Katolicka nauka społeczna oparta jest na prostych zasadach etycznych wypływających z prawdy o człowieku. Zasady te są proste, jednak ich realizacja bywa niekiedy bardzo trudna, gdyż we współczesnym świecie egzystuje wiele koncepcji człowieka, co rzutuje automatycznie na wielość modeli organizacji życia wspólnotowego.
Bardzo często podkreśla się dzisiaj, że Kościół w swoim aktualnym nauczaniu społecznym nie proponuje konkretnych modeli społeczno-gospodarczo-politycznych, co nie znaczy, iż są tacy, którzy uważają, że powinno być inaczej. Przez wieki trudno byłoby sobie wyobrazić, że mógłby istnieć jakiś inny ustrój niż monarchia. U progu nowoczesności zaistniał spór o pośrednie lub bezpośrednie pochodzenie władzy od Boga, jednak w większości przypadków niepodważalnym systemem sprawowania władzy państwowej była właśnie monarchia. Po rewolucji francuskiej w 1789 r., czyli po obaleniu monarchii i próbach wprowadzania demokracji (jak powszechnie wiadomo, krwawych próbach), pojawiły się w katolicyzmie społecznym dwie orientacje: liberalna i konserwatywna. Mimo aktywności nowatorów oraz progresistów w rodzaju ks. Félicité de Lamennais czy Antonio Rosminiego, do końca XIX w. tryumfowała orientacja konserwatywna uosabiana przez ultramontanizm. Wiek XIX w europejskiej polityce, po kongresie wiedeńskim, był naznaczony chęcią restauracji monarchii, jednakże w gospodarce triumfował już kapitalizm, a w nauce pozytywizm. Przełom w odczytywaniu znaków czasu przyniosła dopiero encyklika Leona XIII Rerum novarum z 1891 r. odrzucająca komunizm i likwidację własności prywatnej, ale opowiadająca się za reformami systemu kapitalistycznego w kierunku zapewnienia praw pracowniczych i zapewnienia godnych warunków egzystencji dla proletariatu. Pamiętać należy, że do ogłoszenia tej przełomowej encykliki przyczynił się zarówno teoretyczny jak i praktyczny katolicyzm społeczny. Konsekwencją przyjęcia idei zawartych w Rerum novarum stało się powstanie ruchu chrześcijańsko-demokratycznego, co też dało inspirację do tworzenia koncepcji nowych systemów społecznych odżegnujących się zarówno od liberalizmu gospodarczego jak i komunizmu. Był nią, dla przykładu, dystrybucjonizm autorstwa Gilberta Keitha Chestertona i Hilarego Belloca.
Mimo tych wysiłków po pierwszej wojnie światowej znów zatryumfował liberalizm gospodarczy i kapitalizm. W Republice Weimarskiej, czyli w kulawej niemieckiej demokracji powstałej po obaleniu monarchii, po zwalczeniu hiperinflacji przez rząd kanclerza Gustava Stresemanna nastąpiły „złote lata dwudzieste” (Goldene Zwanziger), zakończone dość drastycznie w „czarny czwartek”, czyli 24.10.1929 r. Odpowiedzią Kościoła na „Wielką Depresję” (Great Depression) była encyklika Piusa XI Quadragesimo anno z 1931 r. proponująca lekarstwo na kryzys w mocno chorującym kapitalizmie w postaci ustroju korporacyjnego. Korporacjonizm chrześcijański pozostał jedynie w teorii, a zatryumfował raczej interwencjonizm państwowy w Stanach Zjednoczonych wraz z doktryną J. M. Keynesa oraz korporacjonizm państwowy w III Rzeszy. Historia przyjmuje, że to wielki kryzys kapitalizmu doprowadził do rządów Hitlera, jednak prawdą jest, że sporo pomógł mu, w tym zakresie naiwny, nastawiony monarchistycznie polityk chadecki Franz von Papen, który cudem przeżył później "Noc długich noży". W cieniu zawieruchy wojennej, w III Rzeszy, w środowisku