Twarzą ostatniej niedzieli adwentu jest św. Józef, mąż Maryi. W dzisiejszym fragmencie ewangelii widzimy go, jak zmaga się z wątpliwościami, a nawet rozważa oddalenie Maryi. Chce uczynić to potajemnie, aby nie narażać Jej na zniesławienie.
Twarzą ostatniej niedzieli adwentu jest św. Józef, mąż Maryi. W dzisiejszym fragmencie ewangelii widzimy go, jak zmaga się z wątpliwościami, a nawet rozważa oddalenie Maryi. Chce uczynić to potajemnie, aby nie narażać Jej na zniesławienie.
Kiedy uda nam się odszukać Jezusa, rozpoznając ślady Jego zbawczej obecności, w naszym sercu pojawi się ukojenie i poczucie bezpieczeństwa, pojawi się także odwaga do głoszenia prawdy o Nim i Jego dziele odkupienia.
W ufnej modlitwie powierzmy się Maryi i zaufajmy, że Ona wie co zrobić, zwłaszcza wtedy, kiedy według naszej opinii, sprawa wydaje się bez wyjścia.
Postarajmy się odnaleźć swojego Jana Chrzciciela. Postarajmy się wyjść ze strefy komfortu i wyruszmy na swoją pustynia, aby usłyszeć Głos wołający.
Widzimy w liturgii słowa wyraźną zachętę, aby czuwać nieustannie, bo Dzień Pański nadejdzie z zaskoczenia.