Zaraz zaczyna się Adwent, co w naszej kulturze oznacza propagowanie kolorowych Świąt, puszczanie „świątecznej muzyki” i kupowanie prezentów. Sprzedawcy poszukują coraz to nowszych inspiracji, jak trafić do poszczególnych grup odbiorców, a z pomysłu na pomysł jest coraz gorzej.
Święta Bożego Narodzenia to czas, w którym celebrujemy Narodzenie Zbawiciela, Boga Człowieka, który narodził się po to, żeby za nas umrzeć. Jest to dzień, w którym pełni wdzięczności dla Boga spotykamy się ze swoimi rodzinami i świętujemy to radosne wydarzenie. Coraz więcej jest jednak tradycji, które nie mają nic wspólnego z istotą tego dnia. Zamiast kolęd, śpiewamy piosenki świąteczne, a zamiast przeżywać Adwent, chłoniemy „atmosferę świąt”, czyli ozdobione lampkami ulice i jarmarki świąteczne.
Ktoś jednak postanowił pójść o krok dalej. Ostatnio na różnych mediach społecznościowych można spotkać reklamę zabawki dla dziecka, która reklamowana jest jako „zabawka dla małego chrześcijanina”. Jest to pluszak w kształcie Pana Jezusa, który symuluje oddychanie. Ma on na celu wzbudzanie obecności Chrystusa przy dziecku. Czy jednak odeszliśmy aż tak daleko od wiary i żywej obecności Chrystusa w Sakramentach, że maskotka, który symuluje oddech, musi nam o Nim przypominać?
Tu dochodzimy do sedna braku obecności Boga podczas Świąt Bożego Narodzenia. Katolicy od dawna zwracają uwagę na zmianę tych dni na „winter holiday”, a jednocześnie nie przeszkadza im zamiana postanowień adwentowych na Grzańca z jarmarku. Też lubię posłuchać piosenek i wręcz przepadam za lampkami na ulicy, ale może warto je oglądać wracając z porannych rorat? Zacząć dzień od Godzinek? Na progu Adwentu pamiętajmy o poszukaniu obecności Boga nie w oddychającej zabawce, a w Kościele, tam, gdzie podczas każdej Mszy Świętej możemy doświadczyć cudu Eucharystii.
/ab