To nie będzie wakacyjny temat, nie będzie też łatwy. Na świecie codziennie rodzą się dzieci, te planowane i nieplanowane, chciane i niechciane. Rodzą się też dzieci wyjątkowe, te, które od razu zaczynają życie w Niebie.
Na wstępie muszę zaznaczyć, że nie jestem matką, ani nigdy nie nosiłam dziecka pod sercem. Poruszona pewnymi wydarzeniami, z którymi się zetknęłam, zaczęłam poszukiwać odpowiedzi, dlaczego dzieją się takie rzeczy. Dlaczego człowiek, na którego często tak się czeka, nie może poznać swoich rodziców?
Zderzenie – z jednej strony obracam się w kręgach, w których jest sporo dzieci. Chcą się bawić, grać, cieszyć; z drugiej wiem, że znajome małżeństwo cierpi, bo nie spędzi takich chwil ze swoim dzieckiem. Wtedy pojawia się złość – dlaczego tak jest? Dlaczego niektórzy nie mają tej szansy? Wychodzę z założenia, że wszystko jest po coś. Pan Bóg podobno daje nam tyle, ile jesteśmy w stanie udźwignąć i dokładnie to, czego potrzebujemy do zbawienia. A potem nadchodzi cierpienie. I w jaki sposób wierzyć, że tak miało być i że to ma wyższy cel? Po ludzku się nie da. Jak się z tym pogodzić, jak iść dalej? Przecież jest to strata najbliższej osoby, jaką można mieć. Dla matki, która nosiła dziecko od momentu jego zaistnienia, nie ma bliższego człowieka i nigdy nie będzie. Co ma zrobić? Jak żyć dalej? Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia.
Jest jedna mądra odpowiedź, na którą trafiłam, ale nigdy do tej pory jej nie rozumiałam; nie w taki sposób.
A kiedy syn zapytam mnie, "Dlaczego jego brat"
"Musiał odejść zanim przyszedł na świat?"
Synu mój, człowiek może żyć pięknie 44 dni
Albo się zmagać przez wiele długich lat
Zapytał mnie jeszcze raz: "Czy sprawiedliwe to jest"
"Że na ludzi dobrych i złych tak samo pada deszcz?"
Synu mój, ufaj, że właśnie tak ma być
Lepiej się naucz już teraz jak bez odpowiedzi żyć!
Tak śpiewał zespół Luxtorpeda w piosence 44 dni. I chociaż życie bez odpowiedzi nie jest łatwe i nikt nie chce takiego, to wydaje mi się, że jest jedyną sensowną nadzieją na lepsze jutro. Nadzieją stabilizacji i odnalezienia sensu dalszego życia. Zyskania siły po żałobie.
/mdk