„Czyściec” to najnowsze dzieło Michała Kondrata, autora docenionych w Polsce i za granicą obrazów „Miłość i Miłosierdzie” oraz „Dwie korony”. W swoim kolejnym filmie reżyser zastanawia się nad tym, co czeka nas na końcu naszej ziemskiej egzystencji. Jak sam wspomina, postanowił w tej opowieści posłuchać mistyków - m.in. ojca Pio czy św. Faustyny - którzy dzięki bożej łasce mogli zobaczyć zaświaty oraz obcować z duszami zmarłych. Więcej o filmie w rozmowie twórcy z Jakubem Wydrzyńskim.
W filmie „Czyściec” wraca Pan do postaci wielkich mistyków. Ojciec Pio otaczany jest szczególnym kultem we Włoszech, podobnie jak św. Faustyna wśród wiernych w Polsce. Czy zainteresowanie tymi świętymi to wynik Pana własnych poszukiwań lub prywatnych doświadczeń duchowych?
To, że padło na tych świętych, wynika z chęci znalezienia odpowiedzi na pytanie, jakie stawia sobie wiele osób, czyli: „Co dzieje się z nami po śmierci?”. Jako człowiek kierujący się logiką i rozumem, staram się znaleźć tę odpowiedź we współczesnej nauce, ale jednocześnie – jako chrześcijanin – szukam odpowiedzi w doktrynie Kościoła. Uważam, że w tych dociekaniach warto jest korzystać z doświadczeń mistyków, którym dzięki Bożej łasce dane było zobaczyć zaświaty oraz obcować z duszami zmarłych. Spisane przez nich świadectwa pozwalają nam poznać namiastkę tego, co czeka nas po drugiej stronie.
Przeprowadził Pan wiele wywiadów z osobami duchownymi oraz badaczami tematu, zarówno w Polsce, jak i za granicą. Dotarł Pan między innymi do Muzeum Dusz Czyśćcowych w Watykanie. Które z tych spotkań wywarły na Panu największe wrażenie lub najbardziej Pana zaskoczyły?
Bardzo ciekawym doświadczeniem była wizyta w bazylice Notre Dame de Montligeon we Francji, uznawanej za światowe centrum modlitwy za zmarłych. Położona w Normandii neogotycka bazylika, nazywana „katedrą w polu”, wywarła na nas niezapomniane wrażenie, gdy opuściwszy Paryż, przemierzyliśmy wiele wiejskich dróg, by ostatecznie odkryć to wyjątkowe miejsce. Przed realizacją filmu nie zdawałem sobie nawet sprawy, że takie centrum poświęcone duszom czyśćcowym znajduje się w Europie. Jest ono niesamowite zarówno przez swoje znaczenie duchowe, jak i samo położenie oraz architekturę.
Czy praca przy filmie zmieniła Pana własne przekonania o życiu po śmierci, wzbogaciła o dodatkową wiedzę o Czyśćcu w nauczaniu Kościoła?
Oczywiście, moja wiedza na ten temat poszerzyła się, gdyż na początkowym etapie dokumentacji musiałem sam zgłębić temat dusz czyśćcowych. Byłem więc już przygotowany merytorycznie, natomiast podczas realizacji filmu zdałem sobie mocno sprawę z tego, jak ważna jest sama modlitwa za zmarłych. W życiu doczesnym wszyscy posiadamy ciało oraz duszę, która jest nieśmiertelna. Kiedy dusza opuszcza ciało, nie umiera, ale zmienia formę życia. Rozpoczyna swoją wędrówkę po zaświatach. Wówczas w sposób szczególny potrzebuje wsparcia osób żyjących na ziemi. Nie powinniśmy zatem porzucać relacji ze zmarłym w momencie jego śmierci tylko dlatego, że straciliśmy z nim fizyczny kontakt. Skoro prawdą naszej wiary jest, że w dobrym dla nas wariancie zjednoczymy się z naszymi zmarłymi w Królestwie Niebieskim, to póki żyjemy, naszym zadaniem powinno być pomaganie tym, którzy opuszczają ten świat.
Warto też pamiętać, że dusze czyśćcowe, które są bliżej zjednoczenia z Bogiem, potrafią wyprosić nam wiele potrzebnych łask, jak choćby odnalezienie i wypełnienie Bożej woli w naszym życiu. Jest to o tyle ważne, że tylko wtedy możemy być naprawdę szczęśliwi już tu na ziemi. Tak więc to dodatkowy powód, dlaczego warto pamiętać, ofiarować nasz czas oraz nasze modlitwy duszom będącym po drugiej stronie. Myślę, że bogate źródło wiedzy na ten temat stanowią objawienia prywatne mistyków oraz przesłanie, jakie przekazują im dusze czyśćcowe. Liczę na to, że film Czyściec pomoże widzom lepiej zrozumieć zagadnienie życia po śmierci. Wokół istoty Czyśćca istnieje wiele kontrowersji. Protestanci, a nawet niektórzy katolicy wręcz nie wierzą w Czyściec, nie widzą w nim sensu. Zapominają, że działalność Chrystusa jako Mesjasza obejmuje zaledwie 3 lata. Biblia odpowiada na najważniejsze kwestie dotyczące wiary i wyznacza nam konkretny kierunek. Nie daje jednak odpowiedzi na wszystkie pytania. Ale wiedząc, że Jezus założył swój Kościół, jako jego członkowie winniśmy czerpać wiedzę z jego doświadczeń.
W filmie często widać zatłoczone ulice wielkich miast jako symbol naszych świeckich czasów. Czy chciał Pan pokazać, że życie doczesne to często gonitwa za tym, co przemija (jak pieniądze, uroda, kariera) a naprawdę oddała nas od życia wiecznego i zbawienia?
Owszem, konsumpcjonizm jest czymś, co na co dzień pochłania i rozprasza naszą uwagę. Zajmuje nas pogoń za dobrami materialnymi, które w świetle relacji przekazanych przez dusze odwiedzające mistyków okazują się zupełnie bezwartościowe i nieistotne. Ważne jest pielęgnowanie więzi z Bogiem i między ludźmi, dawanie świadectwa miłości. Niemiecka mistyczka, Teresa Neumann z Konnersreuth, mówiła, że jedyne z czego będziemy sądzeni po śmierci, to właśnie miłość. To przesłanie odnaleźć można również w objawieniach i świadectwach innych mistyków, którzy widzieli zaświaty. Wielokrotnie mówią oni, że miłość jest tym, co uszlachetnia duszę i pozwala jej łatwiej połączyć się z Bogiem. Chodzi oczywiście o rozumienie miłości w sposób właściwy i uporządkowany. W naszym doczesnym myśleniu o miłości często źle ją postrzegamy, mylimy z innymi uczuciami i pragnieniami. Współcześnie w wypaczony sposób patrzymy na miłość, mylimy pożądanie drugiej osoby z miłością wobec niej. Pożądanie jest przejawem naszego egoizmu. Prawdziwa miłość jest czysta i altruistyczna.
Żyjemy w coraz bardziej świeckich czasach, a mimo to ludzie poszukują nowych form duchowości w gabinetach wróżek, tarocistów, jasnowidzów. Ten wątek pojawia się też w Czyśćcu. Czy Pana film może być przestrogą, by nie błądzić i nie budować relacji ze zmarłymi w taki sposób?
Mam nadzieję, że tak. Film daje jasny przekaz, że jest to zła, fałszywa droga. Nie nazywałbym tego szukaniem form duchowości, bo wchodzenie w przestrzeń okultystyczną, spirytystyczną czy choćby bioenergoterapii jest po prostu grzechem bałwochwalczym, grzechem przeciwko pierwszemu przykazaniu. Takie zachowania zawsze obracają się przeciwko człowiekowi. Osoby, które korzystają z tego rodzaju usług, a zwłaszcza osoby, które parają się taką działalnością, chcą za jej pomocą dotrzeć do tak zwanej „wiedzy tajemnej”, „zarezerwowanej” jedynie dla Pana Boga. Nieprzestrzeganie tego porządku może się skończyć nawet opętaniem.
Bohaterką, która łączy wszystkie historie z filmu w całość, jest Fulla Horak, grana przez Małgorzatę Kożuchowską. To postać bardzo odpowiadająca dzisiejszym czasom, w których ludzie kwestionują życie wieczne. Przeżyła 10 lat w łagrach, a po wojnie doznała wewnętrznej przemiany z agnostyczki w mistyczkę i przekazała wiele świadectw o duszach czyśćcowych. Czy myśli Pan, że jej historia może przekonać ludzi wątpiących, że łaska wiary może być osiągalna dla każdego, kto jej pragnie oraz na każdym etapie życia?
Fulla Horak na pewno jest postacią, z którą łatwo jest się utożsamić. Jej początkowy sceptycyzm wobec wiary w Boga i jego ingerencji w sprawy tego świata był moim zdaniem naturalny. Mimo to często powtarzała „Boże, jeśli istniejesz, daj mi światło”. Fulla była intelektualistką, filozofem i nie kierowała się tylko emocjami, ale potrzebowała solidnych dowodów na istnienie Boga. W pewnym momencie życia otrzymała pewność, która pozwoliła jej uwierzyć. Przeżyła niezwykłe mistyczne doświadczenie, które rozpoczęło jej dalszy rozwój wiary. Warto pamiętać, że wiara jest przede wszystkim łaską. Nie każdy tej łaski doznaje, dlatego nie mamy prawa nikogo oceniać za coś, czego być może nie otrzymał. Może też się okazać, że po śmierci zadziwi nas ogrom Bożego Miłosierdzia. Pismo Święte mówi nam o tym, że ludzie uważani powszechnie za niegodnych, jak np. prostytutki, być może wejdą przed innymi do Królestwa Niebieskiego. W dzisiejszych czasach, gdy co drugi człowiek czuje się ekspertem we wszystkim, mamy silną tendencję do wzajemnego oceniania. Uzurpujemy sobie prawo do prześwietlania i diagnozowania czyjejś duszy. Przestrzegała nas przed tym również święta Faustyna Kowalska. W jej Dzienniczku jest poświęcony temu ustęp, który mówi: „Niechaj ustąpią sądy wasze względem dusz, ponieważ przedziwne jest z nimi Miłosierdzie Boże”. Jest to tajemnica, której nie zrozumiemy w naszym ziemskim życiu. Po śmierci każdy więc będzie oceniany indywidualnie, przede wszystkim z tego czy odpowiedział na miłość Bożą względem siebie samego i czy dzielił się tą miłością z innymi, a wszystko przez pryzmat łask, które otrzymał lub których nie otrzymał. Nasz film powstał jako rodzaj przewodnika i pomocy w zrozumieniu dość trudnych prawd wiary, zagadnień teologicznych dotyczących zbawienia i życia wiecznego. Ponieważ poruszamy się cały czas w obrębie tajemnicy, już w pierwszych scenach filmu pokazujemy, do którego momentu nauka może nam odpowiedzieć na pytania dotyczące życia i śmierci, a gdzie pojawiają się kwestie, które objaśnić mogą objawienia mistyków Kościoła katolickiego. Oczywiście szanuję i rozumiem, że jest to perspektywa, z którą nie wszyscy muszą się zgadzać. Myślę jednak, że nawet dla osoby niewierzącej może to być interesujący punkt widzenia, który warto poznać.
Jak wyglądała praca z aktorami? To dość trudne, aby w przekonujący sposób zagrać mistyka, osobę żyjąca jeszcze w czasach przed II Wojną Światową. Czy przygotowując się do zdjęć, aktorzy czytali świadectwa świętych albo czerpali z własnych doświadczeń religijnych, pielgrzymek, przeżyć duchowych?
Największe zadanie miała przed sobą Małgorzata Kożuchowska, grająca główną rolę w filmie. To przede wszystkim ona musiała poznać dobrze swoją postać oraz oddać jej stan emocjonalny w sposób przystępny i przekonywujący dla współczesnego widza. W tym celu przed zdjęciami aktorka dokładnie zgłębiła biografię Fulli Horak, co na pewno pozwoliło jej tak dobrze ją odtworzyć przed kamerą. Małgorzata weszła na plan z już opracowaną rolą. Gdy przystąpiliśmy do kręcenia scen z życia Fulli, praktycznie nie musieliśmy dublować żadnych ujęć. Gosia świetnie poczuła emocje oraz atmosferę, jaką chcieliśmy oddać w tym wątku filmu i uważam, że wykonała to zadanie rewelacyjnie.
Niektórzy ludzie banalizują Czyściec, choć jak już ustaliliśmy, nie jest to zagadnienie proste ani oczywiste nawet dla osób wierzących. Jak przekonałby Pan tak zwanych niedowiarków, aby mimo wszystko obejrzeli Czyściec i zweryfikowali swoją wiedzę?
Przede wszystkim wierzę, że jest to temat ważny dla wszystkich, gdyż śmierć spotka każdego. Myślę, że nawet osoby niewierzące zadają sobie pytania dotyczące istnienia życia pośmiertnego. Nawet jeśli przedstawiona w filmie teoria nt. losów duszy po śmierci nie okaże się dla nich przekonująca, to obejrzą ciekawy film, z wybitnymi aktorami, światowymi ekspertami, dobrze zrealizowanymi zdjęciami i rewelacyjną muzyką Bartosza Chajdeckiego. Ponadto będą mieli okazję poznać inny punkt widzenia dotyczący spraw ostatecznych. Może w tym momencie nie będzie on dla nich możliwy do przyjęcia, ale wiem z doświadczenia, że takie rzeczy mogą ulec zmianie.
Zapraszamy do obejrzenia zwiastunu filmu:
/mwż