Z o. Józefem Jońcem SPCH, dyrektorem Międzynarodowej Parafiady Dzieci i Młodzieży, rozmawia Przemysław Michalski.
– Czy Parafiada to dobra okazja do wylansowania hasła: od starogreckiej triady do polskiej Parafiady?
– Myślę, że odpowiada to prawdzie, choć może lepiej brzmiałoby hasło: „Od olimpiady do parafiady”. Idea parafiady sięga starożytnej Grecji. I dotyczy wszechstronnej troski o człowieka, która stwarza możliwość jego pełnego rozwoju fizycznego, intelektualnego i duchowego. Tę troskę obrazuje triada: „stadion – teatr – świątynia”. Jeszcze lepiej wyraża ją apel do młodych wielkiego wychowawcy, Stanisława Konarskiego, pijara, który mawiał: „Dokładajcie wszelkich starań kształcąc serce cnotami, ciało ćwiczeniami, umysł naukami”.
– Pomysł Parafiady narodził się w Krakowie w 1988 roku, czy tak?
– Tak. Było to na fali zmian społeczno – politycznych. W latach osiemdziesiątych pojawiła się możliwość powrotu do pełnej i wszechstronnej troski o rozwój dzieci i młodzieży, zarówno w szkole, jak i poza szkołą. Pijarzy stworzyli wówczas autorski program PARAFIADA. Wprzęga on w troskę o człowieka cały chrześcijański świat wartości i doświadczenie 400. letniej tradycji pijarskiej szkoły w świecie. Wpisuje się w jej historię i teraźniejszość.
Program pierwotnie był mierzony na potrzeby parafii i środowisk pijarskich w Polsce. Jednak ponad dziesięć tysięcy parafii, które w „trudnym czasie” organizowały katechezę i duszpasterstwo dzieci oraz młodzieży, poszukiwały odpowiednich nowych dróg, skutecznych metod i atrakcyjnych form. Parafiada, jako zintegrowany program edukacyjno-wychowawczy i duszpasterski, odpowiadała tym potrzebom i stwarzała możliwość szerokiego zaangażowania wszystkich środowisk i osób, którym leży na sercu autentyczna troska o młode pokolenie. Kilka lat później, w 1992 roku pijarzy założyli Stowarzyszenie Parafiada im. św. Józefa Kalasancjusza. Zaczęły powstawać parafialno-uczniowskie kluby sportowe, na finały parafiad do Polski zaczęły zgłaszać się reprezentacje zagraniczne. W 1993 roku powstało Katolickie Stowarzyszenie Sportowe RP i Salezjańska Organizacja Sportowa RP, w 1996 roku powstaje Luterańska Organizacja Sportowa RP i Prawosławna Organizacja Sportowa RP.
Uczestnicy XVIII Międzynarodowej Parafiady Dzieci i Młodzieży wręczyli o. Józefowi Jońcowi powiększoną kopię dowodu tożsamości Parafiady
Fot. Mariusz Szeweruk
– Program sportowo-rekreacyjny obejmuje 14 dyscyplin oraz gry i zabawy rekreacyjne. Może warto w ten program włączyć tak modne ostatnio sporty walki, choćby w formie pokazowej? Nawiązują one przecież do uniwersalnego przesłania „ustąp, a zwyciężysz”.
– System współzawodnictwa parafiadowego jest ważną zasadą programu. Współzawodnictwo wyzwala i niesie ważne doświadczenie. Wielość dyscyplin i rodzaje sportów włączonych w to współzawodnictwo jest sprawą otwartą. Są środowiska w Polsce, które w tym kierunku rozwijają swoją aktywność. XIX Finały Parafiady w roku 2007 na pewno w swój program włączą nowe dyscypliny, choćby w formie pokazowej.
– Sport zajmuje dużo miejsca na Parafiadzie. Rodzą się jakieś talenty? Może nie bez racji pada stwierdzenie: od parafiady do olimpiady? Zresztą idea pijarskiego programu nawiązuje do szczytnych ideałów olimpijskich.
– Nasze działania nie są nastawione na „łowienie talentów”. Choć takie się zdarzają. Przykładem mogą być bracia Piotr i Paweł Brożkowie, którzy rozpoczynali we współzawodnictwie parafiadowym. A dziś reprezentują Polskę na najwyższym poziomie. Ważna dziś dyskusja wokół sportu może i powinna być wzbogacona o nowe i świeże doświadczenia również parafiadowe.
– Wiem, że Ojciec jest kibicem sportowym. Może warto powalczyć o organizację Igrzysk Olimpijskich w Warszawie w 2020 roku? Tę wielką ideę popiera już od lat mec. Ryszard Parulski, prezes Towarzystwa Olimpijczyków Polskich, wiceprezes PKOl.
Dekoracja najlepszej drużyny PKS „Tęcza” z Kosztowa przez Władysława Zielińskiego, brązowego medalistę olimpijskiego z Rzymu w 1960 roku w kajakarstwie
Fot. Mariusz Szeweruk
– Idea Igrzysk Nadwiślańskich ma już swoją długą historię. Warszawa żyła już bardzo poważnie przygotowaniami do olimpiady za prezydentury Stefana Starzyńskiego. II wojna światowa przekreśliła te wysiłki i nadzieje, oddalając realizację na kilkadziesiąt lat.
Kto myśli pozytywnie i otwarcie, nie będzie przeciwnikiem idei olimpiady nad Wisłą. I na poziomie idei prawie wszyscy są zgodni. Jednak od idei do jej realizacji jest długa droga. Ścierają się różne interesy, ambicje, projekty. Na tym etapie trzeba mówić o terminach, środkach, o konkretnych miejscach i szeregu innych uwarunkowaniach. Tu nie wystarcza tylko poparcie. Potrzebne jest i zaangażowanie, i ja jestem w tę ideę zaangażowany.
– Dlaczego zdaniem Ojca ta wielka idea trafia na takie opory? Czyżby nasi Rodacy byli ludźmi „małego serca”?
– Organizacja Igrzysk to zadanie wielkie. Są ludzie, których wielkie zadania przerażają i przyprawiają o zawrót głowy. Oczywiście, wielkie zadania muszą być rozpisane w czasie na wiele środowisk, podmiotów i osób. Jak już wspomniałem, w tym miejscu pojawiają się różne projekty, ambicje i interesy. Potrzeba na tym etapie dużej otwartości, dyskusji, negocjacji, poszukiwania najlepszych rozwiązań. W takich procesach bardzo ważna jest rzetelna i szeroka informacja. Są ludzie, którzy intuicyjnie wyczuwają ważność spraw i je popierają. Wraz z upływem czasu potrzeba jednak konkretów i decyzji. Zbyt wielkie zadania stają się polem wielkich gier politycznych. Przy tak dużym przedsięwzięciu potrzeba więcej pozytywnego zaangażowania. Prawie zawsze wielkie zadania są związane z wielkim wysiłkiem i wieloma trudnościami. Dlatego uważam, że nasi Rodacy nie są ludźmi „małego serca”.
– We wspomnianej triadzie: stadion – teatr – świątynia największy akcent na MPDiM położony został na stadion. Wydaje się jednak, że sytuacja się zmienia…
– Zdobywamy doświadczenie. Staramy się zachować właściwe proporcje miedzy sercem – umysłem i ciałem (świątynia – teatr – stadion).
– W tym roku na Parafiadzie dużym zainteresowaniem cieszył się program wychowania patriotycznego i społecznego „Moja mała ojczyzna”.
– Mówiąc w największym skrócie program „Moja mała ojczyzna” jest częścią autorskiego projektu pod nazwą „Ruch rzeźbi umysł, serce i ciało” realizowanego przez Stowarzyszenie Parafiada przy udziale Pijarskiego Centrum Edukacyjnego Stanisława Konarskiego. W minionym roku odbyła się w Warszawie wersja pilotażowa. Wnikliwa analiza i obserwacje pozwoliły na przygotowanie precyzyjnych i długotrwałych planów realizacji programu. W tym roku szkolnym „Moja mała ojczyzna” objęła swym zasięgiem pięć województw, a w ciągu dwóch lat ogarnie całą Polskę. Projekt ma służyć przede wszystkim kształtowaniu więzi z krajem ojczystym i świadomości obywatelskiej; podkreślanie takich wartości jak ojczyzna, naród, obronność, demokracja i suwerenność; nabyciu wiedzy wykraczającej poza wiadomości podręcznikowe o historii i teraźniejszości małej ojczyzny; wpajaniu szacunku i przywiązania do tradycji własnego narodu, jego osiągnięć, kultury, języka kraju ojczystego i ludzi, którzy go zamieszkują; rozwijaniu postaw prospołecznych i dobra wspólnego; nawiązaniu nowych znajomości i przyjaźni.
– Tradycyjnie już na MPDiM odbywają się warsztaty dziennikarskie, a ostatnio dołączyły muzyczne. Czym to owocuje?
– W warsztatach biorą udział znani publicyści i dziennikarze, a także wykładowcy z Wydziałów Medialnych UKSW i UW.
Młodzież ma także możliwość obejrzenia warsztatów dziennikarskich „od kuchni”. Odwiedza telewizję, radio i redakcje prasowe. Uczestnicy Parafiady redagują pismo – „Parafiadek”, ukazujące się przez cały czas trwania imprezy. Od godziny 6 do 22 funkcjonuje Radio Parafiadowe. Systematycznie prowadzona jest strona internetowa: www.parafiada.pl oraz portal www.siecm.pl. Może u nas narodzą się wielkie gwiazdy polskiego dziennikarstwa?
W programie warsztatów muzycznych zaś, z zakresu muzyki religijnej, gospel i ludowej brało udział 400 wokalistów, chórzystów i instrumentalistów. Warsztaty były prowadzone przez najlepszych polskich muzyków z nurtu muzyki chrześcijańskiej. Piotr Pałka – warsztaty liturgiczne; Monika Zytke – gospel. Towarzyszył jej brytyjski, czarnoskóry wokalista Junior Robinson wraz z zespołem „Et in terra”. To nowe przedsięwzięcia, które cieszyły się dużym zainteresowaniem młodzieży.