związanym z Fryburską Szkołą Ekonomii Narodowej, zaczął rodzić się dysydencki kierunek zwany ordoliberalizmem, któremu nazwę nadał Alfred Müller-Armack (1901-1978). Jego poglądy wpłynęły na politykę gospodarczą RFN w latach 50., które stały się dekadą odbudowy i dobrobytu. Do innych teoretyków tego kierunku należeli Walter Eucken (1891-1950), Wilhelm Röpke (1899-1966) i Alexander Rüstow (1885-1963). System ordoliberalny, oparty na zasadzie pomocniczości, w którym państwo stało się arbitrem gry rynkowej określono mianem społecznej gospodarki rynkowej (Soziale Marktwirtschaft). Został on wprowadzony w czasie odbudowy powojennej Republiki Federalnej Niemiec. Twarzami ówczesnych przemian byli politycy chrześcijańsko-demokratyczni, czyli kanclerz Konrad Adenauer oraz jego minister gospodarki Ludwig Erhard. Hasłem tej optymistycznej epoki stało się zawołanie: „Dobrobyt dla wszystkich” (Wohlstand für alle). Materialnym symbolem tamtych czasów stał się volkswagen garbus (Käfer) zaprojektowany jeszcze dla Hitlera przez Ferdynada Porsche. Niestety dekada nieustannego wzrostu wkrótce się zakończyła. Już w latach 60. przyszły turbulencje gospodarcze prowadzące do politycznego zwrotu w lewo, czego najbardziej dobitnym wyrazem była rebelia 1968 r. Mimo tych zawirowań sama koncepcja społecznej gospodarki rynkowej jest uznawana do dziś za najbardziej adekwatny model gospodarczy proponowany przez katolicką naukę społeczną. Jest to pewien ideał i zarazem postulat, który znalazł swoje odbicie w artykule 20. Konstytucji RP, w którym czytamy, że „społeczna gospodarka rynkowa oparta na wolności działalności gospodarczej, własności prywatnej oraz solidarności, dialogu i współpracy partnerów społecznych stanowi podstawę ustroju gospodarczego Rzeczypospolitej Polskiej”. Pozostają pytania na ile dziś, w dobie starcia globalizacji z tendencjami deglobalizacyjnymi, model społecznej gospodarki rynkowej jest nadal atrakcyjny i odpowiedni zarówno dla gospodarki globalnej jak i poszczególnych gospodarek lokalnych. A czy w dzisiejszej BRD model ten rzeczywiście przyniósł taki dobrobyt, że ostatnio hasło „Wohlstand für alle” zastąpiono hasłem „Ehe für alle”, co mogłoby świadczyć o tym, że podstawowe potrzeby społeczne zostały już zaspokojone, gdyż człowiek głodny raczej nie stawia na pierwszym miejscu swojej tożsamości seksualnej?
Jak zauważa prof. Sławomir Partycki z KUL w książce „Zarys teorii socjologii gospodarki”, nie tylko ordoliberalizm był filarem społecznej gospodarki rynkowej, ale także katolicka nauka społeczna. Jego zdaniem kooperacja katolickiej nauki społecznej oraz liberalizmu, stojących na zupełnie odmiennych przesłankach antropologicznych, nie oznacza akceptacji liberalnego systemu wartości przez katolicką naukę społeczną i odwrotnie. Ważna zaś jest akceptacja tych dwóch przeciwstawnych kierunków w sferze praktycznej, co stanowi stwierdzenie, że tylko liberalizm ekonomiczny daje gwarancję wzrostu gospodarczego, jednakże sam ortodoksyjny liberalizm nie jest zwartą doktryną, gdyż jego klasycy niekiedy różnią się dość istotnie między sobą i zostawiają tym samym pole do dyskusji. Powracając do refleksji zawartych na wstępie, katolicka nauka społeczna nie proponuje konkretnych rozwiązań ustrojowych, ale daje inspirację do tworzenia nie utopii, lecz konkretnych modeli tworzących gospodarkę i politykę bardziej ludzkimi.
/mdk