Azjatyckie przysłowie mówi: „Wybierz zawód, który ci się podoba, a nie będziesz musiał pracować w swoim życiu ani jednego dnia”. Dla wielu ludzi sam fakt, że pracują i mają dobrą pracę, że mogą czynić coś dla siebie i innych, jest wielkim szczęściem. Dobra praca przyczynia się do rozwoju umiejętności, a tym samym do dobrego życia. Dzięki pracy człowiek rozwija swoje talenty i bierze udział w rozwoju gospodarczym, społecznym i kulturalnym.
Po co pracować?
Praca daje człowiekowi sens, pozwala nawiązywać kontakty z innymi, kształtuje ludzką tożsamość. Wielu słusznie określa siebie przez pryzmat wykonywanego zawodu, który wybrali z ważnego powodu i do którego być może długo się przygotowywali. To, czym praca jest dla człowieka, najlepiej można zrozumieć, gdy jej nagle zabraknie. Bycie bezrobotnym, niepotrzebnym odbiera ludziom godność. A zaprzestanie inwestowania w ludzi, aby uzyskać większy natychmiastowy dochód, jest najgorszym interesem dla społeczeństwa. Praca jest koniecznością, częścią sensu życia na tej ziemi, sposobem dojrzewania, ludzkiego rozwoju i osobistego spełnienia (Laudato sì, 128).
Praca należy do życia, nie jest jednak istotą ludzkiego istnienia. To ważne rozróżnienie w nauczaniu papieskim, gdy współcześnie, szczególnie w krajach wysokorozwiniętych, wielu żyje prawie wyłącznie dla pracy, a pracoholizm staje się zniewoleniem pracą. Celem życia człowieka nie powinno być gromadzenie majątku czy zdobywanie zaszczytów, ale osiągnięcie życia wiecznego w Bogu. Jeśli praca jest podporządkowana temu celowi, staje się elementem życia chrześcijańskiego. Jeśli jednak jest celem samym w sobie, przypisuje się jej fałszywą wartość. Oczywiście papież zauważa i docenia, jak wiele osób musi pracować na kilku etatach, by móc utrzymać swoje rodziny. Służą najbliższym i w tym względzie wykonują pracę zgodnie z zamysłem Boga.
Franciszek zaraz na początku swojego pontyfikatu, gdy spotkał się z 7 tysiącami wiernych z włoskiej diecezji Terni, w kontekście dramatycznej sytuacji osób i rodzin dotkniętych bezrobociem, przypominał, że praca ma nie tylko cel ekonomiczny i nie służy wyłącznie zyskowi. To kwestia godności człowieka. Według papieża bezrobotnym grozi to, że mogą paść „ofiarą społecznego wykluczenia”. Powtórzył to, co usłyszał od swego bezrobotnego przyjaciela: „Muszę jeść, ale muszę też mieć godność, by zanieść chleb do domu. To jest praca”. Kiedy brakuje pracy, ta godność zostaje zraniona.
Wyzwania
Każdy poważny kryzys wymaga solidarności i skromnego stylu życia. Praca jest konieczną rzeczywistością dla społeczeństwa, rodzin i jednostek. Jeśli każdy zrobi to, co do niego należy, jeśli wszyscy będą zawsze umieszczać w centrum osobę ludzką z jej godnością, jeśli będzie się brać pod uwagę postawę solidarności i braterskiego dzielenia, inspirowaną przez Ewangelię, będzie można wyjść z bagien męczącej i trudnej sytuacji ekonomicznej.
Praca zarobkowa jest dla większości ludzi najważniejszym i często jedynym źródłem dochodu. Ale nie tylko, bo jest też ważnym obszarem ludzkiej samorealizacji i społecznego współistnienia. Bezrobocie przeciwnie – oznacza więcej niż tylko utratę dochodów, oznacza często osamotnienie, zwątpienie i pogardę społeczną. Dlatego papież upomina się o moralne prawo do pracy i sprawiedliwego wynagrodzenia. Wszystkie siły społeczne – przedsiębiorstwa, związki zawodowe i partie polityczne – mają obowiązek działać, aby praca była dostępna dla każdego, kto jest do niej zdolny i chętny.
Uznanie człowieka i jego niezbywalnej godności za podmiot pracy stanowi podstawowy i odwieczny rdzeń chrześcijańskiego nauczania o pracy ludzkiej. Nie powinno się nigdy spoglądać z arogancją na tych, którzy wykonują rzekomo niższe prace, niewymagające szczególnych kwalifikacji czy wykształcenia. Dzisiaj, gdy wszystko poddane jest prawom rywalizacji i prawu silniejszego, możny pożera słabszego. W następstwie tej sytuacji masy ludności są wykluczone i marginalizowane: bez pracy, bez perspektyw, bez dróg wyjścia. Według papieża samego człowieka uważa się za dobro konsumpcyjne, którego można użyć, a potem wyrzucić. W ten sposób dano początek „kulturze odrzucenia”, którą się wręcz promuje. I nie chodzi już tylko o zjawisko wyzysku i ucisku, ale o coś nowego. Według papieża przez wykluczenie zraniona jest w samej swej istocie przynależność do społeczeństwa, w którym człowiek żyje, ponieważ nie jesteśmy w nim nawet na samym dole, na peryferiach czy pozbawieni władzy, ale poza nim, bo wykluczeni nie są „wyzyskiwani”, ale są odrzuceni, są „niepotrzebnymi resztkami” (Evangelii gaudium, 53).
Przezwyciężyć system
Papież często w swoich wystąpieniach zauważa też, że w systemie ekonomicznym, w którym pieniądz uważany jest za „bożka”, słowo „solidarność” może zostać „wykreślone ze słownika”. Wydaje się, że jest to przekleństwo. Solidarność jest ważna, ale ten system jej nie chce, wyklucza ją. A odnosząc się do „kultu pieniądza”, podkreśla, że człowiek, który pokłada nadzieję tylko w samym sobie, w swoim bogactwie i ideologiach, jest nieszczęśliwy. Ostrzega, że wiara w możliwości człowieka, a nie w Boga, prowadzi do tego, iż „traci się imię”. Imieniem staje się numer konta i nazwa banku oraz wille i inne własności, a to prowadzi na drogę nieszczęścia.
Już z samego określenia i opisania pracy wynika jej ogromne znaczenie dla jednostki i społeczności, w której i dla której praca jest podejmowana, gdyż jest koniecznością, drogą do samorozwoju człowieka oraz przetwarzaniem świata i władzą nad nim. Bowiem praca łączy w sobie bogactwo osoby ludzkiej i tajemnicę jej relacji z Bogiem i światem, który On chce przemienić.
Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 4/2024
/ab