Kiedyś święty biskup z Myry był jednym z ważniejszych świętych chrześcijaństwa. Dziś stał się „świętym komercji”. Współczesność odarła go z ornatu, z głowy zdjęła mitrę i zabrała pastorał. W zamian dając „świętego krasnala”, który namawia do robienia zakupów.
Współczesne mikołaje zachęcają nas do zakupu nowego telefonu komórkowego, komputera, tysięcy zabawek i wielu rzeczy, które nigdy nie były nam potrzebne. Krasnale ubrane na czerwono są wszędzie. Widać je w telewizji, gazetach, ulotkach reklamowych. Wizerunek mikołaja jest wszechobecny. W jego kształcie produkowane są bombki choinkowe, pluszaki, balony, a nawet cukierki i czekoladki. Niestrudzenie co roku Święty Mikołaj jest komercyjnym hitem. Większość świętych mogłaby mu tylko pozazdrościć popularności. Jednak czy ta sława jest prawdziwa?
Wyrośnięty krasnal
Problem tkwi w tym, że w przypadku św. Mikołaja mamy do czynienia z największą podróbką wszech czasów. A wyrośnięty krasnal nie ma nic wspólnego ze świętym biskupem z pierwszych wieków chrześcijaństwa. W popkulturze prawdziwy św. Mikołaj przegrywa z baśniowym przebierańcem z Laponii. Krasnal rodem z disnejowskiej kreskówki ma bardzo mocnych lobbystów, a o świętym biskupie prawie nikt już nie pamięta. Na Zachodzie postać ta zupełnie się skomercjalizowała. Świat nie zna świętego biskupa.
Św. Mikołaj został na tyle zapomniany, że potrzebuje radykalnej obrony. Tak właśnie zrodziła się kilka lat temu internetowa akcja: „Brońmy prawdziwego św. Mikołaja!”. Jej pomysłodawcy uważali, że św. Mikołaj jest przykładem wyjątkowo bezczelnego i bezwzględnego manipulowania przez reklamę symbolami religijnymi. Dlatego też zaprotestowali „przeciw molestującemu dzieci kiczowi w postaci corocznej inwazji zmutowanych krasnali, zwanych mikołajami”.
Św. Mikołaj biskup Myry
– Trzeba coś robić, aby przywrócić światu prawdziwego św. Mikołaja, autentyczną postać, a nie wytwór komercji rozdmuchanej do niebotycznych rozmiarów – uważają autorzy pomysłu. Trudno dziś oszacować, na ile kampania internetowa odniosła sukces, jednak ostatnimi czasy krasnali ubywa, przynajmniej w środowiskach katolickich. Jeżeli nawet spotkamy św. Mikołaja rozdającego w kościele prezenty, to dziś – jak na biskupa przystało – ma on już mitrę na głowie i pastorał w ręku.
Święty na wystawie
„Świętego krasnala” – jak nietrudno zgadnąć – wymyślili amerykańscy specjaliści od reklamy. Dziś powiedzielibyśmy, że to taki święty po obróbce w McDonalds.
Proces komercjalizacji św. Mikołaja trwa już od prawie stu lat. I pewnie dlatego dość trudno będzie to odkręcić. Zaczęło się w 1809 roku, kiedy to pisarz i miłośnik folkloru Washington Irving w książce Historia Nowego Jorku opisał holenderski zwyczaj mikołajkowy. Mikołaj nazywany był w niej Santa Claus i już nie nosił biskupich szat. Kilkanaście lat później w jednym z nowojorskich dzienników ukazał się tekst, w którym Santa Claus jechał zaprzęgiem ciągniętym przez renifery. Sam bohater był postacią wesołą, z dużym brzuchem i niskiego wzrostu.
Obecny wizerunek mikołaja – czerwony płaszcz i czapka – został opracowany w 1930 roku na zlecenie koncernu Coca-Cola przez amerykańskiego artystę Freda Mizena. Coca-Cola w swojej kampanii reklamowej pokazała świętego jako barczystego, jowialnego staruszka z białymi wąsami i długą brodą, w czerwono- białym ubraniu. Wtedy też na nowo napisano mikołajowi życiorys, ustalając w nim takie szczegóły, jak liczbę reniferów w jego zaprzęgu i ich imiona.
