Film "Znachor" stary, zaściankowy i nudny? O fenomenie i ponadczasowym znaczeniu losów profesora Wilczura opowiada historyk Łukasz Suchanowski.
Ekranizacje powieści Tadeusza Dołęgi-Mostowicza "Znachor" zostały w okresie Triduum Paschalnego wyemitowane na różnych kanałach telewizyjnych aż 11 razy! Dlaczego aż tyle i dlaczego akurat ten film? Czy kultowa produkcja nie straciła już swojej aktualności?
Najbardziej znana ekranizacja miała swoją premierę w 1982 roku, a wyreżyserował ją Jerzy Hoffman, zaś w tytułową rolę wcielił się Jerzy Bińczyński. Mało kto wie, że istnieje inna ekranizacja z 1937 roku w reżyserii Michała Waszyńskiego. Przedwojennego Znachora zagrał Kazimierz Junosza-Stępowski. W czasie swojej premiery, film cieszył się taką popularnością, że grano go w kinach przez kilka miesięcy, a następnie autor książki dopisał kontynuację pt. "Profesor Wilczur". Jeszcze przed wojną ukończono zdjęcia do trzeciej części, produkcji pt. "Testament profesora Wilczura". Wyemitowano ją dopiero w 1942 roku, jednak obecnie film uważa się za zaginiony.
Dlaczego zdaniem Łukasza Suchanowskiego film powstały 90 lat temu można uznać za ponadczasowy i jest on atrakcyjny dla dzisiejszego widza? Posłuchaj!