Papież rozbroił Dobrą Nowinę

2014/04/7

Jan Paweł II wielokrotnie przemawiał w sprawach, które uznawał za fundamentalne. Nikt nie mógł się jednak czuć dotknięty jego słowami. Polski papież doskonale wiedział, że Ewangelia nie może być głoszona napastliwym językiem.

John-Paul-Calendar-JanPrawdopodobnie to samo przekonanie znamionowało podejście Jana Pawła II do teologii wyzwolenia. Nie miał i oczywiście nie mógł mieć zastrzeżeń do samej idei „wyzwolenia”, ale zdecydowanie sprzeciwiał się marksistowskiej metodzie opartej o walkę klas.

Chrystus z karabinem na ramieniu

Polski papież zdawał sobie sprawę z niesprawiedliwości społecznej, ale za najlepsze remedium uznawał solidaryzm i miłość – zamiast przemocy i nieodłącznie związanej z nią nienawiści.
W pamięci mamy bardzo wiele obrazów pontyfikatu Jana Pawła II. Najczęściej polski papież uśmiechał się i kierował do ludzi przyjazne gesty. Jest jednak pewien szczególny obraz, być może nawet jedyny w swoim rodzaju. Widok Jana Pawła II, który grozi palcami klęczącemu mężczyźnie i w emocjonalny sposób udziela mu reprymendy. Papież próbował w ten sposób przekonać jednego z piewców tzw. teologii wyzwolenia w Nikaragui, by się nawrócił i uregulował swe stosunki z Kościołem. Z punktu widzenia Zachodu nie do pomyślenia było bowiem takie pomieszanie porządków, by ksiądz mógł pełnić funkcję ministra, a z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w tamtym przypadku.

Nie do pogodzenia z Ewangelią byłoby przejmowanie przez duchownych funkcji rządowych czy administracyjnych.

Niewątpliwie więc głównym powodem krytyki Jana Pawła II wobec zaangażowania duchownych w walkę z ubóstwem było upolitycznienie. Nie do pogodzenia z Ewangelią byłoby przejmowanie przez duchownych funkcji rządowych czy administracyjnych. W myśl najzdrowszej teologii – Kościół i państwo to dwa autonomiczne twory. Każdy z nich ma do spełnienia odrębne cele i każdy dysponuje odmiennymi instrumentami. Dla Kościoła celem jest zbawienie człowieka, a instrumentami słowo Boże i sakramenty, zaś dla państwa celem jest dobro obywateli.
Oprócz zaangażowania politycznego wyznawców teologii wyzwolenia charakteryzowała też – o zgrozo – skłonność do rozwiązań militarnych. W tym kontekście warto chociażby przywołać książkę Ryszarda Kapuścińskiego Chrystus z karabinem na ramieniu. Autor opisuje w niej m.in. losy kolumbijskiego księdza żyjącego wśród biednych chłopów latynoamerykańskich, który w sutannie, z karabinem poszedł walczyć do oddziału partyzanckiego i tam zginął.

Chrystus rewolucjonista

W latach 60. w Ameryce Łacińskiej pojęcie „kapitalizm” oznaczało niesprawiedliwość, a bogaci naprawdę uciskali biednych i za nic mieli ich godność.
We Wprowadzeniu do Teologii wyzwolenia G. Gutiérrez mówi: „Książka ta stanowi próbę refleksji opartej na ewangelii i na doświadczeniu ludzi zaangażowanych w proces wyzwolenia rozwijający się na uciskanej i wyzyskiwanej ziemi Ameryki Łacińskiej”. Autorowi chodziło o poddanie się sądowi Słowa Bożego, przemyślenie wiary, zwiększenie siły miłości oraz przedstawienie racji nadziei. Chodziło też o bardziej radykalne zaangażowanie.
Jak dowodzi Jacques Rollet, francuski teolog społeczny, zagadnienie wyzwolenia człowieka znalazło się w centrum uwagi latynoskich myślicieli głównie z dwóch powodów: po pierwsze dlatego, że człowiek i jego powołanie do zbawienia stanowi fundamentalną prawdę religii katolickiej. Po drugie – by utrzymać wiarygodność Kościoła w dzisiejszym świecie, należało zająć stanowisko wobec grzechu, nędzy, wyzysku i nowych form niewolnictwa, tak bardzo zależnych od struktur ekonomicznych, społecznych i politycznych.

Najistotniejszym momentem sporu czy kontrowersji związanej z teologią wyzwolenia jest pytanie: czy Kościół może być zwolennikiem działań rewolucyjnych? Czy Kościół popierający własność prywatną, którą uznaje za nierozłączny element ludzkiej godności, może być zwolennikiem pozbawiania bogactwa jednych i przeznaczania go na innych – na biednych?

