Dziewczyna, która była Polską

2025/11/18
Projekt bez nazwy57
Fot. domena publiczna / Karolina Kózkówna ok. 1912 r.

Błogosławiona Karolina Kózkówna, dziewczyna z Wał-Rudy, nie jest tylko patronką czystości. Jest patronką polskiej niezłomności. Jej krótka, przerwana historia to wieczna opowieść o tym, że nawet w największym mroku pojedynczy człowiek, wierny prawdzie, może stać się światłem, którego nie pokona żadna siła. I to jest jej testament, który musimy wypełnić.

Są postacie, których życie, choć krótkie i pozornie zwyczajne, staje się kluczem do zrozumienia losu całych narodów. Aby jednak pojąć ich symboliczną moc, musimy najpierw poznać ich prawdziwą historię. Tak jest w przypadku błogosławionej Karoliny Kózkówny. Zanim stała się błogosławioną męczennicą i – jak spróbuję wykazać – symbolem polskiego oporu oraz proroczą zapowiedzią tragedii XX wieku, była konkretną dziewczyną z krwi i kości, której niezłomność nie wzięła się znikąd. Jej historia zaczyna się w małej galicyjskiej wsi, w domu, gdzie materialna bieda mieszała się z niezwykłym bogactwem ducha.

Ziarno na dobrej glebie

Karolina Kózkówna przyszła na świat 2 sierpnia 1898 roku we wsi Wał-Ruda. Była czwartym z jedenaściorga dzieci Jana i Marii Kózków. Jej dom był ubogi, ale tętnił życiem wiary. Dzień wyznaczał rytm modlitwy – wspólny pacierz, śpiewanie godzinek, czytanie Pisma Świętego i żywotów świętych. To właśnie w tej atmosferze, gdzie praca na roli przeplatała się z głęboką pobożnością, kształtował się charakter Karoliny.

Od najmłodszych lat wyróżniała się dojrzałością i odpowiedzialnością. Wrażliwa i inteligentna, była wsparciem dla rodziców i opiekunką młodszego rodzeństwa. Nie mniejsze było jej zaangażowanie w życie parafii. Aktywnie pomagała swojemu wujowi, Franciszkowi Borzęckiemu, który prowadził wiejską bibliotekę i czytelnię. Angażowała się w liczne dzieła modlitewne, pielgrzymowała do okolicznych sanktuariów. Starała się przekazywać wiarę innym wiejskim dzieciom.

To właśnie jej solidna formacja duchowa, to codzienne życie wartościami, stało się fundamentem, na którym oparła się w chwili najcięższej próby. Jej heroizm nie był improwizacją, ale owocem całego jej szesnastoletniego życia.

Męczeństwo

W to młode, pobożne życie, wtargnęła brutalna siła. Wybuch I wojny światowej przyniósł na tereny Galicji chaos i przemoc. 18 listopada 1914 roku do domu Kózków wtargnął rosyjski żołnierz. Grożąc bronią, rozkazał Karolinie i jej ojcu wyjść z nim. Po kilkuset metrach zmusił ojca do powrotu, a sam pociągnął dziewczynę w głąb lasu. To, co wydarzyło się potem, znamy z zeznań świadków i śladów znalezionych na miejscu tragedii. Karolina, świadoma intencji napastnika, podjęła heroiczną walkę w obronie swojej godności i czystości.

Uciekała, stawiała opór, walczyła przez blisko kilometr bagnistego terenu. Ostatecznie, nie mogąc złamać jej woli, żołnierz zadał jej śmiertelne ciosy szablą. Zginęła, broniąc wartości, które były dla niej cenniejsze niż życie. Jej ciało odnaleziono dopiero 4 grudnia. Śmierć męczeńska w obronie czystości poskutkowała procesem beatyfikacyjnym i ogłoszeniem Karoliny błogosławioną przez św. Jana Pawła II 10 czerwca 1987 roku. Jest patronką m.in. Ruchu Czystych Serc, Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży oraz osób molestowanych.

Zapowiedź pożogi

Historia ludzkości nie jest pisana jedynie traktatami pokojowymi i kronikami bitew. Prawdziwa historia, ta, która kształtuje duszę narodów, pisana jest życiem i śmiercią pojedynczych ludzi. W panteonie tych, których los stał się czymś więcej niż prywatną tragedią, postać szesnastoletniej Karoliny Kózkówny jaśnieje światłem niezwykłym i proroczym. Jej męczeńska śmierć w zapomnianym przez wielką historię lesie, w chłodnym listopadzie 1914 roku, gdy Europa stała na krawędzi samobójstwa zwanego później Wielką Wojną, jest lustrem, w którym odbija się nie tylko los Polski, ale cała hekatomba XX wieku. To opowieść-przestroga. To zapowiedź pożogi.

