Nie zapominaj, że świętość polega nie na czynach nadzwyczajnych, ale na dobrym spełnianiu twych obowiązków względem Boga, siebie i innych.
Te słowa św. Maksymiliana doskonale oddają całą drogę życiową świętego a zarazem mogą być dla współczesnych ludzi - nie tylko chrześcijan - drogowskazem w życiu codziennym.
Postać świętego Maksymiliana postrzegamy dziś głównie poprzez pryzmat jego męczeńskiej śmierci, widząc w nim przede wszystkim kapłana, który oddał swoje życie za współwięźnia w niemieckim obozie koncentracyjnym. I jest to prawda, ale niepełna, bo śmierć św. Maksymiliana była tylko ukoronowaniem jego całej drogi życiowej, przesyconej głęboką wiarą, niesamowitą pracowitością i miłością do drugiego człowieka, a wszystko to wypływało właśnie z rzetelnego wypełniania codziennych obowiązków.
Urodził się 8 stycznia 1894 roku w robotniczej Zduńskiej Woli, mieście leżącym między Łodzią a Kaliszem. Jego rodzice pochodzili ze starych rodzin tkackich pielęgnujących najlepsze tradycje samodzielnych rzemieślników. Pracowici i bardzo religijni, bez wątpienia odcisnęli ogromne piętno na małym Rajmundzie (takie imię otrzymał na chrzcie przyszły święty). Ojciec Rajmunda był aktywnym działaczem chadeckim i członkiem Stowarzyszenia Robotników Chrześcijańskich w zaborze rosyjskim, co niewątpliwie także miało wpływ na kształtowanie postaw obywatelskich i patriotycznych tak Rajmunda, jak i jego braci.
Sam przyszły święty już jako młody człowiek uczący się w seminarium wybijał się w matematyce i fizyce, próbował nawet opracowywać swoje wynalazki dotyczące zapisu dźwięku i mowy, a na studiach w Rzymie przejawiał zainteresowanie lotami podniebnymi pisząc ciekawy i prekursorski jak na owe czasy artykuł pod tytułem „Etereoplan” o pojeździe międzyplanetarnym, jak również zrobił szkice rakiety międzyprzestrzennej. Te zainteresowania świadczyły, że był człowiekiem w swych wizjach niezwykle nowoczesnym, który doskonale rozumiał, że postęp techniczny może i powinien służyć współczesnemu człowiekowi, ale powinien iść w parze z poszanowaniem zasad moralnych.
Tym wizjonerem nie przestał być również kiedy rozpoczął swą misję kapłańską w zakonie oo. Franciszkanów jako brat Maksymilian. Już po uzyskaniu doktoratu z filozofii i teologii ujawniają się jego kolejne talenty: organizatora, ewangelizatora, misjonarza i wydawcy. W 1917 roku ojciec Maksymilian zakłada stowarzyszenie misyjne pod nazwą „Rycerstwo Niepokalanej” (którego głównym celem miało być nawracanie grzeszników i ewangelizacja) a w 1927 roku tworzy nowy klasztor franciszkański w Teresinie pod Warszawą (późniejszy Niepokalanów), który wkrótce staje się prężnym ośrodkiem kultu religijnego i największym klasztorem w Polsce i jednym z największych w świecie. W latach 1930 - 1936 brat Maksymilian udaje się na Daleki Wschód, gdzie prowadzi ożywioną działalność misyjną. W japońskim mieście Nagasaki zakłada nowy Niepokalanów, na wzór polskiego. W planach miał też założenie podobnych ośrodków w Chinach i Indiach (w tym celu odwiedził te kraje) a w 1939 roku przymierzał się do uruchomienia Niepokalanowa na Łotwie w miejscowości Romanówka.
Swą działalność misyjną brat Maksymilian oparł na schemacie kultury masowej, która dopiero rozwijała się w nowoczesnych społeczeństwach. W tym celu utworzył Wydawnictwo „Rycerz Niepokalanej”, które stało się w latach trzydziestych największym wydawnictwem prasowym w kraju.
