Pierwotny Kościół posiadał żywe doświadczenie obecności i działania Ducha Świętego. Wiarę w moc Pocieszyciela wyznawał w modlitwie i całej liturgii, głosił ją w nauczaniu katechetycznym, ale przede wszystkim żył nią na co dzień.
Św. Ireneusz z Lyonu w końcu II w. pisał, że Syn Boży i Duch Święty to dwie ręce Boga Ojca działające w świecie. I to, co interesowało Ireneusza i innych ówczesnych autorów, to działanie Ducha Świętego, mniej natomiast opis Jego natury czy dowodzenie Jego istnienia. Wprawdzie podczas chrztu Jezusa, jak podkreślał ten autor, Duch Święty zstąpił na Niego w postaci cielesnej niby gołębica (Łk 3,22), a więc Jego zstąpienie było w jakiś sposób dostrzegalne, także zesłaniu w dniu Pięćdziesiątnicy towarzyszyły zauważalne znaki, np. widać było jakby języki ognia nad głowami Apostołów i słychać powiew i jakby szum z nieba, ale zasadniczo Duch nie ma formy, postaci i kształtu, jakie miał np. Jezus Chrystus. Tym niemniej Jego działanie jest rzeczywiste i wielorakie: to On ożywia, uświęca, umacnia. Prowadzi do tego, że zbawcze dzieło Jezusa nie jest tylko jednorazowym wydarzeniem historycznym, ale wciąż dokonuje się w każdym czasie; że Bóg nie jest daleki, ale staje się bliski; że Ewangelia nie pozostaje martwą literą, ale przestrzenią spotkania ze Zbawicielem; że liturgia nie jest tylko wspomnieniem łaski Boga, ale jej uobecnieniem.
Dlatego jest On przyzywany we Mszy świętej (w każdej Eucharystii jest epikleza, czyli wzywanie Ducha Świętego, by zstąpił i uświęcił złożone dary chleba i wina), przy chrzcie i innych sakramentach, ale także nieustannie w różnych formach modlitwy. Jak bowiem podkreślał Ireneusz, życie duchowe polega na napełnianiu się mocą Ducha Świętego.
NOWOŚĆ PIĘĆDZIESIĄTNICY
Coroczne święto Zesłania Ducha Świętego, obchodzone od czasów apostolskich 50. dnia po Wielkanocy, było okazją do rozważania działania Trzeciej Osoby Bożej, także Jej znaczenia w historii zbawienia.
Przede wszystkim podkreślano, że Pięćdziesiątnica z Dziejów Apostolskich (2,1-40) nie była początkiem działania Ducha Świętego, ale jego mocnym i istotnym momentem. W kazaniu wygłoszonym w to święto św. Grzegorz z Nazjanzu (IV w.) przypominał przejawy Ducha w stworzeniu świata oraz w historii zbawienia: „Duch uświęca anielskie stworzenia, udziela patriarchom daru widzenia Boga i spotkania z Nim, daje natchnienie prorokom, napełnia swym tchnieniem uczniów Jezusa. Działa w Starym Testamencie, przygotowując grunt dla Ewangelii. Towarzyszy uczniom Jezusa”. Ale w momencie Pięćdziesiątnicy Jego wydarzenie jest „bardziej doskonałe”: już nie chodzi o przejściowe poruszenia i chwilowe łaski, ale o Jego stałe działanie. Jak kiedyś zstępował „częściowo” i „sporadycznie” na proroków, obecnie zamieszkuje wśród ludzi w sposób stały i pełny. Grzegorz z Nazjanzu stwierdzał, że Duch Święty jest teraz obecny nie tylko przez swe działania, jak wcześniej, ale można powiedzieć, jest On w Apostołach i w nich mieszka. Kapadocki Ojciec Kościoła widzi wyraźną różnicę, jaka nastąpiła od Pięćdziesiątnicy: Duch Święty jest obecny we własnej substancji, „osobiście”, jako osoba, hipostaza. Nie tylko daje natchnienie i moc, ale pozostaje i żyje w nas. Na tym polega nowość Pięćdziesiątnicy, że odtąd sam Duch Święty udziela się ludziom i w nich zamieszkuje. Dlatego łaska tego święta jest przeobfita w porównaniu z działaniem Ducha sprzed Jego zesłania.
Podobnie Jan Chryzostom głosił w homilii w dniu Pięćdziesiątnicy: „Często obfite łaski zstępowały z nieba na ziemię dla szczęścia wszystkich ludzi, ale nigdy niebiańskie dary nie były tak wielkie, jak teraz”. Zesłany przez uwielbionego, czyli zmartwychwstałego Chrystusa Pocieszyciel przynosi ludziom pojednanie i zbawienie, których Stare Prawo nie mogło dać w pełni.