Historia błogosławionej Karoliny, widziana z perspektywy czasu, jest czymś przerażająco profetycznym. Okoliczności jej śmierci są niczym mroczny prolog do najstraszliwszej księgi w dziejach Europy. Ten jeden akt przemocy, popełniony przez anonimowego żołnierza, był zapowiedzią tego, co miało wkrótce stać się przemysłem.

Po pierwsze – dehumanizacja. Dla carskiego sołdata Karolina przestała być osobą – stała się obiektem, narzędziem do zaspokojenia żądzy. Jest to dokładnie ten sam mechanizm, który później znalazł zastosowanie w narodowym socjalizmie i komunizmie.

Po drugie – triumf siły nad prawem. Liczyła się tylko fizyczna przewaga oprawcy. To zapowiedź porządku, jaki dwa totalitaryzmy chciały narzucić światu – porządku opartego na woli silniejszego, na arbitralnej decyzji Führera lub sekretarza generalnego, a nie na sprawiedliwości.

Po trzecie – starcie cywilizacji. To nie była tylko zbrodnia. To był fundamentalny konflikt dwóch wizji świata. Karolina, z różańcem w dłoni, reprezentowała cywilizację personalistyczną, chrześcijańską. Cywilizację, która wierzy w duszę, wolną wolę i transcendentną wartość każdej osoby. Jej morderca, świadomie lub nie, był narzędziem turańszczyzny: materialistycznej, nihilistycznej, dla której człowiek jest tylko bytem biologicznym, a historia to pole walki o dominację. To starcie cywilizacji życia z cywilizacją śmierci miało zdefiniować całe stulecie, a jego echa słyszymy do dziś.

Dziewczyna, która była Polską

W naszej historii powstało wiele wytworów kultury, które w alegoryczny sposób przedstawiały losy zniewolonej Polski. Jednym z przykładów jest obraz Jana Matejki pod tytułem Polonia – Rok 1863. Jego tematykę jeszcze dosadniej określa druga z nazw, pod jaką jest znany: Zakuwana Polska. Oprócz innych dzieł sztuki czy przykładów wojennych materiałów propagandowych dostrzegamy jeszcze jedną alegorię: losy błogosławionej Karoliny. Te dwa życiorysy: zamordowana Polka i jej zniewolona Ojczyzna są nierozerwalnie ze sobą powiązane. Niewinność i czystość błogosławionej stają się metaforą rozerwanego na części kraju. Agresja żołnierza – figurą odwiecznej przemocy, jakiej Polska doświadczała od sąsiadów. Karolina Kózkówna staje się także symbolem wielu innych zgnębionych rodaków, których trudny los wziął się z tego, że nie mieli swojego państwa.

Z jednej strony w tej historii mamy oczywiste zwycięstwo dobra nad złem, przypieczętowane chwałą ołtarzy. To potężne przesłanie nadziei: zło nigdy nie ma ostatniego słowa. Cywilizacja śmierci może niszczyć, palić i zabijać, ale cywilizacja życia ma w sobie moc zmartwychwstania. Ofiara złożona z miłości wydaje owoce, które przerastają logikę tego świata. Takie spojrzenie jest możliwe w perspektywie wieczności.

Z drugiej strony, patrząc przez pryzmat doczesności, to wielka przestroga także dla naszych czasów. Nie odkładając kwestii zbawienia na dalszy plan, powinniśmy zadbać o to, by nasza ojczyzna uświęcała swoich obywateli, ale także dawała możliwość ich obrony. W tym kontekście zasadne są pytania, o jaki kształt Polski, Europy i świata walczymy? I ile jesteśmy gotowi za tę walkę zapłacić? Czy tyle samo, co błogosławiona Karolina?

Dziś, ponad sto lat po jej śmierci, nadal toczy się spór o duszę i kształt Polski. Spór o to, czy pozostaniemy wierni cywilizacji, według której żyła Karolina, czy też pozwolimy, by zastąpiły ją chaos i nihilizm. Nadal mamy także obowiązek ochrony naszego świata wartości – wolności, bezpieczeństwa i tożsamości – przed siłami, które znów, jak przed wiekiem, chcą narzucić nam swoje prawa i podeptać to, co dla nas święte. To są zagadnienia, na które musimy odpowiedzieć sobie właśnie teraz, gdy dwa płuca Europy zdają się oddychać zupełnie innym powietrzem, a na ich styku znów zaczyna się tlić płomień przemocy i pogardy.

Galeria: Fot. domena publiczna / Krzyż w miejscu znalezienia Karoliny Kózkówny, 1916 r.

Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 4/2025

 

/ab

Mateusz Zbrog

Mateusz Zbróg

Politolog, Prezes Zarządu Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Karolina Kózkówna #błogosławiona #Polska #I Wojna Światowa #Bolszewicy #wojna #męczeństwo #czystość
© Civitas Christiana 2025. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej