Wy jesteście solą ziemi, światłem świata - tak Ewangelia wg św. Mateusza określa zadania dla człowieka, jakie zostają mu powierzone tu na ziemi. Biskup Wiesław Szlachetka rozważając ten fragment Pisma Świętego podkreśla, iż zarówno sól, jak i światło należą do najważniejszych elementów życia. Sól ze względu na swoje właściwości chroni pokarmy przed zepsuciem, także nadaje im właściwy smak, a nawet potrafi też roztopić lód…
Te ewangeliczne obrazy bardzo trafnie opisują życie i osobowość Aleksandry Gabrysiak (1942-1993), znanej powszechnie jako „doktor Ola”, która trzydzieści lat temu narodziła się dla nieba, pozostawiając po sobie wiele dobra. Jej imię znane jest w całej Polsce, zwłaszcza w środowisku lekarskim, a 6 lutego br. ogłoszono rozpoczęcie jej procesu beatyfikacyjnego.
Aleksandra Gabrysiak od zawsze marzyła o leczeniu dzieci. Po maturze nie od razu dostała się na wymarzone studia. Brakujące punkty na Wydział Akademii Medycznej w Gdańsku zbierała pracując przez rok jako salowa. Z racji niepełnosprawności spowodowanej krzywicą było to dla niej niemałe wyzwanie. Dzięki swojej determinacji uzyskała dyplom lekarza, a w roku 1979 otrzymała stanowisko kierownika laboratorium w Tczewie. Na każdym zajmowanym stanowisku, dzięki swemu perfekcjonizmowi, dążyła do ustanowienia najwyższych standardów i realizowania reform usprawniających działanie placówki. Odważnie podejmowała walkę z utartymi schematami myślowymi i zakorzenionymi zwyczajami.
Mimo doskwierającej choroby, nie skupiała się na swoim cierpieniu, ale angażowała się w różne formy życia społecznego. Pomagała innym otwierając się na ich dramaty życiowe, problemy i choroby. Jako lekarz charakteryzowała się wyjątkowym podejściem do pacjentów. Serdeczna, otwarta i zawsze gotowa do pomocy. Poprzez swoją postawę pełną pokory i miłości do Pana Boga - niczym ewangeliczna sól - nadawała właściwy smak nawet ludzkim cierpieniom.
Podjęła pracę w poradni trzeźwości w Elblągu, wyciągając pomocną dłoń do alkoholików i ich rodzin. Nawet przyjmowała potrzebujących pod swój dach, dając im wsparcie i poczucie bezpieczeństwa w podejmowaniu pierwszych kroków w walce z nałogiem. Udostępniała wszystkim swój prywatny numer, jako telefon zaufania 24 godziny na dobę. Dr Ola zaangażowała się również w działalność domu samotnej matki oraz domowego hospicjum dla terminalnie chorych, które nazwane pośmiertnie jej imieniem, funkcjonuje do dziś, jako placówka stacjonarna. Aleksandrę wyróżniało ogromne zaangażowanie i empatia do chorych, co ułatwiało jej nawiązywać głębokie relacje z cierpiącymi. Doktor Ola nie wstydziła się swojej głębokiej wiary. Codziennie w samo południe uczestniczyła w Eucharystii. Przekazywała naukę Chrystusa najpiękniej jak się da - czynami.
Św. Jan Paweł II nazwał jej życie heroiczną służbą braciom. Wszelkie lody roztapiała solą, którą czerpała samego od Boga, naprawiając nierzadko trudne relacje międzyludzkie. Zginęła 6 lutego 1993 roku zamordowana wraz ze swoją przybraną córką przez jednego ze swoich podopiecznych.
Dr Ola zostawiła po sobie tak wiele dobra, że pamięć o niej jest nadal żywa w sercach wielu osób. Nie tylko tych, którzy znali ją osobiście, ale także tych, którzy poznają jej niezwykłą osobę poprzez świadectwa innych. Wszystkich zainteresowanych bliższym poznaniem życiorysu Aleksandry Gabrysiak, zapraszam do lektury książki wydanej przez wydawnictwo Via Medica pod tytułem Doktor Ola lekarz ciała i duszy.
x.comKilka refleksji
Przyglądając się osobie dr Aleksandry Gabrysiak, zastanawia mnie jej ogromna otwartość. Kandydatka na ołtarze żyła i funkcjonowała w latach 90-tych. Czy aż tak zmienił się świat przez te trzydzieści lat?
Nie jestem w stanie sobie wyobrazić osoby funkcjonującej w podobny sposób, jak doktor Ola, w teraźniejszości. W czasach, w których obowiązuje RODO, gdy zastrzegamy swoje numery telefonów, zamykamy się w czterech ścianach bloku, nie do końca nawet orientując się, kto mieszka za ścianą lub piętro wyżej. Znieczulica rozpycha się obecnie łokciami na ulicach, a dobroczynność raz w roku mieści się w puszce WOŚP. A na widok grosza wrzucanego biedakowi do papierowego kubka ludzie pukają się w czoło. Zbyt zajęci sobą, nie mają ochoty wyciągnąć ręki do potrzebującego, mimo że współczesny standard życia bardzo im to ułatwia.
Jak mamy sprawić by nasze zwyczajne życie było jednocześnie niezwykłe? Jak dziś możemy być solą ziemi dla świata? Świata, który sam otulił nasze serca warstwami znieczulicy, byle nas nie zraniono. Przemienił nas w kłębek strachu przed ich odarciem. Jak czynienie dobra uczynić swą życiową pasją? Trudne to zadanie, na miarę współczesnego superbohatera. Doktor Ola swoim życiem i postawą udziela nam podpowiedzi, że początkiem i końcem wszystkiego, drogi katoliku była, jest i będzie - Twoja modlitwa... Tylko ona pomoże być światłem tego świata na drodze do Twojej świętości.
/ab