Mężczyźni św. Józefa

2018/03/23
st.jpg

Mężczyźni mają inną wrażliwość i są takie tematy, o których mogą rozmawiać jedynie z innymi mężczyznami. W bardzo bliskiej i szczerej relacji z własną żoną nigdy nie usłyszałbym tego, co może mi przekazać inny mężczyzna. Chodzi przede wszystkim o to, żeby usłyszeć prawdę, bo prawda wyzwala – podkreśla Andrzej Lewek, współtwórca Stowarzyszenia Mężczyźni Świętego Józefa.

Potrzebujemy szczerości i potrzebujemy bezkompromisowości. To, co usłyszymy od innych mężczyzn zazwyczaj boli. To cierpienie jest nam jednak potrzebne po to, żeby pozbyć się zła, które jest i w nas obecne. Dzięki temu bólowi zostaniemy uzdrowieni. To trochę jak z pójściem do dentysty. Wizyta często nie jest przyjemna, ale przynosi pożądane efekty – żartuje A. Lewek. Szczególnie ważne jest pozostawanie w bliskiej relacji z innymi mężczyznami, bycie razem ze sobą i z Chrystusem. Poszukiwanie działania Boga we własnym życiu oraz w życiu współbraci jest jednym z zadań Stowarzyszenia.

– Nie tylko konfrontujemy się nieustannie ze sobą, ale też otaczamy się nawzajem opieką. Kiedy żołnierze idą do walki dobierają się w pary po to, żeby troszczyć się o siebie nawzajem. Wydaje mi się, że w naszym życiu jest podobnie. Potrzebujemy innych mężczyzn, także po to, żeby otaczać ich opieką. (To działa w dwie strony – otaczamy i jesteśmy otoczeni) – Mężczyźni św. Józefa, choć pomagają sobie w codziennych troskach, leczą przede wszystkim rany duszy. Każdego roku wybierają zagadnienia, które są przedmiotem ich dyskusji, debat i spotkań. W tym roku Mężczyźni świętego Józefa rozważali m. in. w jaki sposób są odpowiedzialni za braci, których mają wokół siebie, czy szczęśliwe życie to, coś co jest nam dane, czy też zadane – musimy sobie na nie zapracować, czym jest prawda i  jak w niej trwać, w jaki sposób cierpienie uczy nas posłuszeństwa wobec Boga albo też jaki sposób życia powinno się prowadzić. Mężczyźni rozważają także tematy, z którymi się mierzą na co dzień jak męskość, małżeństwo czy powołanie do ojcostwa. Wszystkie te zagadnienia omawiane są w oparciu o Pismo Święte, Naukę Kościoła i wiarę . – Nie jesteśmy kołem samopomocy chłopskiej – podkreśla Lewek. Mężczyźni dzielą się problemami na forum i wspólnie starają się im zaradzić. Takim problemem z którym mierzą się mężczyźni jest choćby bezrobocie. Wspólnie zastanawiamy się czym jest dla mężczyzny tego typu sytuacja i  jak możemy pomóc.

Męska rzecz

Stowarzyszenie Mężczyźni Józefa powstało dziesięć lat temu w Krakowie. Mieszkam w podkrakowskiej wsi. Niezwykle boli mnie widok bezczynnych mężczyzn, którzy nie wiedzą, co ze sobą zrobić. W owym marazmie i trudnej do zniesienia codzienności spędzają czas na rozmowach pod sklepem z butelką piwa w ręku. Tego typu pejzaż z mężczyznami przy sklepiku osiedlowym, to zjawisko nieobce także mieszkańcom dużych aglomeracji miejskich. Pomysł powstania Mężczyzn Świętego Józefa pojawiał się jako chęć niesienia pomocy tym, którzy poszukują sensu w życiu, nie wiedzą co zrobić ze sobą i z czasem, który mimowolnie pozostaje im do dyspozycji. Początki działalności Stowarzyszenia związane są z wizytą emerytowanego strażaka dziś ewangelisty i pisarza Donalda Turbitta. Turbitt jest jednym z koordynatorów ruchu Mężczyzn św. Józefa w Stanach Zjednoczonych. Przyjechał do Polski z ramienia Renewal Ministeries – amerykańskiej katolickiej odnowy charyzmatycznej i spotkał się wówczas z okolicznymi strażakami. Opowiadał o swoich doświadczeniach, o pracy. Tym jak niegdyś ratował ludzi z pożaru a teraz gasi pożary duszy. Okazało się wówczas, że zgromadzonych tam mężczyzn bardziej interesował transport sprzętu ze Stanów Zjednoczonych do Polski, niż sprawy duchowe. Zrozumiałem wówczas, że inne są cele naszego wspólnego spotkania – Andrzej Lewek zaczął wówczas poszukiwać innego miejsca, gdzie mogliby spotykać się mężczyźni bliscy sobie „duchem”. Choć myślał o Łagiewnikach, znalazł się na krakowskim Podgórzu w parafii św. Józefa. Tam w sali, zwanej Kamieniołomem Jana Pawła II, przygotowanej przez tamtejszego proboszcza ks. Antoniego Bednarza, blisko dziesięć lat temu, rozpoczął się cykl spotkań, w których uczestniczyli ci, którzy określają siebie mężczyznami św. Józefa. Kiedy spotkaliśmy się po raz pierwszy wiedzieliśmy, że znajomość, którą zawieramy będzie się rozwijać przez lata. Stało się to możliwe także dzięki wsparciu tamtejszego proboszcza, który stale podkreślał, że chce stworzyć wspólnotę, nie zaś jednorazowe spotkanie.

