Za życia został nazwany Papieżem Wielkim, prorokiem naszych czasów, mistykiem, darem od Boga. Był tytanem pracy i modlitwy, pielgrzymował, ogłaszał encykliki, listy apostolskie, adhortacje posynodalne, wygłaszał nieraz kilka przemówień dziennie. Jako nauczyciel i mistrz pozostawił nam drogowskazy wiary. W drugą rocznicę śmierci przypomnijmy sobie najważniejsze z nich.
Tajemnica człowieka
„Człowieka nie można zrozumieć bez Chrystusa” – te słowa z encykliki Redemptor hominis powtarzają się wielokrotnie w innych dokumentach Jana Pawła II, m.in. w encyklice Fides et ratio. Papież podkreśla, że wraz z przyjściem Chrystusa człowiekowi została objawiona ostateczna prawda o jego życiu i o celu dziejów. „Poza tą perspektywą tajemnica osobowego istnienia pozostaje nierozwiązywalną zagadką. Gdzież indziej człowiek mógłby szukać odpowiedzi na dramatyczne pytania, jakie stawia sobie w obliczu bólu, cierpienia niewinnych i śmierci, jeśli nie w świetle promieniującym z męki, śmierci i zmartwychwstania Chrystusa”. Główną myślą papieskiego nauczania o tajemnicy człowieka jest idea chrześcijańskiego powołania. Nie trzeba w tym widzieć oryginalności Jana Pawła II, bo ta idea jest zawarta w stworzeniu człowieka (Rdz 1, 27), jednak to sięganie „do początku” stało się świętym nawykiem Papieża-Polaka, dotykaniem największej tajemnicy Boga i człowieka, widzeniem człowieka, jeśli tak można napisać, w ramionach Stwórcy i Ojca wszelkiego stworzenia, a zarazem w sercu Ukrzyżowanego Odkupiciela oraz w objęciach miłości Ducha Świętego. Z tej wielkiej tajemnicy Trójcy Świętej wywodzi się idea powołania człowieka. Ostatecznie w Chrystusie jaśnieje ostateczny sens ludzkiej egzystencji, On ukazuje przed nami integralną wizję osoby ludzkiej, osoby jako jednostki i wspólnoty osób, realizujących siebie w darze miłości dla innych. Stąd wywodzi się wielki temat tego pontyfikatu, jakim są prawa człowieka, w tym prawo do wolności religijnej. U podstaw jest jednak przede wszystkim godność każdego człowieka, każdego ludzkiego istnienia, od poczęcia do naturalnej śmierci. Jednym słowem, chodzi o chrześcijańską wizję osoby ludzkiej, pochodzącej nie od świata, ale żyjącej w świecie.
Jan Paweł II swoim bogatym nauczaniem pozostawił wiele drogowskazów wiary, z których korzystać będą również przyszłe pokolenia
Tajemnica Maryi
Kult maryjny, oparty głównie na nabożeństwach, na pierwiastkach wyobrażalnych, figurach, obrazach, statuach jest czymś nieodzownym, dostarcza religijnych przeżyć, swoistego ciepła. Wszystkie te elementy pobożności maryjnej ukazuje doskonale szósta encyklika Jana Pawła II, poświęcona Matce Bożej, zatytułowana Redemptoris Mater. Zawiera ona naukę o szczególnym znaczeniu Maryi w dziele Odkupienia, obecnej przy swoim Synu jako Matka, obecnej także jako Matka przy Jego Kościele. Przypomniał, że zapatrzenie się w Matkę Jezusową uczy nas, jak czuć się Kościołem, jak służyć Bogu, jak żyć i jak traktować swoje powołanie. Rola Maryi nie skończyła się przecież w momencie Jej wniebowzięcia, niebiańskiego ukoronowania – jak głosi tradycja chrześcijańska. Matka Boża pełni nadal tę samą posługę, co na początku: rodzicielską, macierzyńską. Nie przestaje służyć ludziom po matczynemu, trwa u bram narodzin i śmierci każdego człowieka. Ona jest Matką narodów i każdego człowieka z osobna. Czyż nie potwierdzają tego owe nieustające pielgrzymki Jej córek