Początki wydawnictwa sięgają roku 1922, kiedy to ukazał się pierwszy numer miesięcznika „Rycerz Niepokalanej”. W 1939 roku wychodzi już w Niepokalanowie kilka pism. Jest to gazeta codzienna „Mały Dziennik” o nakładzie 137 tyś. egzemplarzy (a w niedzielę 225 tyś.), pismo „Rycerz Niepokalanej” w wersji polskiej (700 tyś. nakładu) i japońskiej „Seibo no Kishi” (w planach była wersja w języku jidysz) oraz dwa miesięczniki dla dzieci: „Rycerzyk Niepokalanej” i „Mały Rycerzyk Niepokalanej” (łącznie 221 tyś. jednorazowego nakładu). Dodatkowo to wielkie wydawnictwo wydawało kwartalnik w języku łacińskim „Miles Immaculatae”, miesięcznik dla sympatyków misji zagranicznych „Biuletyn Misyjny” oraz pismo wewnętrzne „Echo Niepokalanowa”. Warto zauważyć, że gazeta codzienna „Mały Dziennik” zgodnie z założeniem twórców miała nie tylko głosić zasady moralności chrześcijańskiej, ale także ułatwiać wprowadzanie w życie encyklik papieskich, budować system społeczny i kulturalny oparty na fundamentach katolickiej nauki społecznej oraz obywatelską postawę czytelników, jak również uczyć ich samodzielnej oceny rzeczywistości.
Brat Maksymilian jak mało kto w ówczesnych latach rozumiał, że media mają do odegrania w przyszłym społeczeństwie olbrzymią rolę, że mogą być szansą, ale także zagrożeniem, również dla Kościoła. Dlatego oprócz prasy pragnął włączyć w działalność apostolską także inne media.
Toteż w 1938 roku dzięki staraniom ojca Kolbego założona zostaje radiostacja nadawcza „SP3-RN” (Stacja Polska 3- Radio Niepokalanów), która 8 grudnia nadaje pierwszą audycję próbną. Brat Maksymilian myślał już wtedy o wykorzystaniu w swej pracy misyjnej także telewizji, której pierwsze próby podjęto wówczas w kraju (dziś zapewne założyłby swój serwis społecznościowy i działał w internecie). Uruchomił też w Niepokalanowie elektrownię, założył Ochotniczą Straż Pożarną a w kwietniu i maju 1938 roku poczynił w Niepokalanowie przygotowania do zbudowania własnego lotniska (ojciec Maksymilian marzył, by samoloty mogły rozwozić gazety z Niepokalanowa na cały świat). W tym celu rozpoczęto przygotowywać teren i skierowano na kurs pilotów dwóch zakonników. W urzeczywistnieniu tych wielkich planów przeszkodziła niestety wojna.
Ale i w tym trudnym czasie ojciec Maksymilian potrafił dalej służyć ludziom zgodnie z głoszoną przez siebie maksymą: „Dobrze spełniać to, co ode mnie zależy, a dobrze znosić to, co ode mnie nie zależy - oto jest cała doskonałość i źródło prawdziwego szczęścia na świecie”.
Toteż gdy wybucha wojna z Niemcami, klasztor w Niepokalanowie niesie pomoc okolicznej ludności oraz około 3500 wysiedleńcom, głównie z województwa poznańskiego a wśród nich około 1500 Żydom. W styczniu 1940 roku włączył się też w działalność konspiracyjną w szeregach Związku Walki Zbrojnej pod pseudonimem „Korajmak”. I w końcu 14 sierpnia 1941 roku ofiarowuje swe życie za współwięźnia skazanego na śmierć głodową w obozie w Auschwitz. Czyn ten był najwyższym aktem miłości ludzkiej i zwieńczeniem całej drogi życiowej tego skromnego zakonnika.
Dziś patrząc z perspektywy czasu na postać św. Maksymiliana, widać jak doskonale potrafił łączyć pracę z modlitwą, mistykę z wolą praktycznego działania. Był to prawdziwy człowiek czynu i wielki wizjoner, który uczestnicząc w postępie technicznym, nigdy nie zapominał o prawdziwej hierarchii wartości. Stawiał wysoko poprzeczkę swym uczniom, ale przecież nie wymagał czynów nadzwyczajnych, tylko jak mówił, dobrego spełniania swych codziennych obowiązków względem Boga, siebie i innych.
Dziś warto choć na jeden dzień zajrzeć do Zduńskiej Woli, gdzie przyszedł na świat mały Rajmund. W domu gdzie się urodził znajduje się muzeum mu poświęcone, zaś kilkaset metrów od niego wznosi się Bazylika Mniejsza p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, w której został ochrzczony przyszły święty. Dziś można tam obejrzeć XIX wieczną chrzcielnicę. W świątyni tej 18 sierpnia 1907 roku Rajmund Kolbe przyjął sakrament bierzmowania, a 26 sierpnia 1919 roku już jako ojciec Maksymilian odprawił Prymicyjną Mszę Świętą.
6 lutego 1998 roku Kongregacja Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów Stolicy Apostolskiej uznała św. Maksymiliana patronem miasta Zduńskiej Woli, zaś 24 listopada 2000 roku postać św. Maksymiliana uchwałą Rady Powiatu Zduńskowolskiego została umieszczona w herbie powiatu.
/eb