Każdy ma swoją historię

Dziś Mężczyźni Józefa działają w ponad siedemdziesięciu miejscowościach w Polsce. Stowarzyszenie ma taką strukturę, która pozwala na zakładanie kół i oddziałów terenowych. Każda grupa ma swoją autonomię, swój sposób pracy i specyfikę. Najwięcej ugrupowań mieści się na południu Polski, dość licznie reprezentowana jest także Polska centralna. W pozostałych regionach ugrupowania pojawiają się mniej licznie, choć stale przybywa nowych członków i ugrupowań. Bardzo aktywnie działają także mężczyźni za granicą. Dużo grup mieści się w Stanach Zjednoczonych czy w Wielkiej Brytanii.

Kilka razy w roku liderzy lokalnych grup spotykają się razem, by wymieniać się doświadczeniami i spostrzeżeniami. – Człowiek najlepiej uczy się na błędach. Zatem musimy się widywać, aby opowiedzieć sobie o porażkach, o naszych bolączkach, o tym, czego nam się nie udało przeprowadzić. Ważnym doświadczeniem jest dla nas bowiem nauka na błędach innych.

– Na spotkania przyjeżdżają: ewangelizatorzy, ojcowie rodzin, mężowie z całego świata. W spotkaniu uczestniczą ludzie z wyższym wykształceniem, ale odnajdują się w nich też osoby proste. Założenie naszych spotkań jest takie, że nic jednak nie oddziałuje tak silnie jak świadectwo drugiego. Każdy ma swoją historię poprzez którą działa Bóg. (Już błogosławiony Papież Paweł VI wspominał o tym, że człowiek woli słuchać świadków, aniżeli nauczycieli). Słuchamy wspólnie osobistych wyznań i te obce działania pomagają nam w naszym wzrastaniu w wierze, w byciu lepszym człowiekiem.

Na jednym z takich spotkań Paweł Zaremba, opowiadał o swoim losie żołnierza, bogatego biznesmena, a w końcu bezdomnego, który nie miał do kogo zwrócić się o pomoc. Zamiast być tym najtwardszym, bezwzględnym mężczyzną stał się słabym człowiekiem bez dachu nad głową. Człowiekiem, któremu nikt nie chce podać pomocnej ręki, bo nasz sposób myślenia o bezdomnych jest daleki od miłosierdzia. Takich odmiennych, dojmujących ludzkich historii na spotkaniach Mężczyzn Świętego Józefa można usłyszeć bardzo wiele. Tego typu relacje dają siłę do przewartościowań, zmiany swojego życia.

Czas na spotkanie

Mężczyźni świętego Józefa to także ludzie aktywni. Wspólne spotkania polegają nie tylko na wykładach, prelekcjach czy mityngach w salkach parafialnych. W ramach stowarzyszenia działają też tak zwane „aktywne małe grupy”, w których mężczyźni spotykają się na wspólne wyjazdy w góry, wędrówki po jaskiniach, łowienie ryb np. w Tyńcu nad Wisłą, grzybobranie, kręgle, bilard czy wspólne żeglowanie. Różnorodnych aktywności jest tyle, ilu pomysłodawców, a spotkaniom towarzyszy zawsze rozmowa na temat wcześniej ustalonej lektury. Kiedy rozmawiać o kobietach, jeśli nie grając w bilard? Czy może być lepsza okazja do dyskusji na temat bycia wojownikiem nad nocną wyprawę na Babią Górę? Wówczas w czasie niejednokrotnie trudnym – bo środek nocy, w warunkach atmosferycznych bardzo często nie najprzyjemniejszych, bo zimno, ulewa czy wichura, tworzą się więzi, które trudno byłoby nawiązać gdziekolwiek indziej. Spotykają się nie tylko sami, ale i ze swoimi rodzinami. Realizują się w ojcostwie i byciu głową rodziny, czy po prostu wspólnym spędzaniu czasu.

To właśnie czas czy też może jego brak jest największym problemem współczesnego świata. Lektura do której często wracają ostatnio mężczyźni św. Józefa to „Powrót do sukcesu” Bila i Billy’ego Moyerów – ojca i syna. Lektura ta porusza problem bezsensownej i prowadzącej donikąd gonitwy codziennego życia, w którym brakuje czasu na oddech i głębszą refleksję. Temu także mają służyć spotkania Mężczyzn Świętego Józefa. Istotne jest, aby mieli oni czas się spotkać, porozmawiać i pozastanawiać się nad samym sobą czy sobą nawzajem. Musi być czas na to, by nad herbatą po prostu pomyśleć.

Monika Pilch

mak

Kowalczyk Marta v2

Marta Kowalczyk

Filolog. Członek Katolickiego Stowarzyszenia „Civitas Christiana”.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#mężczyzna #Monika Pilch #slider #Stowarzyszenie Mężczyźni Józefa #Św. Józef
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej