Podróże po kulturze: Mercedes Sosa – głos pozbawionych głosu

2024/09/12
Mercedes Sosa 1967
Fot. Kroon, Ron for Anefo, wikimedia.commons.org, CC-BY-SA-3.0-NL, Mercedes Sosa w 1967 roku

Głos Ameryki Łacińskiej. Głos pozbawionych głosu. Twarz wolności i walki o sprawiedliwość dla uciśnionych. Sama nie napisała ani jednej piosenki, jednak jej interpretacje niezliczonych utworów chwytają za serce. Nie wiodła życia usłanego różami, a jednak nawet na koniec, kiedy zabierała ją ciężka choroba, na ustach miała piosenkę „Gracias a la vida” (hiszp. Dziękuję życiu).

Mercedes Sosa urodziła się 9 lipca 1935 roku, w Dniu Niepodległości Argentyny, w prowincji Tucumán. Jej uboga rodzina to potomkowie rdzennego ludu Diaguita.

Nie mieliśmy nic, ale mieliśmy miłość naszych rodziców. Bieda i głód, gdy jest miłość, bolą, ale nie pozostawiają ran urazy – podkreśliła.

Już jako dziewczynka wykazywała zainteresowanie muzyką i w wieku 12 lat uczyła się na pamięć piosenek, które słyszała w radiu od sąsiada, gdyż jej rodziny nie było stać na taki luksus, i śpiewała je.

Patrzę w swoją przeszłość i zawsze widzę siebie śpiewającą. Śpiewam w domu, śpiewam w szkole, śpiewam na stypach (...). Śpiewałam tylko dlatego, że chciałam, nie zdając sobie z tego sprawy, bo to po prostu wychodziło ze mnie – przyznała piosenkarka.


 

 

Jej pierwszym publicznym występem było zaśpiewanie argentyńskiego hymnu narodowego w szkole. Nauczycielka dostrzegła w Mercedes predyspozycje do śpiewu operowego, jednak ta po latach stwierdziła, że całe szczęście, że jej los potoczył się inaczej.

W wieku 14 lat pod nieobecność rodziców poszła z kolegami ze szkoły do radia, gdzie odbywał się konkurs dla nieznanych piosenkarzy, który wygrała. Przedstawiła się jako Gladys Osorio, aby nie rozpoznał jej ojciec. Śpiewała w radiu, dopóki niezadowolony ojciec nie odkrył prawdy. Po miesiącu nalegań ze strony dyrektora radia, ojciec wyraził zgodę na to, aby córka podpisała swój pierwszy kontrakt.

W 1963 roku wraz z mężem Manuelem Oscarem Matusem i poetą Armando Tejadą Gómezem założyła Movimiento del Nuevo Cancionero, ruch, którego zadaniem było odnowienie argentyńskiego folkloru. Grupa opublikowała manifest, w którym wzywano do tworzenia muzyki nie zgodnie z panującymi modami, ale takiej, która będzie odzwierciedlała tożsamość zwykłych ludzi i ich codzienne zmagania.

 

 

Trzeba wspomnieć tutaj o komunistycznych sympatiach artystki, których nie chcę tłumaczyć. Warto jednak zarysować kontekst. Argentyna nigdy nie zaznała ustroju socjalistycznego takim, jakim znamy go w Polsce. Warstwy społeczne są bardzo podzielone pod kątem materialnym. Ci najbiedniejsi żyją w skrajnym ubóstwie, a bogaci mają niewyobrażalne dla nas majątki. W Ameryce Południowej pojęcie o komunizmie często sprowadza się do walki o równość klasową oraz troski o najbardziej wykluczone warstwy i grupy społeczne. Sama Mercedes doświadczyła na własnej skórze dokładnie tego - wykluczenia i biedy ze względu na rdzenne pochodzenie.

