
31 stycznia na polskie ekrany wszedł film „Serce Ojca. Cuda Świętego Józefa”. To półtoragodzinny, fabularyzowany hiszpański dokument. Jest w nim niewiele wątków fabularnych (są to pełne uroku sceny z życia Świętej Rodziny) i dużo ładnie sfilmowanego materiału dokumentalnego. Czy warto się na niego wybrać?
Twórcy filmu zadali sobie pytania m.in. o to, kim święty Józef jest dla wierzących i dla Kościoła współcześnie i czy to prawda, że dziś działa mocniej niż kiedykolwiek. Niewątpliwym atutem filmu jest przedstawienie historii mało lub w ogóle nie znanych polskiemu widzowi. Poznajemy cuda przypisywane Józefowi, jakie miały miejsce w życiu indywidualnych osób, rodzin oraz pewnego zgromadzenia zakonnego. Dotykamy też tajemnicy hiszpańskiego seminarium, którego powszechny w Kościele kryzys powołań zdaje się od 40-tu lat nie dotyczyć.
Początek podróży to leżące w Prowansji Cotignac – miejsce uznanych przez Kościół objawień zarówno Najświętszej Maryi Panny, jak i świętego Józefa. Do francuskiego sanktuarium ciągną pielgrzymki, bo wylewają się tu zdroje łask na małżonków, rodziny, studentów, kobiety zranione aborcją, osoby samotne, dzieci. Poznajemy uzdrowionych tu małżonków, mężczyznę pochodzącego z ateistycznej rodziny, który tutaj otrzymał dar wiary. Dowiadujemy się, że najwięcej świadectw o otrzymanych łaskach dotyczy „dzieci z Cotignac” – wyproszonych u Matki Bożej i św. Józefa przez pary, które nie mogły doczekać się potomstwa.
Wraz z ekipą filmowców oprócz Francji odwiedzamy Hiszpanię, Włochy, Kanadę, Gruzję, Filipiny, Peru i Nazaret w Ziemi Świętej. Na moment zaglądamy nawet do Polski oraz krajów, gdzie nie spodziewalibyśmy się istnienia kultu Patriarchy – Chin czy Wietnamu.
Film ma swoje plusy i minusy. Jego wielką zaletą jest, jak już wspomniałam, przedstawienie wątków nie znanych szerszemu odbiorcy, nie ma tu „odgrzewanych kotletów”. Są też bardzo ciekawe informacje, np. skąd wziął się zwyczaj pisania listów do św. Józefa – tak popularny ostatnimi laty w Polsce. Spośród przedstawionych historii wrażenie zrobiły na mnie szczególnie dwie. Pierwsza dotyczy powstania największego sanktuarium św. Józefa, które znajduje się w Montrealu i ogromnej liczby cudów wyjednanych tam za sprawą skromnego zakonnika, brata André Bessette’a, który był Patriarsze wyjątkowo oddany. Druga to opowieść o powstaniu figury św. Józefa, która znajduje się w Nazarecie. Nie pozostawiły mnie obojętną także historie ojców rodzin, którzy w bliskości z Józefem odkryli istotę swojego powołania, bo poddając się promieniowaniu osobowości świętego stali się lepszymi mężami, rodzicami, pracownikami.
Dla mnie św. Józef stał się wzorem taktu i uwagi wobec dzieci – mówi jeden z bohaterów.
Co do minusów, to obraz sprawia wrażenie, jakby jego autorzy nie potrafili zrezygnować z wątków, które są dla całości zbędne i sprawiają, że film jest po prostu za długi. Takim elementem jest choćby ten króciuteńki, dotyczący Polski, w którym pokazano kaliskie sanktuarium, czy skrótowe przedstawienie dwóch niecodziennych tradycji związanych z kultem świętego. W filmie jest generalnie za dużo wątków, zdarzają się powtórzenia, są historie na tyle luźno związane ze św. Józefem, że można było je spokojnie pominąć dla dobra całości i szkoda, że tego nie zrobiono.
Filmowcom udało się za to odpowiedzieć na pytanie, dlaczego kult ziemskiego opiekuna Jezusa rozwija się i na przestrzeni ostatnich 150 lat jest znacznie żywszy niż przez poprzednie osiemnaście wieków. Patriarcha Józef to zdecydowanie święty od rzeczy niemożliwych, który ma do wypełnienia szczególną misję w dzisiejszych czasach. A jaką? Na to pytanie odpowiada film.
Serce ojca. Cuda Świętego Józefa, reż. Andrès Garrigó, Pablo Moreno, Hiszpania 2022, dystrybucja Rafael Film
/mdk