Według Ojców Kościoła Duch, który mówił przez proroków, był już Duchem Chrystusa. Dlatego pierwsi kaznodzieje podczas święta Zesłania widzieli w Starym Testamencie Ducha Stwórcę, ale również Ducha Uświęciciela. Wskazywali oni, że łaska uświęcająca była możliwa w czasach patriarchów i proroków, ale w czasie Pięćdziesiątnicy obfitość tego uświęcenia i – jak stwierdził papież Leon Wielki – zakres darów rozszerzył się niepomiernie: „Gdy Duch Święty napełnił uczniów w dniu Pięćdziesiątnicy, nie był to początek tych darów, ale niespotykana dotąd hojność w udzielaniu i dostępie do nich. Patriarchowie, prorocy, kapłani i wszyscy święci żyjący pod starym Prawem podlegali także uświęcającej mocy tego samego Ducha, gdyż bez Jego łaski żaden obrzęd nie jest święty, żadne misterium nie może się dokonać, jednak pełna miara tych darów uświęcenia jest dostępna dopiero teraz”.
Stąd Pięćdziesiątnica była tak ważnym momentem w historii zbawienia, ale także w życiu Apostołów, którzy w tym dniu otrzymali wielkie i nowe dary: „Przed Męką Pana nie byli oni pozbawieni Ducha Świętego”, ale w czasie Pięćdziesiątnicy dokonało się „wyższe i bardziej obfite wylanie łaski, aby mogli otrzymać to, co nie zostało im jeszcze udzielone i w sposób bardziej doskonały doświadczyli tego, co już otrzymali”. Tego dnia dary i łaski zostały udzielone „w nowej obfitości” (nova abundantia).
Wylanie Ducha dało Apostołom siłę do prowadzenia misji, ale zapewniło również odpowiednie dary konieczne w życiu Kościoła. Wszystko to jest udzielane od dnia Pięćdziesiątnicy. Dary i błogosławieństwa już istniały, ale od Pięćdziesiątnicy, jak powiedział Leon, wylał się deszcz łask i rzeka błogosławieństw, które napełniają serce człowieka. Także misja apostolska otrzymała nowy impuls, ponieważ Duch Święty ukazał się Apostołom jako potężna moc, która dała siłę, aby odważnie świadczyć o Chrystusie zmartwychwstałym.
Tak więc mówiąc o znaczeniu Pięćdziesiątnicy, Ojcowie Kościoła stwierdzali, że święto to inauguruje nową obecność Ducha Świętego w świecie. Rozpoczyna większą i bardziej obfitą – osobową – obecność Ducha Świętego, który mieszka w człowieku i żyje w jego sercu. Jednocześnie ta obecność zapewnia żywotność Kościoła i jego misji apostolskiej. Dokonuje się nieustanne Zesłanie Ducha.
ZNAKI DUCHA ŚWIĘTEGO
Zewnętrzne znaki pierwszej Pięćdziesiątnicy opisanej w Dziejach Apostolskich – szum w Wieczerniku, jakby silny wiatr i powiew, języki ognia, które spoczęły na każdym z Apostołów, Apostołowie mówiący językami – były widzialnymi znakami zstąpienia Ducha Świętego.
Czy to wydarzenie było jedyne i niepowtarzalne w historii zbawienia, czy też nadal dokonuje się w życiu Kościoła? Na to pytanie próbował odpowiedzieć już św. Jan Chryzostom w końcu IV w. Starał się wyjaśnić słuchaczom zgromadzonym w kościele w Antiochii, dlaczego dziś nie ma takich cudownych znaków, jakie miały miejsce w Wieczerniku i w okresie apostolskim. Jeśli są one dowodem obecności Ducha Świętego, to dlaczego nie ma ich teraz w Kościele? To pytanie nurtowało wiernych z Antiochii, jak mówił kaznodzieja: „Wiele osób zadaje mi to pytanie i powtarza: dlaczego dar języków był kiedyś udzielany ochrzczonym, a dzisiaj nie jest? Dlaczego ta łaska zniknęła, nie jest dana ludziom dzisiaj?”
