Sutowicz: Co i jak czytamy w Internecie?

2025/09/30
AdobeStock 1375280355
Fot. tadamichi / Adobe Stock

Narzekanie na to, że młodzież „niczym się nie interesuje tylko w Internecie siedzi” słychać było z ust starszych już od dawna, z tym że niewiele czyta tylko „scrolluje” – najczęściej głupie filmiki – słychać od jakiegoś czasu.

Kreatorzy mediów próbowali nadążyć za owymi trendami, skoro młodzież i, co tu dużo mówić, nie tylko ona chce głupich, krótkich filmików to niech ma; do nich, tych filmików, dostosuje się jakoś niesłychanie prosty, pożądany przez emitenta przekaz medialny. Dodatkiem do tego były clickbajtowe tytuły i ewentualnie takież leady obecne na łamach „tradycyjnych” stron internetowych, które zastąpiły gazety. W końcu dla reklamodawcy, który płacił za rzecz to klikniecie się liczy, a nie istota rzeczy.

Świat jednak szybko mknie do przodu, wydaje mi się, że powoli wiele z technik przechodzi do historii, a to za przyczyną …sztucznej inteligencji. Sam się o tym przekonałem, a utwierdziła mnie w tym przekonaniu nasza redaktor naczelna. Mianowicie ludzie coraz rzadziej klikają w teksty na stronach internetowych, nawet w starą (jak widać rzeczy szybko się starzeją) Wikipedię. Jeśli potrzebują szybkiej informacji to zadają pytanie którejś z kilku możliwych dostępnych wersji AI, czy to do pobrania, czy wprost w przeglądarce. Wejście na stronę nie jest do niczego potrzebne. Z drugiej strony owe filmiki, choćby najgłupsze, coraz częściej powstają bez udziału człowieka. Można użyć jakiegokolwiek przykładu, na pewno wielu z nas widziało np. prezydenta Trumpa gotującego wraz z Władimirem Putinem obiad dla prezydenta Zełenskiego, albo naszych polskich polityków. Te produkcje są najczęściej dosyć toporne, ale coraz lepsze, a za chwilę będą całkowicie profesjonalne. Jedynie absurdalna sytuacja w nich prezentowana przekona nas o nierzeczywistości przekazu, ale czy na pewno, to nie jestem pewien.

Z tzw. Internetem dzieje się bardzo dużo nowego. Oceniam tę kolejną w moim życiu rewolucję raczej negatywnie, nieco przypomina mi ona jakieś etapy dystopijnych zmian znanych ze stareńkich książek z lat osiemdziesiątych, a nawet wcześniejszych – Stanisława Lema, czy bardziej Janusza Zajdla.

Ten ostatni choćby w „Cylindrze van Troffa” opisał rzeczywistość, w której maszyny robią wszystko za ludzi i dla ludzi, a ci są zupełnie zgnuśniali i zdegenerowani i po prostu giną, pomijam szczegóły, ale współczesnych dopasowań do rzeczywistości antyutopii Zajdla jest więcej – polecam.

Być może coś takiego czeka Internet, który będzie „martwy”, człowiek będzie tylko i wyłącznie odbiorcą wygenerowanych przez AI treści – takie koncepcje uważane za spiskowe pojawiają się już dziś – ja ze swojej strony zapewniam, że istnieję i osobiście napisałem ten tekst. Co będzie w przyszłości zobaczymy. Na razie sugeruję, by na półkach w swoich mieszkaniach zachować kilka najważniejszych dla siebie książek.

 

/mdk

CCH 4989 2 kwadrat

Piotr Sutowicz

Historyk, członek Rady Nadzorczej Katolickiego Stowarzyszenia "Civitas Christiana", dyrektor Instytutu Katolickiej Nauki Społecznej. 

© Civitas Christiana 2025. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej