Na oczach uczniów Jezus wstępuje do nieba. Pomimo, że odchodzi obiecuje im zesłanie mocy z wysoka. Oni nie wydają się wcale zasmuceni rozłąką ze swoim Panem, wręcz przeciwnie przepełnieni radością wracają do miasta. Czują, że ta rozłąka nic nie zmienia w ich relacji z Mistrzem. Świadczy o tym fakt, że kroki swe kierują do świątyni, gdzie przebywają ciągle i wielbią Boga.
Do tej pory mieli Boga niemalże na wyciągnięcie dłoni, ale teraz otworzyła się dla nich zupełnie nowa przestrzeń obcowania z Nim. Duchowa łączność nie tylko nie została przerwana, ale pogłębiła się. Teraz, kiedy doświadczają wielkiej radości i czekają na zesłanie Ducha Świętego, Bóg nie jest tuż obok nich – On jest w nich i przez nich działa.
Mają być świadkami Zmartwychwstałego, do tego potrzebują mocy z wysoka, muszą nabrać sił, mieć jasny umysł i czyste serce. Jednocześnie żyjąc na ziemi mają się czuć obywatelami nieba. Jezus wstępując do nieba ukazał im kierunek wędrówki. Dla nas, którzy także nazywamy siebie samych uczniami Chrystusa również ten kierunek jest aktualny. Kiedy przy okazji przeżywania niedzielnej uroczystości Wniebowstąpienia Pańskiego zapatrzymy się w Jezusa oddalającego się wśród obłoków, ów kierunek wskazany przez Pana może stać się niezwykle inspirujący.
Z jednej strony to zaproszenie do stawania się świętym, bo tylko święty może być obywatelem nieba. Z drugiej strony to także uświadomienie sobie, że Chrystus pozostając z nami w sakramentach świętych, we wspólnocie uczniów i w drugim człowieka daje nam możliwość smakowania nieba już tu na ziemi. Zwykła ludzka życzliwość, dobroć, gotowość wzajemnej pomocy i przebaczenia już stanowią przedsmak nieba. Pogłębienie zaś tego na drodze miłości wzajemnej i gotowej na poświęcenia jest prawdziwym rajem na ziemi. Wyobrażenie zaś sobie, że prawdziwe niebo, rozumiane jako stan wiecznej szczęśliwości z Bogiem, jest czymś nieskończenie większym od tego co możemy doświadczyć na ziemi daje powód do prawdziwej eksplozji radości.
/mdk