i synów, przybywające przed cudowny wizerunek na Jasnej Górze? Ten kult byłby zupełnie niezrozumiały i całkowicie bez sensu, gdyby Jej działanie nie objawiało się realnie, rzeczywiście, namacalnie. Bajkowo brzmi historia o cudownym przywróceniu wzroku dziewczynie, która modliła się nie słowami: Maryjo, jeżeli odzyskam wzrok, to wstąpię do klasztoru, ale: Tak bardzo pragnę zostać zakonnicą, a bez wzroku mnie nie przyjmą. Wydaje się nawet, że także Kościoły protestanckie stopniowo zaczynają wracać do pewnej pobożności maryjnej, choć nie należy w tym widzieć ekumenicznego przełomu, ponieważ Luter i jego następcy nie zaprzeczali wybraństwu Maryi na Matkę Bożą, odrzucali natomiast przerost zewnętrznych form kultu, sentymentalizm religijny i płytkość intelektualną, jakie z tego kultu wypływały. Znamienne są słowa wybitnego teologa, kard. Hansa Ursa von Balthasara, który powiedział: „Bez mariologii chrześcijaństwu skrycie grozi sytuacja, że stanie się ono nieludzkie. Kościół wyobcowuje się w twór funkcjonalistyczny, bezduszny, staje się hektycznym przedsiębiorstwem, gubi się w planowaniu. Na krzyżu Syn przekazał swą Matkę do dyspozycji Kościoła apostołów i tam jest odtąd Jej miejsce. W sposób utajony Jej dziewicze macierzyństwo przenika całą przestrzeń, udziela jej światła, ciepła, schronienia. Jej płaszcz czyni z Kościoła miejsce azylu. Nie trzeba z Jej strony żadnego gestu, byśmy wpatrywali się w Syna, a nie w Nią. Jej postawa służebności objawia Jego”.
Tajemnica Kościoła
Kościół nie jest zwyczajną instytucją, ale wydarzeniem zbawczym, ciągłym stawaniem się, poszerzaniem w głąb i wszerz. Kościół uczestniczy w wydarzeniu eucharystycznym Chrystusa, znaku i źródle powszechnej miłości. Być Kościołem i w Kościele, to podjąć drogę życia w miłości. Ojciec Święty powiedział w Częstochowie: „Miłować – to znaczy, być przy Osobie, którą się miłuje, to znaczy zarazem: być przy miłości, jaką jestem miłowany” .
Drogą Kościoła jest Chrystus, drogą Kościoła jest też człowiek. Co to znaczy? Przede wszystkim chodzi o to, że Kościół jest dla człowieka, ma z nim być wszędzie tam, gdzie człowiek żyje. W tym mieści się cała misja apostolska Kościoła. Skupia się ona głównie na posłudze sakramentalnej i związanej z tym misji kapłana. Ważnym dokumentem nauczania o Kościele była deklaracja Kongregacji Nauki Wiary Dominus Iesus (o jedyności i powszechności zbawczej Jezusa Chrystusa i Kościoła), w której przypomniano naukę, że poza Kościołem nie ma zbawienia, że tylko powołana przez Chrystusa zbawcza instytucja, jaką jest Kościół katolicki, jest skarbnicą prawdy objawionej i zbawiającej łaski. Deklaracja wywołała szeroką dyskusję, rozległy się różne głosy krytyczne, tak ze strony teologów katolickich, jak i osób innych Kościołów, a nawet religii. Tymczasem w deklaracji nie ma niczego, co nie znalazłoby się wcześniej w dokumentach Soboru Watykańskiego II, w nauczaniu Jana Pawła II, w Katechizmie Kościoła Katolickiego. To właśnie chęć prowadzenia dialogu skłoniła Stolicę Apostolską do jasnego określenia stanowiska w kluczowej sprawie, wszak dialog z innymi Kościołami i religiami bez uściślenia fundamentów prowadziłby do nikąd. Dlatego mamy w deklaracji jasne słowa, że „Objawienie Chrystusa będzie nadal w historii prawdziwym drogowskazem dla całej ludzkości: prawda, którą jest Chrystus, domaga się, by ją przyjąć jako uniwersalny autorytet”.
