
Hołd pruski złożony został na Krakowskim Rynku, 10 kwietnia 1525 roku przez będącego do niedawna Wielkim Mistrzem Zakonu Krzyżackiego Albrechta Hohenzollerna, swemu wujowi Zygmuntowi, królowi Polski, u nas w historii odnotowywanemu jako Stary. Wydarzenie to ma kilka historycznych odniesień, jest też pewnym mitem, o którym mówi się zależnie od tego czy ma wyrażać emocje pozytywne, czy wręcz przeciwnie – początek wszelkiego zła, które spadło na I Rzeczpospolitą w ciągu następnych kilkuset lat. Przy okazji rocznicy warto kilka z owych punktów widzenia odnotować.
Z perspektywy współczesnych wydarzenie to było o tyle niezwykłe, że mogło się im wydawać, iż kończy się właśnie etap krzyżackiego, niemal trzywiekowego, panowania nad tą częścią wybrzeża Bałtyku, a tym samym ustaje śmiertelna walka dwóch wrogów o marsz niemczyzny na wschód, bądź jego zatrzymanie. Państwo Krzyżaków, które od czasu klęski pod Grunwaldem ustawicznie się kurczyło i słabło, przechodziło do historii.
Jeżeli na akt hołdu spojrzymy tak, jak to zrobił w XIX wieku Jan Matejko na swoim słynnym, kształtującym naszą wyobraźnię obrazie, to przynajmniej przez chwilę jesteśmy w stanie poczuć dumę. Oto spadkobierca Wielkich Mistrzów zakonu, którzy uczynili tyle złego zarówno Koronie, jak i Litwie, klęczy u stóp polskiego króla i przysięga mu być wiernym wasalem i sojusznikiem, pod warunkiem otrzymania od niego prowincji pruskiej w świeckie władanie. Rzecz naprawdę ładna, do tego przez jakiś czas układ działał. Prowincja jakoś zrastała się z Rzecząpospolitą i kilka razy była bliska całkowitej, bezwarunkowej inkorporacji, do której wszakże nie doszło z winy naszych kolejnych władców. Tego jednak, co wydarzyło się później nie sposób zrzucić na barki Zygmunta Starego, chociaż gdyby był politykiem bardziej bezwzględnym i nie oglądającym się na kuzynostwo oraz różne drobne układy i układziki dynastyczne, które jak się z czasem okazało nic dobrego ze sobą nie niosły, to posłuchałby rad prymasa Jana Łaskiego i …żony, którzy stawiali sprawę jasno – nie chcieli żadnego świeckiego, protestanckiego państewka nad Bałtykiem, lecz kolejnego województwa ze stolicą w Królewcu.
Druga perspektywa hołdu to spojrzenie tego właśnie obozu – Bona Sforza okazała się być politykiem bardziej dalekosiężnym niż jej małżonek. To ponoć ona właśnie i Jan Łaski stworzyli koncepcję, w myśli której Prusy miały się stać bezwarunkowo prowincją państwa, a Krzyżaków miano wysiedlić nad stepy czarnomorskie, czy do Mołdawii, gdzie mogliby walczyć z tatarami krymskimi – niewiernymi. Oczywiście ta opozycja względem postepowania władcy miała geopolitykę za tylko jedną z przyczyn, drugą była głęboka niechęć do rozszerzania się w Prusach protestantyzmu. Patrząc z tej perspektywy, jest to być może największy grzech Zygmunta Starego, który przez swoją politykę oderwał od Kościoła cały obszar przyszłych Prus Książęcych i położył podwaliny pod przyszłe prusko-protestanckie, żądne ziem polskich królestwo, godne swoich krzyżackich przodków. Tu kłania się teoria Feliksa Konecznego o bizantynizmie niemieckim, który będzie zawsze wrogiem dominującej w Polsce cywilizacji łacińskiej. Te niepokoje i wynikającą z niej niezgodę wyraża na obrazie Matejki twarz niby-błazna Stańczyka, który w ten sposób staje się świadkiem także tego, co przyniesie przyszłość i dziwi się jak można było do tego dopuścić.
Hołd pruski to początek błędów polskiej polityki, z których każdy brany pod uwagę w pojedynkę jest bardzo drobny, wydaje się niekiedy nieistotny, tymczasem ich suma rzeczywiście sprowadziła na Rzeczpospolita Obojga Narodów katastrofę. Tak jak Konradowi Mazowieckiemu, kiedy sprowadzał Krzyżaków, wydawało się, że rozwiązuje problem, tak i w podobnej świadomości był Zygmunt Stary, a potem jego następcy aż do Jana Kazimierza, który nieco ponad 130 lat później uwalniał pruskich lenników z zależności lennej, a oni powrócili na stare krzyżackie ścieżki, najpierw sięgając po Gdański i Pomorze i, nie doczekawszy się żadnego Grunwaldu, poszli dalej. Pamiętajmy, że w początkach XIX wieku Warszawa była miastem pruskim, stolicą prowincji Prusy Południowe.
Geopolitycznie, na skutek wszystkich kolejnych decyzji, wiele złego zdarzyło się w naszej historii od czasów hołdu pruskiego. Okoliczności historyczne dwudziestego wieku sprawiły, że niemieckie Prusy uległy anihilacji, lecz czy na zawsze?
/mdk