„Błogosławieni, którzy cierpią prześladowania dla sprawiedliwości, bo do nich należy Królestwo niebieskie.” Historia uczy nas, że w ciągu wieków wielu proroków, a później chrześcijan, było prześladowanych z powodu wiary. Prymas Wyszyński wkalkulował cierpienie i ofiarę w swoje powołanie.
Jezus mówi jasno, że najbardziej czytelnym znakiem bycia jego uczniem jest prześladowanie: „Jeśli mnie prześladowali, to i was będą prześladować.” i zapewnia: „Przez swoją wytrwałość ocalicie wasze życie”.
Prymas doświadczył prześladowań już na początku 1949 roku, wkrótce po ingresie w Gnieźnie – podjęto wówczas próbę zamachu na jego życie. W 1953 roku został aresztowany. Prymas w swoje powołanie wkalkulował cierpienie i ofiarę, a czas uwięzienia stał się dla niego czasem łaski. W kwietniu 1954 roku notował w Stoczku:
Biskup pełni swój obowiązek nie tylko na ambonie i przy ołtarzu, ale i w więzieniu. Dać świadectwo Chrystusowi w okowach jest takim samym obowiązkiem jak na ambonie. Nie jest więc stratą czasu przebywanie w więzieniu „dla Imienia Chrystusowego”.
Zapraszamy na ostatni, ósmy odcinek spotkań z duchowością bł. Prymasa Stefana Wyszyńskiego, o której opowiada Bogdan Kędziora, historyk, absolwent Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, nauczyciel historii w III LO w Lublinie, pasjonat nauczania i osoby Prymasa Wyszyńskiego:
/mdk