Gdy pierwszy raz zobaczyłam ją w siedzibie stowarzyszenia przy ul. Mokotowskiej 43, zachwyciłam się jej włosami. Były srebrne, gęste, o naturalnym kolorze. Miała w sobie jakąś tajemniczość, która była widoczna na jej twarzy, w gestach. Przyciągała ludzi. Byłam jedną z tych osób…
Teraz noszę w sobie świadomość, że mało o Niej wiedziałam, i jednocześnie wiem, że miała też swój świat, do którego pewnie nikt nie miał prawa zajrzeć. Może jedynie mąż Jerzy?
To Jadwiga pierwsza zachwyciła mnie twórczością, osobowością, eleganckim stylem bycia Jerzego Pietrkiewicza. Pewnie dlatego został laureatem nagrody Oddziału Rypińskiego im. ks. Lissowskiego, Honorowym Obywatelem Miasta Rypina i patronem naszego oddziału Stowarzyszenia „Civitas Christiana”.
Uroczystość wręczenia nagrody im. ks. Lissowskiego odbyła się w Ośrodku Chopinowskim w pobliskiej Szafarni, gdzie dwukrotnie na wakacjach przebywał kilkunastoletni Fryderyk. W ówczesnym gospodarstwie pracowała też urodziwa, rysowana przez Chopina panna Kuropatwionka, cioteczna babka śp. prof. Pietrkiewicza. Jadwiga opracowała na tę okoliczność tomik poezji zatytułowany Wiersze dobrzyńskie J. Pietrkiewicza.
To pewnie też z jej inspiracji na uroczystość uhonorowania laureata nagrodą przyjechał autokar z Warszawy ze znakomitymi gośćmi, m.in. z Wojciechem Żukrowskim, wydawcami, księgarzami, redaktorami, ludźmi kultury ze stolicy.
Jadwiga Marlewska trzykrotnie towarzyszyła prof. J. Pietrkiewiczowi w podróży do Rypina i po ziemi dobrzyńskiej, zawsze z aparatem fotograficznym, utrwalając radość, serdeczność, atmosferę wokół wybitnego dobrzynianina, podobnie jak podczas „Spotkania Przyjaciół” w Sanktuarium Matki Boskiej Skępskiej, Cudownej Panienki, u oo. bernardynów w Skępem, gdzie współorganizowaliśmy z pomocą ówczesnego kuratora oświaty, prof. Mirosława Krajewskiego, wspólnie z tamtejszymi władzami gminy, szkoły, niezwykłe połączenie poezji, dowcipnych rozmów, rozmodloną ciszę, z ks. Jerzym Twardowskim i prof. Jerzym Pietrkiewiczem, wspomnienia z lat przedwojennych, z przyjaciółmi kochającymi młodzież, z okazji 500- lecia Cudownej Statui w Skępem.
Jadwiga umiała dostrzec nie tylko piękno duchowe, ale i materialne. Nieustannie coś fotografowała. Często znajdowałam ten kapitalny uchwyt flesza w numerach „Inspiracji”. Lubiłam oglądać, czytać ten rodzaj twórczości, myśli – wstępniaki naczelnej, sylwetki prezentowanych tam ludzi z różnych regionów, ich zasługi zazwyczaj kulturotwórcze, wywiady z wybitnymi postaciami, opisy architektury, pejzaży z Polski i Europy.
Połączyła nas, Jadziu, kultura małych ojczyzn. Połączyło nas ze sobą, wtedy pierwszy raz, głębokie przeżycie duchowe, emocjonalne, kulturotwórcze i koleżeńskie. I pielgrzymka „Civitas Christiana” do Włoch, gdy Ojciec Św. Jan Paweł II powiedział do nas w Watykanie „Budujcie civitas christiana”…
To właśnie z Jadzią wędrowałam nocą po Rzymie m.in. do przyprawiającej o zawrót głowy swoją urodą, podświetlonej Fontanny di Trevi. Powiedziała wtedy, że zrobiła mi ciekawe zdjęcie, gdy stoję zachwycona i dotykam drzewa z owocem pomarańczy. Zatrzymałaś je dla siebie.
Wspominając śp. Jadwigę Marlewską, redaktor naczelną „Inspiracji”, długoletniego pracownika stowarzyszenia, która ubogaciła je, wnosząc ciekawy dorobek w kulturę polską, chcę zauważyć jeszcze inny jej talent – „dar” od Boga – subtelną, niczym u Kulisiewicza kreskę rysunku, przedstawiającego twarze, fragmenty architektury, zamieszczane jako ilustracje w tomikach poetyckich i w numerach „Inspiracji”.
Miałam szczęście, że spotkałam Ją w swoim życiu. Jadziu, niech Ci towarzyszą niebiescy święci i anioły, których wizerunki miałaś w postaci rzeźb, obrazów w swoim redakcyjnym pokoju przy ul. Mokotowskiej 43, niech mówią Jezusowi Wszechmogącemu i Jego Matce o Tobie, bo nie można Cię zapomnieć…
Wieczny odpoczynek racz Jej dać Panie!
Zenobia Rogowska
Artykuł ukazał się w numerze 11/2009.