Iz 42, 1-4. 6-7; Dz 10, 34-38; Mt 3, 13-17
Dziś w liturgii kończy się okres Bożego Narodzenia, od jutra powrócimy do okresu zwykłego. Minęły zaledwie dwa dni od Trzech Króli, gdzie widzieliśmy maleńkiego Jezusa i trzech mędrców oddających Mu pokłon. Dziś Jezus ma 30 lat i przybywa do Jana nad Jordan, aby przyjąć chrzest. Jan Chrzciciel się wzbrania, uznając wyższość Jezusa nad sobą, ale Mistrz przekonuje go, aby czynić wszystko zgodnie z przewidzianą powinnością. Jezus przyjmuje chrzest i wtedy otwierają się niebiosa, a Duch Boży zstępuje na Jezusa.
Duch Boży nie tylko zstępuje na Jezusa, ale także daje o Nim świadectwo, że jest Synem Boga. Warto byłoby w dzisiejszą niedzielę wziąć ten fragment ewangelii na swoje osobiste rozważanie, aby odkryć, co ten krótki tekst mówi o każdym człowieku ochrzczonym. Jako uczniom Jezusa, jako chrześcijanom, udzielono nam sakramentu chrztu świętego, który jest wszczepieniem w Chrystusa i włączeniem do wspólnoty Kościoła, ale nie tylko.
Chrzest jest bramą do nieba. Nad każdym z nas niebo otwarło się w momencie chrztu i na każdego z nas zstąpił Duch Boży. Mało tego, nie tylko zostaliśmy mocą z wysoka uzdolnieni do życia wiarą, ale zostaliśmy - podobnie jak Jezus - nazwani dziećmi Boga. Skoro zostałeś uznany przez Boga za Jego dziecko, to znaczy, że wszystko, co jest Boga, należy także do ciebie, a zatem odziedziczyłeś niebo i życie wieczne.
To wszystko są prawdy wzniosłe i raczej powszechnie, wśród chrześcijan znane, ale my chcemy podczas osobistej medytacji dzisiejszego Słowa, odkrywać te momenty w naszym życiu codziennym, kiedy czujemy i doświadczamy tego, że jesteśmy dziećmi Boga. Potrzebujemy tej życiodajnej świadomości, że i nad nami otwiera się niebo, że i na nas zstępuje Duch Boży i zostajemy nazwani Jego dziećmi. Wydarzenie chrztu, pomimo tego, że jest aktem jednorazowym tworzy duchową przestrzeń, która rozciąga się na cały okres naszego życia i na wszystkie jego aspekty.
/mdk