Podobno jest tak, że partnera wybiera się albo na podobieństwo swojego ojca, ze wszystkimi jego dobrymi cechami, albo wręcz przeciwnie, mając złe wzorce, szuka się kogoś, kto jest zupełnym przeciwieństwem. Jaki realny wpływ na życie kobiety ma obecność w nim taty?
W momencie, w którym przestajemy potrzebować opieki matki, będąc dziećmi, zaczynamy „wybierać” z kim wolimy spędzać czas, z kim się lepiej bawimy. Najczęściej to właśnie z tatą uczymy się praktycznej wiedzy o świecie, o tym, jak kombinować, stworzyć coś z niczego. To tata zabiera nas na te najfajniejsze wycieczki i przygody, chroni nas od złego. Szczególnie, gdy jesteśmy córkami.
Czego możemy się nauczyć od swojego taty, a często nie zwracamy uwagi na to, że to on przekazał nam tę wiedzę? Na pierwszym miejscu wymieniłabym zaradność. To ojcowie uczą nas rozwiązywania problemów. Mając dobry wzorzec, nie mamy problemu z powieszeniem obrazu, czy przestawieniem szafy (jak mąż nie patrzy, bo wtedy to jego rola). Następnie przychodzą takie rzeczy jak nauka jazdy na rowerze, czy pierwsze chwile za kierownicą samochodu po polnych drogach. Jest to też gust muzyczny, czy pokazanie, że świat nie jest taki straszny, jak się wydaje, gdy śpi się pod namiotem. A potem są wartości. To ojcowie stanowią dla nas przykład chodzenia do kościoła, czy też patriotyzmu. Ich wiara jest, przynajmniej tak mi się wydaje, mniej złożona niż nasza. Mniej emocjonalna. Albo jest przyjęta ze wszystkim, albo jej nie ma. Tata uczy też nas szacunku do pracy i zarabianych pieniędzy, a także podejmowania trudnych decyzji.
I może nie zawsze jest to łatwe, bo to jednak mężczyźni, którzy dużo od nas wymagają, ale jednak to nas, jako kobiety, hartuje. Nawet nauka, żeby "świecić jemu, a nie sobie", przynosi efekty, bo to zawsze jedna kłótnia z mężem w przyszłości mniej.
W dniu, w którym obchodzimy Dzień Ojca, pamiętajmy szczególnie, nawet mając trudne relacje, o tym, za co możemy podziękować. Czy to za trud wychowania, czy za naukę logicznego myślenia i zaradności, czy też po prostu za hartowanie ducha. Za te szalone rzeczy, na które się zgadzali, kiedy mama nie patrzyła. I za tą cichą, ale piękną miłość, jaką nas obdarzyli.
/ab