Sławę w Argentynie Mercedes Sosa osiągnęła w 1965 roku dzięki innemu argentyńskiego folkloryście, Jorge Carfune, który zaprosił ją na scenę podczas prestiżowego festiwalu. Komitet organizacyjny sprzeciwiał się występowi Sosy ze względu na jej przynależność do partii komunistycznej. To wydarzenie prawdopodobnie sprawiło, że Mercedes kochała młodych ludzi, lubiła poznawać i odkrywać nowe głosy. Aż do swoich ostatnich dni słuchała propozycji nowych artystów. La Negra (hiszp. Czarna), jak ją nazywano, kibicowała i pomagała się wybić młodym pokoleniom, a na jej występach zawsze było miejsce dla nowego gościa.

Mercedes nie pisała własnych piosenek, ale te, które wybierała do swojego repertuaru, musiały poruszać tematy ważne społecznie lub politycznie, posiadać głębię. We wszystkie śpiewane utwory wkładała całe swoje serce i słychać to w jej głosie. Jej syn, Fabián Matus wspomina, że mawiała, iż „to, co jest nagrane, jest na całe życie”. León Gieco, argentyński piosenkarz i kompozytor folkowy, który również doświadczył wygnania i cenzury ze strony reżimu wojskowego, wspominał pierwszy raz, kiedy zaśpiewał z nią swoją piosenkę „Sólo le pido a Dios” – „czułem, że tej piosence wyrastają skrzydła”.

Tylko o to proszę Boga
Aby ból nie był dla mnie obojętny
Aby wysuszona Śmierć nie znalazła mnie
Pustym i samotnym, nie uczyniwszy tego co byłoby wystarczające

Tylko o to proszę Boga
Aby niesprawiedliwość nie była dla mnie obojętna
By nie bito mnie w drugi policzek
Gdy szpon naruszył moje szczęście

Tylko o to proszę Boga
By wojna nie była dla mnie obojętna
Jest to potwór wielki i mocno depcze
Całą biedną niewinność ludzi.

Tylko o to proszę Boga
By oszustwo nie było dla mnie obojętne
Jeśli zdrajca może więcej niż wielu ludzi
Niech ludzie ci nie zapomną tego łatwo.

Tylko o to proszę Boga
By przyszłość nie była mi obojętna
Pozbawiony nadziei jest ten, który musi wyruszyć
By żyć w odmiennej kulturze.

 

W latach 70. Argentyną targały różne zawirowania polityczne, wiele osób, w tym również Mercedes Sosa, padło ofiarą represji ze strony reżimu wojskowego, który rządził w tym czasie krajem. Śpiewała piosenki niewygodne dla władzy, a była bardzo popularna, przez co została ocenzurowana. W 1978 roku aresztowano ją wraz z synem i gitarzystą podczas koncertu w La Plata, co stało się symbolem politycznego prześladowania artystów i muzyków uważanych za „wywrotowych”. Policja miała podobno 18 godzin znęcać się nad nią psychicznie, wyśmiewając z koloru skóry i przynależności partyjnej. Po uwolnieniu piosenkarka musiała wyjechać z kraju. Udała się do Paryża i Madrytu, gdzie kontynuowała karierę muzyczną, szerząc przesłanie oporu i wolności publiczności międzynarodowej. Dzięki niej cały świat poznał twórców Ameryki Łacińskiej. Na emigracji pozostawała do roku 1982.

Jak mówi argentyński dziennikarz Mariano del Mazo, La Negra „zaczynała jako piosenkarka ludowa, dzika i ekspresyjna, a na scenach Europy przekształciła się w sztandar. (…) Wędrowała po świecie jako rzeczniczka oporu wobec dyktatur”.

 

Powrót Mercedes Sosy do Argentyny był momentem wielkich emocji i symboliki. Jej pierwszy koncert po powrocie oznaczał zarówno osobiste, jak i zawodowe odrodzenie. Ten powrót nie tylko ożywił jej karierę, ale także uczynił ją symbolem walki o demokrację i prawa człowieka w Argentynie.

W latach 80. i 90. Mercedes Sosa zyskała międzynarodowe uznanie, koncertując w Stanach Zjednoczonych i Europie oraz występując w prestiżowych miejscach, takich jak Carnegie Hall i Lincoln Center w Nowym Jorku.

