Józef Piłsudski jako jeden z bardzo nielicznych polskich przywódców początku XX wieku uznał, że niepodległość można wywalczyć tylko zbrojnie. Był synem powstańca styczniowego, na zsyłce na Syberii poznał innych powstańców, dokładnie przeanalizował przebieg tego powstania i napisał o nim książkę cenioną przez historyków.
Przestudiował także inne konflikty małych sił ze znacznie potężniejszymi armiami, np. wojny burskie, powstanie bokserów, powstanie Garibaldiego, wojnę o niepodległość Stanów Zjednoczonych i wojnę japońsko-rosyjską z 1905 roku. Tę ostatnią studiował z podręczników japońskich, choć nie znał tego języka, ale wystarczały mu ryciny przedstawiające położenie wojsk. Inne dzieła czytał w oryginale po francusku, niemiecku i rosyjsku. Jego żona wspominała, że zawsze miał przy sobie jakieś książki. Starał się znaleźć klucz do zwycięstwa Dawida nad Goliatem. I znalazł.
W 1908 r. we Lwowie z jego inicjatywy powstał Związek Walki Czynnej mający szkolić przyszłe kadry wojska polskiego. W 1910 r. we Lwowie powstał paramilitarny Związek Strzelecki, a w Krakowie Towarzystwo Strzelec. 28 lipca 1914 r. wybucha I wojna światowa. 3 sierpnia Strzelcy uformowali I Kompanię Kadrową. Średnia wieku wynosiła 19 lat. Wymaszerowali z Oleandrów 6 sierpnia. Towarzyszyło im siedmiu jeźdźców pod dowództwem Władysław Beliny-Prażmowskiego, zaczątek polskiej kawalerii.
W Galicji ostatecznie utworzono Polski Legion złożony z trzech brygad. Swobodą cieszyła się tylko Pierwsza Brygada pod dowództwem Piłsudskiego. Drugą Józefa Hallera i Trzecią Stanisława Szeptyckiego kontrolowali Austriacy. Razem liczyły ok. 20 tysięcy żołnierzy. Polskie formacje istniały też w wojsku carskim. Na dawnych Kresach powstały trzy Korpusy Wschodnie złożone z ok. 30 tys. Polaków. Największym w rejonie Bobrujska dowodził gen. Dowbór-Muśnicki. W zaborze rosyjskim powstała też Polska Organizacja Wojskowa licząca 50 tys. bojowników. Przypominała Armię Krajową.
Strzelcy Piłsudskiego po sześciu dniach dotarli do Kielc, gdzie stoczyli pierwszą potyczkę. Potem z wojskami austriackimi przeszli krwawy szlak do Dęblina i na południe w okolice Nowego Sącza. W listopadzie Piłsudskiego mianowano brygadierem. Na Boże Narodzenie jego Brygada stoczyła najkrwawszy bój tego roku, pod Łowczówkiem. Z 5000 legionistów zginęło lub odniosło rany 1000.
W maju 1915 był kolejny krwawy bój pod Konarami. W trakcie tygodniowej bitwy zginęło ich 600. Jednak w lipcu polska kawaleria zdobyła Lublin, a 5 sierpnia Niemcy wkroczyli do Warszawy. W 1916 podczas najkrwawszej bitwy Legionów pod Kostiuchnówką poległo lub zaginęło 2000 legionistów. Piłsudski często towarzyszył żołnierzom w okopach na pierwszej linii. Podkomendni bali się o jego życie.
Po pokonaniu Rosji, jesienią 1916 roku Niemcy i Austria chciały wykorzystać Polski Legion na innych frontach. Piłsudski nie zgodził się, wstrzymał rekrutację i podał się do dymisji, a Legioniści odmówili złożenia przysięgi zaborcom. Internowano ich w Beniaminowie i Szczypiornie, gdzie wskutek fatalnych warunków wielu zmarło. Niemcy aresztowali też przywódców POW, potem szefa sztabu Kazimierza Sosnkowskiego i wreszcie Piłsudskiego. Osadzili ich w twierdzy w Magdeburgu.
W 1917 roku, pod wpływem Ignacego Paderewskiego, prezydent USA Woodrow-Wilson w orędziu do Kongresu domagał się utworzenia niepodległego państwa polskiego, a we Francji powstał Komitet Narodowy Polski z Romanem Dmowskim. W 1918 roku we Francji gen. Haller rozpoczął formowanie Błękitnej Armii. Tworzyli ją Polacy z armii francuskiej, polscy jeńcy z armii niemieckiej i austro-węgierskiej oraz ochotnicy z Polonii amerykańskiej. Ostatecznie armia licząca ok. 100.000 żołnierzy dotarła do Polski już w 1919 roku.
W Magdeburgu Piłsudski podupadł na zdrowiu. Doskwierało mu serce i reumatyzm. Dowiedział się o urodzeniu pierwszej córki Wandy i śmierci brata Bronisława. Napisał książkę wspomnieniową „Moje pierwsze boje”, cenną literaturę faktu. Niemcy próbowali wymusić na nim ustępstwa polityczne, ale bez skutku. Dopiero po wybuchu rewolucji rząd niemiecki uwolnił go wraz z Sosnkowskim. 9 listopada 1918 r. Hr. Harry Kessler odwiózł ich do Berlina, a nawet oddał Piłsudskiemu swoją szablę w dowód uznania. Na dworcu czekał pociąg złożony z lokomotywy i jednego wagonu.
10 listopada o godz. 7.30 rano pociąg dotarł do Warszawy na Dworzec Wiedeński (dziś okolice Warszawy-Śródmieście). Była chłodna pochmurna niedziela, Piłsudski był chory. Niemcy zawiadomili o przyjeździe zarządzającą terenami polskimi Radę Regencyjną, ale działacze Polskiej Organizacji Wojskowej przechwycili depeszę i na dworcu stawił się szef POW Adam Koc, który pierwszy zameldował się Piłsudskiemu. Do historii przeszły też słowa Prezydenta Warszawy Zdzisława Lubomirskiego: „Ach, wreszcie pan Komendant przyjechał. Co tu się dzieje, co tu się dzieje!”
Lubomirski zaprosił Piłsudskiego i Koca na śniadanie do swojej siedziby przy ul. Frascati. Następnie Piłsudski udał się do zarezerwowanego przez Koca pokoju w pensjonacie panien Romanówien przy ul. Moniuszki 2, gdzie wreszcie wziął gorącą kąpiel, a właścicielki pensjonatu wyprały jego mundur, w którym chodził od aresztowania 16 miesięcy wcześniej.
Piłsudski miał gorączkę, ale nie dane mu było odpocząć. Pod oknami zebrał się tłum. Tego dnia przyjął 23 delegacje, nie licząc pojedynczych meldunków i łączników z POW i PPS. W południe odbył najważniejszą rozmowę z działaczem POW Józefem Pęczkowiakiem, który miał pod swą komendą ponad 200 Polaków z Wehrmachtu, dobrze uzbrojonych i zdecydowanych na wszystko. Po tej rozmowie zajęli oni koszary przy ul. Ludnej i na Mokotowie oraz komendanturę niemiecką na dworcu, gdzie zorganizowano nową kwaterę polskiego wojska. Sytuacja była napięta. Na ulicach dochodziło do rozbrajania Niemców, ale i strzelaniny.
Piłsudski zdążył się jeszcze spotkać z żoną i pierwszy raz zobaczyć 10-miesięczną córkę. Położył się spać potwornie zmęczony o godz. 22, ale sen nie trwał długo. O północy zjawiła się delegacja niemieckiej Rady Żołnierskiej, Soldatenratu, która zadeklarowała, że nie będzie wszczynać walk z Polakami i prosiła o zagwarantowanie powrotu do Niemiec. Niemcy dysponowały półmilionową armią, w Warszawie stacjonowało 30 tys. Obsadzili Cytadelę, Zamek i Ratusz.
Piłsudski zażądał złożenia broni i zwrócenia taboru kolejowego. Rozmowy postanowiono kontynuować rano. W nocy wydrukowano jeszcze odezwy do Polaków wcielonych do niemieckiego Wehrmachtu, aby zgłaszali się do polskiego wojska.
11 listopada w Paryżu Niemcy podpisały rozejm z Ententą. Piłsudski spotkał się w Pałacu Namiestnikowskim z Radą Żołnierską. Oświadczył jej: „Ja, jako przedstawiciel narodu polskiego oświadczam, że naród polski za grzechy waszego rządu nad wami mścić się nie będzie”. Następnie wyszedł na balkon, przed którym wiwatowały tłumy mieszkańców Warszawy, i powiedział: „Wziąłem Radę Żołnierską pod swoją opiekę, ani jednemu z nich nie śmie stać się krzywda”. Dla Niemców Piłsudski był wybitnym dowódcą i zwycięzcą wielu bitew z Rosjanami. Dla Polaków bohaterskim Komendantem. Usłuchały go obie strony.
Wieczorem 11 listopada Rada Regencyjna podała się do dymisji i powierzyła Piłsudskiemu misję utworzenia rządu. 16 listopada radiostacja „WAR” w warszawskiej Cytadeli nadała depeszę Piłsudskiego do rządów USA, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Japonii, Niemiec oraz „wszystkich państw wojujących i neutralnych” notyfikującą powstanie niepodległego państwa polskiego.
Przez następne kilkanaście miesięcy Polska musiała jeszcze utrzymać niepodległość walcząc z Ukraińcami i Bolszewikami. Bez wojska stworzonego przez Piłsudskiego nie byłoby to możliwe. Miał rację mówiąc: „Jak daleko sięga kula z karabinów strzeleckich tam jest wolna niezależna Polska".
/mdk