Elżbieta nie mogła zajść w ciążę. Wreszcie po interwencji samego Boga jest w stanie błogosławionym i spodziewa się dziecka. Maryja o tym fakcie, że Elżbieta jest już w szóstym miesiącu ciąży, dowiaduje się od anioła Gabriela zwiastującego, że narodzi Zbawiciela – Syna Bożego. Udaje się z pośpiechem do Elżbiety. W łonie Elżbiety na widok i głos Maryi porusza się dzieciątko w łonie, a sama Maryja jest przez Elżbietę nazwana błogosławioną, czyli szczęśliwą.
Bardzo ciekawym elementem rozmowy pomiędzy Elżbietą i Maryją jest to, że Elżbieta nie mówi wcale, że Maryja jest szczęśliwa (błogosławiona), z tego powodu, że zostanie matką Zbawiciela, ale z powodu, że uwierzyła Panu, że spełnią się słowa, które zwiastował w Jego imieniu anioł Gabriel. To właśnie wiara i bezgraniczne zaufanie Bogu powoduje szczęście Maryi, nie zaś sam fakt wybrania na Matkę Boga.
To, czego uczy nas ostatnia niedziela adwentu, to kwestia wiary i zaufania Bogu na wzór Maryi. Bezwarunkowe zaufanie i pełna wiara, że to, co mówi Bóg, jest prawdziwe i niepodważalne. Tym samym Bóg daje nam w Maryi wzór wiary oraz zaufania i dzięki temu wzorowi sami możemy stawać się błogosławieni, czyli szczęśliwi.
Żyć w taki sposób, aby wierzyć i ufać, że wszystko, co się dzieje w naszym życiu ma sens i znaczenie, to źródło prawdziwego szczęścia i pokoju. O nic się nie muszę lękać, bo Pan jest ze mną, aby mnie chronić i prowadzić prostą drogą do zbawienia. Żyć tak, aby ofiarować swoje codzienne zmagania na służbę Najwyższemu, to największy i najwspanialszy wyraz ofiary z samego siebie, który przynosi owoce błogosławione.
Bóg mówił do Maryi, ale mówi też do każdego z nas. Zechciejmy Go słuchać uważnie w sytuacjach dnia codziennego i w wypowiedziach innych ludzi, tak jak Bóg poprzez głos Elżbiety przemówił dzisiaj do Maryi, że jest błogosławiona, bo uwierzyła, że spełnią się słowa Pana. Jego słowa spełniają się zawsze i tego możemy być pewni.
/ab