Ojciec Święty przez cały pontyfikat był przekonany, że losy ludzkości są zagrożone, a ocaleniem jest powierzenie świata Miłosierdziu Bożemu
Tajemnica Boga
Jan Paweł II ukazuje najpierw głębię relacji, jakie łączą Chrystusa-Syna Bożego z Ojcem Niebieskim, który jest Początkiem wszystkiego. Konsekwencją jest odkupienie świata, „owa wstrząsająca tajemnica Miłości, w której niejako powtarza się tajemnica stworzenia”. Papież wzywa wszystkich do wejścia w tajemnicę Chrystusa – Odkupiciela. „Człowiek został w tajemnicy Odkupienia na nowo potwierdzony, niejako wypowiedziany na nowo. Stworzony na nowo!”. Pragnąc zrozumieć siebie do końca, człowiek „musi przybliżyć się do Chrystusa. Musi niejako w Niego wejść z sobą samym, musi sobie przyswoić, zasymilować całą rzeczywistość Wcielenia i Odkupienia, aby siebie odnaleźć”. Należałoby oczekiwać, że papieski tryptyk o tajemnicy Boga w Trójcy Świętej rozpocznie, jako pierwsza, encyklika o Bogu Ojcu, o ojcostwie. Tymczasem stało się inaczej, ponieważ, jak wiemy, pierwszą encykliką tego tryptyku był dokument poświęcony Chrystusowi Redemptor hominis. Ponieważ jednak te trzy encykliki: Dives in misericordia oraz Dominum et Vivificantem dzieli niewielka odległość czasowa od Redemptor hominis, można napisać, że w pierwszej encyklice chodziło Papieżowi o wzmocnienie hasła pontyfikatu, czyli słów apelu o otwarcie drzwi Chrystusowi, a także o wsparcie swojego nauczania o godności i prawach człowieka jako osoby odkupionej przez Chrystusa.
W dramatycznym kontekście współczesnych dziejów, ogromnej niesprawiedliwości społecznej świata, zagrożeń na niespotykaną skalę, Jan Paweł II zwraca szczególną uwagę na miłosierdzie Boże w Dives in misericordia, która została ogłoszona pół roku przed zamachem na jego życie, w listopadzie 1980 roku. Powstała z przekonania, że losy ludzkości są zagrożone, a jedynym ocaleniem jest powierzenie człowieka i świata miłosierdziu Bożemu, przezwyciężającemu wszelkie zło moralne, wyzwalającemu nas z niewoli grzechu i szatana. Trzeba wspomnieć, że encyklika ta odzwierciedla osobiste doświadczenie Papieża, związane najpierw z obroną prawowierności nabożeństwa Jezu ufam Tobie, według s. Faustyny Kowalskiej, a potem z jej beatyfikacją i kanonizacją. Ojciec Święty nie zaprzecza, że pracując nad wymienioną encykliką, rozmyślał o posłannictwie s. Faustyny. Jest też przekonany, że nabożeństwo to może dzisiaj odnowić duchowe życie chrześcijan.
Wolność i prawda
Napięcie między prawdą a kłamstwem to istota dramatu współczesnego człowieka. Poprzez kłamstwo człowiek traci wszystko: wolność, godność, wrażliwość sumienia. Pytania tego w zasadzie nie powinno się stawiać. Prawda o człowieku to w istocie sam człowiek zakorzeniony w prawdzie, świadomy swej wolności i jej ograniczeń. Blask prawdy błyszczy blaskiem wolności – i na odwrót. Ojciec Święty przypominał, że „wolność zależna jest od prawdy” i jeszcze raz powołał się na słowa Jezusa: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli”. Prawda i wolność są dla Papieża tymi wartościami, które świadczą o wielkości człowieka. Nie jest to wszakże wielkość absolutna – człowiek nie jest imperatorem. Te wartości uświęcają człowieka, pomagają mu rozpoznać ideę Boga-Stwórcy, co jest dla człowieka niezbędne i konieczne. Jan Paweł II pragnie zagubionym i przeżywającym głęboki kryzys moralny ludziom naszych czasów przypomnieć, że jedyną drogą ich powrotu do samych siebie i swego ocalenia, jedyną drogą do ich wyzwolenia i potwierdzenia własnej wolności jest poznanie prawdy o sobie i zdobycie się na trud i odwagę jej wolnego wyboru.