Na pewno wybór Karola Wojtyły był opatrznościowy. Tę Bożą ingerencję można dostrzec choćby w tym fakcie, że polski papież pochodził z kraju, w którym marksizm był systemem skompromitowanym, a oczy wszystkich skupione były raczej na zachodnim kapitalizmie, który niewątpliwie różnił się od tego, co przeżywali biedni ludzie z Ameryki Łacińskiej.

Niemniej to papież Jan Paweł II w znacznym stopniu położył kres oficjalnemu poparciu dla teologii wyzwolenia wśród hierarchii Kościoła katolickiego oświadczeniem wygłoszonym w styczniu 1979 r., podczas wizyty w Meksyku. Powiedział wtedy: „ta koncepcja Chrystusa jako polityka, rewolucjonisty, jako wywrotowca z Nazaretu, nie zgadza się z nauczaniem Kościoła”. Wbrew pozorom próby upolitycznienia misji Chrystusa miały miejsce już w czasach apostolskich, kiedy niektóre stronnictwa religijne wyobrażały sobie, iż posłannictwo mesjańskie sprowadzi się ostatecznie do pokonania okupantów – Rzymian.

Nieśmiertelny Marks

Stosunek Jana Pawła II do teologii wyzwolenia dobrze ilustrują poczynania Stolicy Apostolskiej w tym względzie. W 1996 r. do Meksyku udał się ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary kard. Joseph Ratzinger. Podczas spotkania z biskupami przestrzegał przed teologią wyzwolenia, która – jak podkreślił – może prowadzić do przemocy. Wprawdzie nie odciął się od problemów podejmowanych przez teologów wyzwolenia, ale za jedyną drogę do ich rozwiązania uznał Ewangelię.

Na większą uwagę zasługuje dokument opublikowany w 1984 r. Kongregacja Nauki Wiary ogłosiła wtedy Instrukcję o niektórych aspektach teologii wyzwolenia. Znalazła się w niej kolejna przestroga, że marksistowska teoria „walki klas” i dopuszczanie przemocy w walce o społeczną sprawiedliwość jest nie do pogodzenia z chrześcijaństwem i nauką Kościoła, który ma naturę transcendentną. Stąd ostrzeżenie przed „wykorzystywaniem religijności ludu do przedsięwzięć rewolucyjnych”.

W punkcie 11 Instrukcji czytamy: „Stosowanie do dzisiejszej rzeczywistości gospodarczej, społecznej i politycznej schematów interpretacyjnych zapożyczonych z myśli marksistowskiej, na pierwszy rzut oka może wydawać się poniekąd słuszne o tyle, o ile sytuacja niektórych krajów jest analogiczna do tej, jaką Marks opisywał i wyjaśniał w połowie ubiegłego wieku. Opierając się na tych analogiach, dokonuje się uproszczeń, które – pomijając specyficzne i istotne czynniki – uniemożliwiają faktycznie naprawdę ścisłą analizę przyczyn nędzy i podtrzymują zamęt”.

Zmierzch teologii wyzwolenia?

W Ameryce Łacińskiej mówi się o końcu teologii wyzwolenia. Zdaniem agencji Reutera jest to związane ze starzeniem się misjonarzy europejskich i północnoamerykańskich. To właśnie oni, począwszy od lat 60. ub. w., przywozili tu ze sobą pomysły zachodnich teologów, by łączyć Marksa z Ewangelią. Napływ misjonarzy ustał na dobre w latach 90., a wraz z tym zaczęły też obumierać rewolucyjne idee. Brak kapłanów z zagranicy ma jednak również negatywne strony. Rodzimi duchowni nie zawsze znajdują w sobie dość odwagi, by otwarcie mówić o plagach społecznych, przestępczości czy korupcji, boją się bowiem o własne rodziny, które mogą się stać łatwym celem odwetu. W amazońskim stanie Pará trzem z trzynastu tamtejszych biskupów grozi śmierć ze strony gangów czerpiących zyski z dziecięcej prostytucji. Wszyscy prześladowani biskupi są obcokrajowcami. Żaden z nich nie wychodzi z domu po zmierzchu, a pochodzącemu z Austrii bp. Erwinowi Kräutlerowi zawsze towarzyszy uzbrojona ochrona.

Tak więc aby zrozumieć mechanizm, dzięki któremu mieliśmy do czynienia z powstaniem teologii wyzwolenia, trzeba uwzględnić szereg czynników społecznych i politycznych, które znamionują Amerykę Łacińską. Niewątpliwie jednak Jan Paweł II miał rację w krytyce marksizmu. O ile bowiem nie ma na świecie bogatego państwa opartego o socjalizm, o tyle kraje opierające swe systemy o chrześcijańskie myślenie w duchu zasady solidarności i pomocniczości osiągnęły bardzo wysoki poziom rozwoju. Przykładem mogą być kraje europejskie, szczególnie te stowarzyszone w ramach Unii Europejskiej, czerpiącej od zarania swych dziejów inspirację z chrześcijaństwa.

 

Ks. dr Marek Łuczak/kw

© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej