Disney, Netflix i inni odnotowują spadek wartości rynkowej największy od prawie 50 lat. Jak wynika z doniesień Financial Times, promowanie lewicowego światopoglądu przyniosło korporacjom ponad 500 miliardów dolarów straty.
The Dow Jones Media Titans 30 Index, czyli wskaźnik kondycji finansowej trzydziestu największych korporacji medialnych na świecie, odnotował spadek o około 40 proc. Oznacza to, że akcje każdej z firm ujętych w zestawieniu straciły na wartości.
W przypadku The Walt Disney Company spadek był największy od prawie 50 lat i wyniósł ok. 45 proc. Przyczyny upatruje się w mniejszych niż spodziewane zyskach nowej części Avatara.
Paramount i Netflix również straciły odpowiednio 42% i 52% swojej wartości rynkowej. CNN i nowo utworzona spółka Warner Brothers Discovery straciły 63% wartości, jak donosi The Christian Post na podstawie raportu.
Wielkie stacje telewizyjne odnotowały też spadek przychodu z reklam, a amerykańscy dostawcy usług kablowych ucierpieli w wyniku spadku cen akcji.
Od dawna zajmuję się tym sektorem i nigdy wcześniej nie widziałem tak złego nagromadzenia danych – stwierdził Michael Nathanson, analityk mediów w SVB MoffettNathanson.
Jednak podobne informacje obiegły media już w kwietniu ubiegłego roku, kiedy to dyrektor Disneya Bob Chapek publicznie sprzeciwiał się ustawie o prawach rodzicielskich w edukacji, która miała zostać wprowadzona na Florydzie. Ron DeSantis, gubernator stanu, jako ojciec i konserwatywny polityk postanowił chronić najmłodszych przed przedwczesnym bombardowaniem treściami związanymi z seksualnością oraz ideologią gender.
Nie bez znaczenia w sporze był fakt, iż to właśnie na Florydzie korporacja posiada jeden ze swoich gigantycznych parków rozrywki. Utworzony w 1967 roku Disneyland funkcjonował na terenie stanu na specjalnych warunkach, które DeSantis postanowił wycofać w związku z promowaniem przez korporację szkodliwych dla dzieci treści.
Niedawno przywrócony dyrektor korporacji Bob Iger tak skomentował sprzeciw swojego poprzednika wobec ustawy z Florydy:
Było mi przykro, że zostaliśmy wciągnięci w tę bitwę.
Jak podaje The Christian Post, Iger stwierdził w rozmowie z pracownikami, że będzie starał się „wyciszyć sprawy” po konflikcie Disneya ze stanem. Powiedział, że firma stając się „uwikłana w kontrowersje" była „rozpraszająca". Dodał, że „może to mieć negatywny wpływ”.
Ta firma opowiada historie od 100 lat i historie te miały znaczący, pozytywny wpływ na świat, a jednym z powodów, dla których miały znaczący, pozytywny wpływ jest to, że jedną z podstawowych wartości naszego opowiadania jest integracja i akceptacja oraz tolerancja, i nie możemy tego stracić – stwierdził Iger.
W przypadku Disneya jednak nie tylko krytyka ustawy chroniącej dzieci i umacniającej władzę rodzicielską przyczyniła się do jego problemów finansowych. Korporacja mocno angażuje się w promocję środowisk określających się jako LGBT, poprzez „tęczowy” sklep z gadżetami, a także produkcję dwóch animacji dla dzieci, które przedstawiają pary homoseksualne. Stało się tak w przypadku filmów „Buzz Astral” (Lightyear), gdzie pokazano pocałunek dwóch żeńskich bohaterek, oraz „Dziwny świat” (Strange World), w którym dwóch głównych nastoletnich męskich bohaterów ma łączyć romantyczne uczucie.
Na tej drugiej produkcji Disney miał stracić aż 100 milionów dolarów, kiedy to po premierze w Święto Dziękczynienia film nie odniósł spodziewanego przez twórców sukcesu.
Źródło: ChristianPost.com
/mdk