Można powiedzieć, że prawdziwy św. Mikołaj skutki tej propagandy reklamowej odczuwa do dziś. A obecnie, ze względów komercyjnych, wizerunek św. Mikołaja jest używany przez handlowców na całym świecie. Jako postać reklamowa mikołaj podbił także kraje azjatyckie. Przedarł się nawet do komunistycznych Chin.
Kim był św. Mikołaj?
Za życia biskup Myry zasłynął z hojności i dobrego serca. Mikołaj urodził się prawdopodobnie około 270 roku w Licji, w miejscowości Patras, jako jedyne dziecko zamożnego małżeństwa chrześcijańskiego. Od młodości wyróżniał się nie tylko pobożnością, ale był też bardzo wrażliwy na ludzkie nieszczęścia. Po śmierci rodziców dzielił się chętnie swoim majątkiem z biednymi.
Św. Mikołaj biskup Myry
Fot. Artur Stelmasiak
Jedna z najstarszych opowieści o świętym głosi, że pomógł on swojemu sąsiadowi, który wpadł w wielką biedę i nie był w stanie zapewnić posagu swoim trzem córkom. Żaden poważany młodzieniec nie chciał się z nimi ożenić, ponieważ stały się bardzo biedne i nie miały posagu. Ich sąsiadem był właśnie Mikołaj, który nocą wrzucił woreczek ze złotem przez okno w domu biednego sąsiada i szybko oddalił się z tego miejsca. Dlatego św. Mikołaj jawi się jako przykład chrześcijańskiej dobroci. Pozostała po nim pamięć, że czynił dobro bez rozgłosu, dyskretnie, bez afiszowania się i szukania własnej chwały.
Tę przypowieść o świętym biskupie wykorzystał sam Dante w Boskiej komedii. Wybrany biskupem Myry (Demre w dzisiejszej Turcji), Mikołaj podbił serca wiernych nie tylko gorliwością pasterską, ale także troską o potrzeby materialne wiernych.
Skąd się wzięły prezenty?
Św. Mikołaj został na stałe skojarzony ze zwyczajem rozdawania prezentów dopiero w XII wieku. Jego początki to udzielanie stypendiów i zapomóg przez szkoły mające za patrona św. Mikołaja. Z upływem lat zwyczaj przekształcił się w obdarowywanie prezentami dzieci, a także wszystkich członków rodzin. Co najmniej od XV wieku istniał zwyczaj budowania „łódeczek św. Mikołaja”, w które święty miał składać prezenty. Z czasem łódeczki zastąpiły buty i skarpety.
Dość szybko w różnych krajach postać prawdziwego świętego zmieszała się z lokalnymi wierzeniami i legendami. Dlatego w Holandii św. Mikołaj, w biskupich szatach, przedstawiany był najpierw na ośle, a potem na statku i białym koniu. W Skandynawii „współpracuje” z gnomami. W Rosji nazywa się Dziadek Mróz i występuje wraz ze Śnieżynką.
Choć o Mikołaju świadectwa są skąpe, nie ulega wątpliwości, że jest to postać historyczna – uważają patrolodzy. Bezinteresowna miłość tego świętego pozostaje niezmiennie ponadczasowym i powszechnym symbolem chrześcijańskiej kultury. Warto o tym pamiętać, by nie skomercjalizować św. Mikołaja i nie zatrzymać się tylko na tym, co zewnętrzne, a co ma niewiele wspólnego z wielowiekową tradycją kultu tego świętego.
Artur Stelmasiak
Artykuł ukazał się w numerze 12/2008.
Św. Mikołaj jest patronem Grecji, Rosji i Lotaryngii. Za swojego patrona obrały go jednak przede wszystkim miasta hanzeatyckie oraz Amsterdam, Ankona, Bari, Fryburg i Nowy Jork. Imię św. Mikołaja noszą też liczne miasta na wszystkich kontynentach. Liczbę kościołów i ołtarzy jemu poświęconych tylko w średniowiecznych Niemczech obliczano na 4–5 tysięcy. Św. Mikołaj jest patronem dziewcząt pragnących wyjść za mąż, kobiet chcących urodzić dziecko, noworodków, ludzi morza, flisaków, dokerów, kupców, młynarzy, piekarzy, rzeźników, krawców, tkaczy, podróżnych i pielgrzymów, więźniów, adwokatów, notariuszy, handlarzy winem i zbożem, właścicieli i żebraków. Zaliczany był do Czternastu Świętych Wspomożycieli. |