Troska o pokój
Czynienie pokoju jest istotnym wypełnieniem przykazania: „abyście się wzajemnie miłowali”. Dlatego nauczając o pokoju, Jan Paweł II przypomina orędzie Ewangelii. Obietnica Chrystusa: „szczęśliwi czyniący pokój” obejmuje tych, którzy miłują Boga i ludzi.
Podstawowym warunkiem budowania pokoju jest sprawiedliwość. Jednak, jak naucza Ojciec Święty, świata sprawiedliwości i pokoju nie można budować tylko słowami. Dlatego każdy człowiek musi mieć poczucie uczestniczenia w decyzjach i wysiłkach kształtujących losy świata. Każdy człowiek jest mandatariuszem pokoju. Takie podejście łączy się z przeświadczeniem, że pokój jest darem Boga dla człowieka, dlatego nikt nie jest zwolniony od odpowiedzialności za szukanie pokoju i wprowadzenie go w życie poprzez osobisty i wspólnotowy wysiłek. Papież odwołuje się przy tym do rozumu jako naczelnej zdolności rozróżniania między dobrem a złem, poznawania praw własnych i drugiego człowieka, kierowania własnego życia ku słusznym celom, naprawienia błędów, jeśli się je popełnia. Rozum pozwala usiąść za stołem do dialogu przeciwnym stronom, wykryć źródła konfliktu niejako u korzeni, dostrzec, gdzie skrywa się nienawiść, chęć niszczenia, pogarda – wszystko to, co rodzi pokusę wojny „nie tyle w sercu narodów, ile w wewnętrznej determinacji systemów odpowiedzialnych za historię całych społeczeństw”. Apelował, aby konflikty rozwiązywać na drodze negocjacji, a nie represji; użycie broni w żadnym razie nie służy rozwiązywaniu sporów; nie wolno zabijać, by narzucić takie czy inne rozwiązania. Każde pogwałcenie tych praw, także w czasie pokoju, jest formą wojny przeciw człowiekowi. Ważnym momentem na tej drodze poruszenia sumienia świata była obecność Jana Pawła II w Hiroszimie, przed Pomnikiem Pokoju w Peace Memorial Park. Papież przypomniał, że Hiroszima woła o wszelką możliwą współpracę na rzecz pokoju, a on sam pragnie zaradzić podobnej hekatombie w przyszłości. Ponieważ wojny rodzą się w sferze duchowej człowieka, trzeba także w duchowej sferze człowieka zbudować bastiony pokoju.
Według Jana Pawła II godność pracy jest miarą godności człowieka
Świętość pracy
„To jedno pamiętajcie: Chrystus nie zgodzi się nigdy z tym, aby człowiek był uznawany, albo żeby samego siebie uznawał – tylko za narzędzie produkcji. Żeby tylko według tego człowiek był oceniany, mierzony, wartościowany. Dlatego położył się na tym swoim krzyżu, jakby na wielkim progu duchowych dziejów człowieka, ażeby sprzeciwiać się jakiejkolwiek degradacji człowieka”. Papieskie nauczanie o ludzkiej pracy fascynuje dzisiejszy świat. Ukuto nawet nazwę tej nauki: ewangelia pracy Jana Pawła II. Teologowie jako nowość tego nauczania podkreślają jej redemptorystyczny charakter, to jest odniesienie sensu pracy do zbawczego posłannictwa Chrystusa. Trafnie oddaje to metafora, jakiej użył Ojciec Święty na spotkaniu z robotnikami Śląska i Zagłębia na Jasnej Górze, mówiąc o pocie spracowanego górnika zmieszanym z potem umęczonego Chrystusa. W trudzie pojętym jako ofiara jest sens każdej pracy, łączącej wysiłek Boży i ludzki. Dobitnie brzmiały papieskie słowa na ten temat podczas pierwszej pielgrzymki do ojczyzny:
To może dla wielu zabrzmiało szokująco, że ludzkiej pracy nie wolno mierzyć ani w kategoriach ekonomii, ani techniki, ale w tej jednej, podstawowej: w kategorii godności człowieka, jego duchowego rozwoju. Bo godność pracy jest miarą godności człowieka. Taka jest jej chrześcijańska miara.
Czesław Ryszka
Artykuł ukazał się w numerze 04/2007.