„Biskup Bosiłkow stał się jaśniejącym znakiem chwały Kościoła w swojej ojczyźnie i nieustraszonym świadkiem krzyża Chrystusowego. Jest on jedną z wielu ofiar programu unicestwiania Kościoła, który ateistyczny komunizm realizował w Bułgarii i poza jej granicami… Cieszę się, że dzisiaj, w święto narodu bułgarskiego, mogę złożyć hołd tym wszystkim, którzy tak jak bp Bosiłkow bez wahania zapłacili życiem za dar wiary otrzymanej na chrzcie świętym”.
Gdy 15 marca 1998 roku na placu św. Piotra grupa bułgarskich katolików usłyszała te słowa, mogła mówić o cudzie – po latach prześladowań i samotnej wierności następca św. Piotra wyniósł na ołtarze ich biskupa – pierwszego męczennika komunizmu z Europy Wschodniej.
Powołanie
Był najwybitniejszym przedstawicielem około stuosobowej grupy księży katolickich w międzywojennej Bułgarii. Wincenty, gdyż takie imię otrzymał na chrzcie, urodził się 16 listopada 1900 roku w miasteczku Belene nad Dunajem, w rodzinie katolickiej. W Bułgarii katolicy stanowili mniejszość, w latach czterdziestych i pięćdziesiątych XX wieku było ich ok. 60 tys. w dwóch diecezjach – północnej, ze stolicą w Ruse, i południowej – ze stolicą w Płowdiwie.
Mając zaledwie jedenaście lat, młody Bosiłkow wstąpił do niższego seminarium księży pasjonistów w swojej diecezji, po czym wyjechał do Belgii i Holandii, gdzie kontynuował studia i formację zakonną. W wieku dziewiętnastu lat wstąpił do Zgromadzenia Męki Jezusa Chrystusa, które od stuleci ewangelizowało północną Bułgarię. Oprócz tradycyjnych ślubów czystości, posłuszeństwa i ubóstwa, jakie składali inni współbracia, złożył ślub zgłębiania Męki Jezusa Chrystusa i głoszenia jej światu.
Jego zdolności, liczne talenty i inteligencja zostały szybko dostrzeżone przez przełożonych. Po święceniach, które przyjął w 1926 roku, został wysłany do Rzymu, gdzie kilka lat później w znakomitym stylu obronił doktorat, poświęcony średniowiecznej unii Cerkwi bułgarskiej z Rzymem. Historia bułgarskich katolików była jego pasją życiową.
Posługa w Bułgarii
Do ojczyzny wrócił, gdy miał trzydzieści cztery lata, i od razu został proboszczem w katolickiej wsi w Równinie Dunaju – Bardarskim Geranie. Z ogromną energią rozpoczął pracę duszpasterską. Szybko zasłynął jako znakomity kaznodzieja i przewodnik duchowy, dbał również o kontakt parafian z kulturą i sztuką. We wsi działały dwa chóry, była także szkoła, prowadzona przez niemieckie benedyktynki misjonarki. O. Bosiłkow był osobą uroczą, pogodną, z ogromnym poczuciem humoru. Korzystał z mediów, w radiu miał konferencje na temat historii bułgarskich katolików.
Ta owocna działalność duszpasterska została przerwana wraz z wkroczeniem Armii Radzieckiej do Bułgarii w 1944 roku i przejęciem władzy przez komunistów. Trzy lata później o. Bosiłkow został mianowany biskupem diecezji północnej. W tym czasie antyreligijny terror zaczął się nasilać. Ateistyczne władze rozpoczęły brutalną walkę z Kościołem – skonfiskowano kościelne majątki, wygnano z kraju księży obcokrajowców, zamordowano ojca kapucyna Flawiana Mankina. Była to zapowiedź przyszłej męki.
W 1948 roku szef partii komunistycznej, Georgi Dimitrow, zaprosił na kawę trzech ówczesnych biskupów katolickich. W sympatycznej atmosferze zaproponował im, by zerwali z Rzymem. Wszyscy odmówili. Podpisali w ten sposób wyrok śmierci.
Męczeństwo
Bp Bosiłkow był świadom, że czeka go męczeństwo. Raz jeszcze władze pozwoliły mu wyjechać do Holandii, gdzie zaproponowano mu pozostanie na emigracji. „Nie mogę zostawić swoich wiernych” – odparł. „Co do mnie, nie tracę czasu i szykuję się do najgorszego. Dlatego proszę, żebyście się modlili, bardzo się modlili i jeśli któregoś dnia otrzymacie najgorszą wiadomość, wciąż się módlcie, a ślady naszej krwi wprowadzą nas na drogę pięknej przyszłości. I nawet jeśli my jej nie ujrzymy, inni zbiorą to, co my posialiśmy w męce” – pisał do prowincjała swojego zakonu.
Krew rzeczywiście została przelana. Bp Bosiłkow został aresztowany w lipcu 1952 roku. W tym samym czasie zostało aresztowanych około czterdziestu osób – księży i świeckich. Nastąpiły dni bestialskich tortur i prób wymuszenia przyznania się do winy. Proces katolickich księży i świeckich, bardzo nagłośniony w mediach, odbył się w październiku 1952 roku. Bp Bosiłkow oraz księża Kamen Wiczew, Paweł Dżidżow i Jozafat Sziszkow zostali skazani na śmierć. Wyrok na biskupa został wykonany 11 listopada o godz. 22.30 w sofijskim więzieniu.
Przed aresztowaniem zdążył napisać do przełożonego prowincji: „Mam odwagę żyć, mam też nadzieję, że wystarczy mi odwagi, aby stanąć wobec tego zła, dochowując wierności Chrystusowi, papieżowi i Kościołowi”. Jan Paweł II w dniu beatyfikacji nazwał go obrazem Dobrego Pasterza, który zmieszał swoją krew z krwią Baranka i wylał ją za zbawienie świata.
Alina Petrowa
Tekst pochodzi z kwartalnika "Civitas Christiana" nr 4 | październik-grudzień 2022
/em