Córka króla Węgier Beli IV urodziła się w 1234 r. Kiedy miała 12 lat została poślubiona przez Bolesława Wstydliwego, księcia sandomierskiego, syna Leszka Białego. Według podań jednym z elementów jej posagu była węgierska sól. W tamtych czasach jej wydobycie w kopalniach w Bochni i Wieliczce wzrosło, prawdopodobnie dzięki górnikom sprowadzonym przez nią z Węgier. Stąd wywodzi się najpewniej także legenda mówiąca, że Kinga, widząc nędzę materialną mieszkańców Bochni, wskazała miejsce, gdzie miała znajdować się sól.
W 1257 r. święta otrzymała od swojego męża ziemię sądecką, wraz z pełnią książęcej władzy. Zajęła się jej administrowaniem, wywierając niebagatelny wpływ na sprawy Małopolski w drugiej połowie XIII w. Dzięki niej bardzo rozwinął się Stary Sącz. Św. Kinga ufundowała tamtejszy klasztor, do którego później wstąpiła. Stało się to po śmierci jej męża w 1279 r.
Misją jej życia było wspomaganie biednych i potrzebujących pomocy. Św. Kinga składała hojne jałmużny na rzecz kościołów, duchownych, Braci Mniejszych, a w szczególności ubogich. Opieką otaczała także wdowy, sieroty i chorych. Swoich skarbów nie zużywała na własne potrzeby. Wsparła finansowo katedrę krakowską, liczne klasztory ojców: benedyktynów, cystersów i franciszkanów. Ufundowała kościoły m.in. w Bochni i Nowym Korczynie. Brała również czynny udział w staraniach o kanonizację św. Stanisława.
Św. Kinga zmarła 24 lipca 1292 r., a w 1999 r. została kanonizowana przez Jana Pawła II. Jej szczątki spoczywają w klasztorze starosądeckim, który księżna ufundowała.
Podczas Mszy św. i kanonizacji bł. Kingi kard. Macharski odczytał homilię napisaną przez Ojca Świętego. Jej fragment brzmiał:
Kiedy wpatrujemy się w postać Kingi, budzi się to zasadnicze pytanie: Co uczyniło ją taką postacią poniekąd nieprzemijającą? Co pozwoliło jej przetrwać w pamięci Polaków, a w szczególności w pamięci Kościoła? Jakie jest imię tej siły, która opiera się przemijaniu? Imię tej siły jest miłość. Na to wskazuje dzisiejsza Ewangelia o dziesięciu pannach mądrych. Kinga z pewnością była jedną z nich. Tak jak one wyszła na spotkanie Boskiego Oblubieńca. Tak jak one czuwała z zapaloną lampą miłości, ażeby nie przeoczyć momentu, kiedy Oblubieniec przyjdzie. Tak jak one spotkała Go nadchodzącego i została zaproszona, aby uczestniczyć w uczcie weselnej. Miłość Boskiego Oblubieńca, która w życiu księżnej Kingi wyraziła się tylu czynami miłości bliźniego – ta właśnie miłość sprawiła, że przemijanie, któremu poddany jest każdy człowiek na ziemi, nie zatarło jej pamięci. Po tylu wiekach Kościół na ziemi polskiej dzisiaj daje temu wyraz.
/wj