– Parafiada „dorobiła się” nawet filmu.
– Dorosłość, którą osiągnęliśmy w tym roku została zaznaczona specjalnym dokumentalnym filmem „Takie będą Rzeczypospolite…”. Autorem filmu jest Krzysztof Miklas, dziennikarz telewizyjny.
– W 2006 r. Parafiada „przeniosła” się z AWF na SGGW. Czym podyktowany był ten krok?
– Parafiada się rozrasta. Rosną wymagania i potrzeby. Cieszymy się z wielkiej otwartości dwóch dużych uczelni warszawskich AWF i SGGW, które nas bardzo gościnnie przyjęły. Młodzież mieszkała w luksusowych akademikach SGGW. Korzystała z kilku stołówek, nowoczesnych urządzeń i obiektów sportowych, a także dydaktycznych. To ma również aspekt wychowawczy. Dla wielu młodych korzystanie z takich obiektów działa na wyobraźnię, rozbudza nadzieje. Wielu może potem i z większym rozmachem pomyśli o swojej przyszłości.
– Czym jeszcze chcecie zaskoczyć w przyszłym roku uczestników Parafiady?
– Wejdziemy głębiej w realizację projektu: „Ruch rzeźbi myśl, serce i ciało”. Poza tym rok 2007 ma wielkiego patrona św. Józefa Kalasancjusza, twórcę pierwszej szkoły bezpłatnej, dostępnej dla wszystkich. To także patron naszych działań. Znajdzie to konkretny wyraz w kalendarzu wydarzeń w roku szkolnym 2006/2007 oraz w finałach XIX Parafiady.
– „Oczkiem w głowie” Ojca jest młodzież ze Wschodu. Po Parafiadzie odpoczywała na obozach integracyjnych. Kto tym razem przygarnął naszych rodaków?
– To wielka i bardzo ważna sprawa. Warto podejmować działania na rzecz naszych rodaków ze Wschodu i Zachodu. Dotychczas, od 1992 r. gościliśmy już ponad 8000 młodzieży ze Wschodu. W tym roku ponad 600 osób. Od 1 do 9 lipca młodzież przebywała w Warszawie, a następnie przeniosła się do trzynastu ośrodków zlokalizowanych nad morzem, nad jeziorami, a także w górach. Trzytygodniowy pobyt w Polsce wraz z rówieśnikami z różnych krajów, w dobrych warunkach, pod okiem wspaniałych i oddanych wychowawców, duszpasterzy, nauczycieli to wielkie doświadczenie dla naszych rodaków. Przez kilkanaście lat zdobyliśmy dużo doświadczeń, jest duże środowisko współpracowników, bogaty program, prace przygotowawcze w ciągu całego roku, to musi przynosić dobre owoce. Dziękuję więc wszystkim, którzy przyłożyli do tego dzieła ręce, grosze, a nade wszystko serce. Są wśród nich instytucje, osoby prywatne i całe środowiska. Jedni ofiarowują swój czas i umiejętności, inni składają ofiarę ukierunkowaną na konkretne działania, jeszcze inni udostępniają obiekty, urządzenia, usługi. Działaniom tym patronują największe autorytety.
– Co roku powiększa się Krąg Przyjaciół Parafiady, którzy realizują trwającą ponad cztery stulecia ideę Józefa Kalasancjusza, dobrze ujętą przez ks. Stanisława Konarskiego: „dokładajcie wszelkich starań kształcąc: serce – cnotami, ciało – ćwiczeniami, umysł – naukami”.
– Przełomowy był rok 1992. Idea Parafiady wpisała się już na stałe w krajobraz stolicy. Związanie tej inicjatywy z konkretnym miejscem na Siekierkach w Warszawie pozwoliło na stworzenie środowiska liderów ruchu parafiadowego, powołanie stowarzyszenia, nawiązanie systematycznej współpracy z MEN, MON, z władzami centralnymi i samorządowymi, organizacjami pozarządowymi w kraju i poza granicami.
Zwycięzcy rozgrywek w piłce nożnej chłopców, drużyny z parafii św. Antoniego z Dziemian, św. Michała z Kcyni i NMP z Michorzewa
Fot. Mariusz Szeweruk
– Co dla Stowarzyszenia Parafiada oznacza Inicjatywa Obywatelska? Czy swoją działalnością zaszczepiacie młodzieży „ducha” obywatelskiego?
– Nasza inicjatywa stawia sobie za cel kształcenie i wychowanie człowieka od najmłodszych lat. W tym procesie wyznaczamy sobie zadania oraz nieustannie poszukujemy aktywnych metod i form, aby człowiek mógł w pełni rozwijać swoją osobowość oraz poczucie własnej tożsamości i podmiotowości. A realizujemy to w ścisłej współpracy z nim oraz z jego rodziną, szkołą, klubem i parafią. Ta inicjatywa ma charakter głęboko obywatelski, angażuje i konsoliduje wiele środowisk, buduje właściwe relacje w społeczeństwie.
– Dziękuję za rozmowę.