 

Za swój ogromny wkład od kwestii związanych ze sztuką do walki o sprawiedliwość społeczną otrzymała wiele nagród i wyróżnień: Ambasador Dobrej Woli UNESCO dla Ameryki Łacińskiej i Karaibów; Dyplom Honorowy Organizacji Państw Amerykańskich; była laureatką kilku Latin Grammy i nagrody UniFem za obronę praw kobiet; w 1996 roku otrzymała nagrodę CIM-UNESCO – przyznawaną wybitnym muzykom z całego świata przez Conseil International de la Musique – UNESCO. UNESCO uhonorowało ją również jako jedną z „Global Divas”, podkreślając jej wkład w kulturę oraz jej rolę w promowaniu jedności między narodami.

La Negra zmarła 4 października 2009 roku. Tego dnia Rząd Narodowy ogłosił trzydniową żałobę. Jej prochy zostały rozsypane w trzech ważnych dla niej prowincjach Argentyny - Buenos Aires, Tucumán i Mendozie.

 

Na krótko przed śmiercią, również w 2009 roku, Mercedes wydała dwuczęściową płytę „Cantora”, której towarzyszył dokument opowiadający o jej życiu oraz pokazujący proces powstawania płyty. Na płycie znalazło się 36 piosenek, które wykonała w duecie z czołowymi piosenkarzami Ameryki Łacińskiej, takimi jak Shakira, Luis Alberto Spinetta, René Pérez, Julieta Venegas i Joan Manuel Serrat. Na krążku oprócz piosenek z ojczyzny Mercedes, znalazły się piosenki m.in. z Chile, Brazylii i Kuby, wszystkie ważne dla artystki oraz poruszające istotne społecznie tematy.

„Ptak na kolanach”

Śpiewak, który śpiewa, jest ptakiem
mała pierś z nasion
śpiewający w tawernie
lub z chorym głosem
nie śpiewa na kolanach

Można go zobaczyć trzepoczącego
żółtymi skrzydłami
z zamkniętymi oczami
i zmęczonym sercem
ale nigdy na kolanach
ale nigdy na kolanach

Nie może mały ptaszek
stojący na swoich widłach
lub na najwyższej gałęzi
lub w skromnej trawie
upaść na kolana

Mówię o małym ptaszku
i jego małej piosence
który może urodzić się prawdziwy
który może urodzić się martwy
ale nie na kolanach
ale nie na kolanach

Nie ma prawdziwej piosenki
ani pieśni tak prostej
która śpiewającego ją ptaka
by ją z siebie wydać
rzuciłaby go na kolana

I nie bronię piosenki
lecz małego ptaszka
który wykonuje trel
jutro pomyłkę
ale nigdy na kolanach
ale nigdy na kolanach

A ten, kto śpiewa tyranowi
nie jest ptakiem ani niczym
jest gadem z bagien
klnącym dla pana
na ugiętych kolanach

 

Na koniec zapraszam do wysłuchania przepięknego wykonania Mercedes Sosy piosenki „Gracias a la vida” (hiszp. Dziękuję życiu), które przejmuje tym bardziej, kiedy wiemy już, jak wiele przeszła w swoim życiu ta wyjątkowa artystka.

[Mercedes Sosa] dała nam całe swoje serce w każdej piosence (…). Uczyniła nas wolnymi, nowymi, niezależnymi pomimo całego bólu, wszystkich braków, całej bezradności – powiedziała inna argentyńska pieśniarka Teresa Parodi.

 

Źródła: billboard.ar, eltucumano.com, instagram.com/Instituto Nacional de la Música Argentina, serargentino.com, infobae.com

 

/ab

CCH 6750 kwadrat

Aleksandra Bilicka

Dziennikarz i kulturoznawca. Redaktor portalu e-civitas.pl, sekretarz redakcji kwartalnika Civitas Christiana.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Podróże po kulturze #Argentyna #śpiew #śpiewanie #Mercedes Sosa #głos #piosenka #kultura #sztuka
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej