą oczekiwać, że potencjalny pracownik będzie miał silnie rozwinięte umiejętności miękkie, związane z krytycznym, analitycznym, logicznym myśleniem czy komunikacją.

Chociaż nowatorski program studiów na St. John’s nadal brzmi egzotycznie dla większości Amerykanów, coraz więcej uczelni za oceanem oferuje naukę wedle modelu Great Books. Dotyczy to także uczelni katolickich: naukę opartą na wielkich dziełach cywilizacji zachodniej proponuje chociażby Benedictine College w Kansas czy młody, bo założony dopiero w 2005 roku, Wyoming Catholic College. Ich listy lektur są podobne do tych na St. John’s (chociaż z całą pewnością inaczej analizuje się Pismo Święte czy średniowiecznych, a nawet starożytnych filozofów na uniwersytecie wiernym tradycji katolickiej niż w całkowicie świeckim uniwersytecie, jakim obecnie jest St. John’s), ale zawierają także np. encykliki św. Jana Pawła II.

Moje polsko-amerykańskie doświadczenia uniwersyteckie

Urodziłem się w Polsce, ale w wieku czterech lat wyjechałem z rodzicami do Stanów Zjednoczonych. W 2010 roku ukończyłem studia licencjackie na Creighton University, jezuickiej uczelni w stanie Nebraska.

Na mojej Alma Mater nie ma programu Great Books. Niemniej, jak w przypadku wszystkich amerykańskich uczelni, na Creighton University czteroletnie studia licencjackie mają formę liberal arts education. Oprócz kursów z wybranej dziedziny musiałem zaliczyć także obowiązkowe przedmioty z rozmaitych innych dziedzin, od nauk przyrodniczych po matematykę i języki obce.

Kierunek studiów musiałem określić dopiero pod koniec drugiego roku. Podobnie jak większość moich koleżanek i kolegów, ostatecznie wybrałem inną dyscyplinę, niż pierwotnie planowałem. Chociaż na początku studiów myślałem o nauce politycznej, po przejściu obowiązkowych kursów na temat cywilizacji zachodniej odkryłem, że historia jest moją prawdziwą pasją. Zaliczanie przedmiotów z różnorodnych dziedzin poszerzyło moje horyzonty intelektualne. Ponadto ważnym komponentem oceny końcowej prawie każdego przedmiotu było aktywne uczestnictwo w zajęciach.

Kilkanaście lat później podjąłem pracę na pewnej polskiej uczelni, gdzie prowadzę zajęcia z przyszłymi anglistami. Często dostrzegam poważne braki w wiedzy ogólnej, a jak zadaję studentom pytanie, niezależnie od tematu, najczęstsza odpowiedź, jaką słyszę, to długie, niezręczne milczenie. Nierzadko słyszę, że polscy studenci są ofiarami systemu edukacji, w którym kładzie się nacisk na wyuczone odpowiedzi zamiast podejścia do nauczania w duchu Sokratesa.

Nie łudzę się, że w Polsce, gdzie dominujące podejście społeczeństwa do edukacji jest bardzo staroświeckie, system Great Books by się nie przyjął. Niemniej sądzę, że takie niekonwencjonalne podejście do kształcenia mogłoby zainicjować pewne pozytywne zmiany w polskim systemie wyższej edukacji.

Wprowadzenie pewnych elementów amerykańskiego modelu edukacji w duchu sztuk wyzwolonych, czyli nacisk na dyskusje w mniejszym gronie na temat najbardziej wpływowych książek z naszego kręgu cywilizacyjnego, rozwinęłoby u studentów umiejętności twórczego myślenia i uzupełniłoby jaskrawe braki wielu młodych Polaków, jeśli chodzi o wiedzę ogólną.

Wreszcie, polskie uniwersytety katolickie, jak KUL, UKSW czy UPJP2, nie wykorzystują swojego potencjału jako kuźnie przyszłych elit intelektualnych Kościoła. Podczas gdy na takich uczelniach ubywa studentów teologii, filozofii czy historii, przyciągają one coraz większą liczbę osób chcących podjąć bardziej „praktyczne” studia. Tacy studenci mają różne podejście do wiary, jednak okazja do ich ewangelizacji najczęściej jest zmarnowana.

Także w kontekście roku 2023, kiedy liberalne media w Polsce przeprowadziły zmasowany atak na osobę św. Jana Pawła II, powinno zawstydzać polskich czytelników, że podczas gdy większość rodaków Karola Wojtyły wciąż ma do niego stosunek powierzchowny i emocjonalny, na odległym kontynencie amerykańskim studenci uczą się dyskutować o jego spuściźnie intelektualnej.

Wielu Polaków zachwyciło się występem Artura Baranowskiego w programie Jeden z dziesięciu. Powszechny podziw dla jego perfekcyjnej wiedzy dowodzi, że polskie społeczeństwo nadal szanuje erudycję. Jeśli chcemy, żeby było więcej takich młodych ludzi, należy przemyśleć na nowo sposób przekazywania wiedzy na polskich uczelniach. Modele edukacji Great Books i liberal arts mogą być przynajmniej pewnym punktem wyjścia do dyskusji.

Tekst pochodzi z kwartalnika Civitas Christiana nr 1 / styczeń-marzec 2024

 

/ab

Filip Mazurczak foto2

Filip Mazurczak

Historyk, dziennikarz i tłumacz.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#książki #edukacja #uniwersytet #literatura #filozofia #Filip Mazurczak #USA
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej