Arka Noego jest jednym z wielu tematów tabu, z jakimi mamy do czynienia nie tylko w środowisku katolików, chrześcijan. Dla wielu osób jest ona jedynie legendą, opowieścią wyciągniętą z zakurzonej księgi, której pochodzenia nikt nie jest w stanie jednoznacznie określić.
Czy kiedykolwiek zastanawiałeś/aś się nad tym, czy Arka Noego na prawdę istniała? Ja, szczerze powiedziawszy, dopiero kilka tygodni temu zdobyłam się na to, by bardziej zgłębić ten temat. Wszystko za sprawą książki autorstwa księdza Romana Piwowarczyka pt. Arka Noego odnaleziona. Początkowo myślałam, że to po prostu kolejny tytuł mający zwieść czytelnika i "zmusić" do kupienia książki, która wcale nie jest ciekawa. Przyznaję, popełniłam błąd oceniając publikację nawet nie po okładce a po tytule.
Początkowo książkę przejrzałam bardzo pobieżnie. Zobaczyłam wtedy masę zdjęć, grafik i schematów. Mam wrażenie, że to właśnie to przekonało mnie do uważniejszego zapoznania się z zawartością tej publikacji. Z niekrytym zdumieniem odkryłam, o ile mogę tak napisać, że relacje dotyczące potopu przekazywane były z pokolenia na pokolenie w Ameryce Południowej wśród Majów i Azteków, co przecież kłóci się z wiedzą dotyczącą wyznawanej przez nich religii. Autor przytoczył informacje zapisane na glinianych tabliczkach sumeryjskich, a także w mitach greckich czy opowieściach Aborygenów i hieroglifach Chińczyków.
Całe to szaleństwo informacyjne sprawiło, że postanowiłam dowiedzieć się więcej o pochodzeniu ludów (opis jest częścią książki), o losach Noego i jego rodziny po opadnięciu wód, ale nie tylko. To właśnie dzięki tej książce Arka Noego odnaleziona dowiedziałam się, że nawet Pismo Święte podaje dokładną lokalizację miejsca, w którym osiadła arka. Było to dla mnie niemałym zaskoczeniem - jak to, Stary Testament ma w sobie jakieś prawdziwe historie? Jak to w ogóle możliwe? Okazało się, że to możliwe, nawet realne! Kolejnym zaskoczeniem był fakt współpracy księdza Piwowarczyka z zagranicznymi pasjonatami arki - grupą chrześcijan z Hongkongu czy innymi poszukiwaczami arki, np. z Holandii, która doprowadziła do zorganizowania w Polsce aż czterech konferencji w pełni poświęconych tematyce Arki Noego.
Książka licząca niespełna trzysta stron przepełniona jest niezwykłymi materiałami. Początkowo przeraża - biorąc ją do ręki masz wrażenie, że dostałeś do przeczytania encyklopedię matematyki, jednak przechodząc do kolejnych stron uświadamiasz sobie, iż nie jest to lektura trudna, wręcz przeciwnie. Z treścią zapoznałam się w niecałe 3 godziny, a miałam przecież niemałe obawy dotyczące tego, czy na pewno przez nią przebrnę. Cieszę się jednak z tego, że podjęłam wyzwanie i temat katolickiego tabu nie jest już moim tematem tabu.
Zwieńczeniem lektury było spotkanie z autorem książki pt. Arka Noego odnaleziona, księdzem Romanem Piwowarczykiem, który odpowiadając na liczne pytania rozwinął jeszcze szczegółowiej temat arki oraz tego, czym powinna być ona dla współczesnych ludzi.
/em