Aby odpowiedzieć na to pytanie, Chryzostom przypominał najpierw, że istnieją dwa rodzaje duchowych łask: niektóre są niewidoczne i można ich doświadczyć i „dostrzec” je tylko na drodze wiary, innym towarzyszą widoczne znaki, które służą temu, by przekonać niewierzących. W początkach Kościoła była potrzeba widocznych oznak, zwłaszcza wobec niewierzących, aby przyciągnąć ich do Ewangelii, lub wobec wahających się, by utwierdzić ich w wierze. Zstąpienie Ducha Świętego na Apostołów było wewnętrzne, duchowe, chociaż towarzyszyły mu także widoczne przejawy zewnętrzne. Jeżeli dziś nie są już widoczne nadzwyczajne znaki, to dlatego, że stały się one nieużyteczne, gdyż wiara chrześcijańska jest dostatecznie umocniona. To, co kiedyś było cudowne i widoczne na zewnątrz, teraz pozostaje niewidoczne i wewnętrzne. Dary Ducha nadal są udzielane, ale w formie duchowej. Są one uwewnętrznione – wyjaśniał Jan Chryzostom.
Natomiast św. Augustyn z Hippony nieco inaczej odpowiedział na podobne pytania. Głosił, że niektóre dary zmieniły swój charakter. W kazaniu wygłoszonym w dniu Pięćdziesiątnicy wyjaśnił, że ustał dar języków, ponieważ został już spełniony w Kościele. Kiedy Duch Święty zstąpił na pierwszych uczniów, udzielił im tego daru, by zaznaczyć, że Kościół ma być powszechny, teraz natomiast powszechność Kościoła już jest widoczna, rozszerzył się on na wiele krajów i narodów, przemawia różnymi językami, a zarazem tworzy jedność.
Dla Leona Wielkiego dar języków jest zawsze udzielany w Kościele. A wyraża się on w miłości, która rozwija się i szerzy dzięki mocy Ducha Świętego. Miłość jednoczy ludzi, pozwala słyszeć i rozumieć innych. Dlatego papież Leon głosił, że Duch Święty nadal objawia się w postaci języków ognia, nadal jednoczy ludzi i daje moc głoszenia Dobrej Nowiny oraz docierania do innych ludzi.
Coroczne święto Zesłania Ducha Świętego obchodzone przez Kościół przypomina o tej nieustannej Pięćdziesiątnicy. Celebracja liturgiczna nie polega jedynie na wspomnieniu przeszłości, ale na jej uobecnieniu we wspólnocie wierzących. Św. Grzegorz z Nazjanzu wyrażał przekonanie, że chrześcijańskiego święta nie należy traktować jako pamiątki minionego wydarzenia z historii zbawienia, ale przede wszystkim jako sakramentalne urzeczywistnienie tajemnicy wiary. Stąd Zesłanie Ducha Świętego możemy przeżywać „dzisiaj”, zarówno w dniu Pięćdziesiątnicy, jak też codziennie. Dlatego na koniec liturgii w dniu Pięćdziesiątnicy Grzegorz z Nazjanzu dodał: „Musimy zakończyć nasze zgromadzenie z okazji tego święta, ale samo święto nigdy się nie kończy”.
TRZEBA BYĆ W GÓRNEJ IZBIE ŻYCIA
Gdy Ojcowie Kościoła mówili o darach Ducha Świętego, zachowywali ostrożną, ale zarazem pełną ufności postawę. Wielokrotnie podkreślali, że Pięćdziesiątnica trwa i że Duch Święty jest nadal udzielany. By Go otrzymać, potrzebna jest wiara, czyste sumienie i wzniosłe życie. Grzegorz z Nyssy zwraca uwagę, że „w chwili zstąpienia Ducha, otrzymali Go w postaci ognia ci, którzy znajdowali się w górnej izbie; nie jest bowiem możliwe w inny sposób mieć udział w Duchu Świętym, jak tylko przez przebywanie w Wieczerniku, w górnej izbie naszego życia”.
Podobnie Grzegorz z Nazjanzu zauważył, że Duch Święty zstępuje, kiedy Apostołowie są zgromadzeni w Wieczerniku, w górnym pokoju, który jest miejscem odpowiednim do zjednoczenia Boga z ludźmi, gdyż „Bóg musi przyjść do nas”, a więc zstąpić, ale my musimy się nieco wznieść, wspiąć w miarę naszych ludzkich możliwości. Jeśli nie zrobimy tego, to „dobroć nie udzieli się nam, miłość nie dojdzie do nas”. Duch Święty zawsze udziela się człowiekowi, który jest otwarty na Niego.
Tak więc dla Ojców Kościoła uroczystość Zesłania Ducha Świętego była okazją do rozważania bogatego nauczania o nieustannym działaniu Ducha Świętego w Kościele.
Ks. prof. Józef Naumowicz
pgw