Z o. Leszkiem Gęsiakiem Sj, rzecznikiem Konferencji Episkopatu Polski, rozmawia Marta Kowalczyk.
Jeśli nie ojciec, to kto? Jak może realizować swoje powołanie mężczyzna świecki, który nie jest pater familias?
Naturalnym powołaniem człowieka jest powołanie do małżeństwa. Według Katechizmu Kościoła Katolickiego jest ono „wpisane w samą naturę mężczyzny i kobiety, którzy wyszli z ręki Stwórcyˮ (KKK 1603). Powołanie do małżeństwa w przypadku mężczyzny łączy się ściśle z powołaniem do ojcostwa. Bóg mówi ludziom: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie sięˮ (Rdz 1, 28). Ale Pismo Święte mówi również o ludziach bezżennych. „Bo są niezdatni do małżeństwa, którzy z łona matki takimi się urodzili; i są niezdatni do małżeństwa, których ludzie takimi uczynili; a są i tacy bezżenni, którzy dla królestwa niebieskiego sami zostali bezżenniˮ - czytamy w Ewangelii św. Mateusza (Mt 19,12). Różne są zatem racje, by w życiu nie wchodzić w związek małżeński i zrezygnować z ojcostwa fizycznego. Nie oznacza to jednak, że nie można realizować ojcostwa w inny sposób, na poziomie rodziny ludzkiej i każdego człowieka.
Są mężczyźni, którzy sami wybierają bezżeństwo. To nie jest konieczność, ale ich wybór. Kwestia wyboru ma znaczenie zasadnicze. Jednym z przykładów rezygnacji z bycia ojcem rodziny „dla królestwa niebieskiegoˮ jest pójście drogą powołania zakonnego lub kapłańskiego. Ci, którzy je wybrali, stają się ojcami duchowymi.
Pytanie dotyczy jednak powołania mężczyzn świeckich, którzy pozostają bezżenni. Można powiedzieć, że w powołaniu każdego chrześcijanina chodzi przede wszystkim o to, by swoim życiem ukazywać Boga i przekształcać siebie na obraz Chrystusa a przez to przemieniać świat (por. KKK 1877). Chrystus nie był ojcem rodziny, a jednak realizował na ziemi Bożą wolę i uobecniał miłość Boga w świecie. Był dla wielu nauczycielem, przyjacielem i bratem. Mając taki wzór, niektórzy mężczyźni wybierają życie w samotności jako świeccy lub świeccy konsekrowani (np. w instytutach świeckich życia konsekrowanego). Jedni oddają się całkowicie na służbę ludziom potrzebującym, inni poświęcają się nauce, działalności społecznej czy charytatywnej. Przykładem oddania w życiu społeczno-politycznym był chociażby Dag Hammarskjöld, sekretarz generalny ONZ w latach 1953-1961, który nie założył rodziny, ale w życiu kierował się wartościami chrześcijańskimi, a swoją pracą przyczynił się m.in. do pokojowego rozwiązania wielu konfliktów zbrojnych.
Dla męża i ojca rodzina musi być najważniejszym obowiązkiem, wszystko inne powinno jej być podporządkowane. Życie bez żony i dzieci pozwala na całkowite poświęcenie się dla dobra świata, nauki, najuboższych. Ważne jednak, by racją takiej służby była zawsze wola Boża i dobro ludzi.
/mg