Adamski: Noworoczne refleksje o nieszczęsnym darze wolności

2024/01/22
aida l 6y5iySR UXc unsplash
Fot. unsplash.com

7 stycznia 2024 r. w wieku 92 lat zmarł w Bonn szwajcarski, działający w Niemczech, socjolog religii Franz-Xaver Kaufmann (1932-2024), autor wydanej także po polsku w 2004 r. książki „Czy chrześcijaństwo przetrwa”? (Wie überlebt das Christentum?).

Szwajcarski socjolog analizuje zjawisko sekularyzacji stawiając w swej pracy tezę, że to właśnie chrześcijaństwo nadało nowy wymiar oraz znaczenie indywidualnej wolności człowieka. Autor, nawiązując do popularnej koncepcji „odczarowania świata” Maksa Webera, pokazuje, że niejako pierwsze „odczarowanie świata” miało miejsce wraz z nadejściem ery chrześcijańskiej i stanowiło odejście od systemu teokratycznego charakterystycznego dla dawnych religii bliskowschodnich. Kluczowe znaczenie mają w tym względzie orzeczenia soborów w Chalcedonie (451 r.) i w Konstantynopolu (680/681 r.) ogłaszające prawdy wiary, iż Chrystus posiada dwie natury, boską i ludzką, a każdej z tych natur odpowiadają dwie wole, również boska i ludzka. Z powyższego dogmatu wynika daleko idąca konsekwencja wyrażająca się w ścisłej różnicy między Bogiem a światem. Bóg przyszedł na świat w osobie Jezusa Chrystusa, jednak jego królestwo „nie jest z tego świata” (J 18,36).

To napięcie między Bogiem a światem, zdaniem Kaufmanna, wyznaczyło w decydujący sposób specyfikę rozwoju zachodniej cywilizacji. Ponieważ w odróżnieniu od wszystkich innych religii element boski został całkowicie oddzielony od świata, odpadły zatem wszystkie uzasadnienia dla magii i religijności naturalnej. Świat, zdaniem Kaufamnna, pod wpływem judaizmu i chrześcijaństwa, stał się „światem odczarowanym”. W dalszej części książki autor pokazuje, że to specyficznie chrześcijańskie pojęcie wolności w konsekwencji obróciło się jednak przeciw kościołom chrześcijańskim (katolickiemu i protestanckiemu) w procesie sekularyzacji.  

Złożone zagadnienia analiz teorii sekularyzacji chciejmy pozostawić na razie socjologom religii, gdyż katolicka nauka społeczna jest raczej bliżej praktyki niż teorii i dlatego przywiązuje dużą wagę do kwestii wolności gospodarczej. W tym względzie może przyjść z pomocą inny autor, tym razem zza oceanu, jeden z apologetów wolnego rynku, Thomas E. Woods Jr. znany ze swojej książki „Jak Kościół katolicki zbudował zachodnią cywilizację” (How the Catholic Church Built Western Civilization), w której pokazuje, że ogromny wpływ, zarówno na rozwój nauki i techniki, jak i na ekonomię wolnorynkową, mieli duchowni katoliccy i w ogóle Kościół.

Zwolennicy wolnego rynku nawiązują często w tym zakresie do renesansowej szkoły późno scholastycznej działającej w Salamance na przełomie XV/XVI w., w której wiedli prym zarówno jezuici jak i dominikanie. Autorom tym daleko było do pojmowania rynku jako samoregulującego się mechanizmu, poruszanego niewidzialną ręką, co przedstawił znacznie później Adam Smith. Późni scholastycy hiszpańscy pracowali raczej nad zasadami moralnymi mającymi normować ówczesne działania gospodarcze, stworzyli swoją teorię pieniądza oraz z rezerwą odnosili się do ingerencji rządu w mechanizmy gospodarcze. Do szkoły w Salamance nawiązywała później, w XIX w., Szkoła Austriacka, związana z dorobkiem Ludwiga von Misesa i wielu innych.

Tyle tylko, że katolickiej etyce gospodarczej znacznie bliżej do opozycyjnej wobec Austriaków, Niemieckiej Szkoły Historycznej, która działania ekonomiczne ujmowała w znacznie szerszym kontekście zarówno socjologicznym jak i historycznym, ukazując, że ekonomia to coś znacznie więcej niż jedynie spójny i wewnętrznie logiczny mechanizm. Wolny rynek miał być dostępną dla wszystkich przestrzenią wymiany dóbr i usług, w której indywidualne umiejętności oraz zdolności do pracy oraz żyłka do interesów miały dać wynagrodzenie w postaci zysku. Idealizm rynkowy miał wyrażać się w świecie opisanym w opowiadaniach Horatio Algera, w których pucybut staje się milionerem. Jednak rzeczywistość kapitalizmu przełomu XIX/XX w., w najbardziej wolnościowym kraju świata, czyli w Stanach Zjednoczonych, bardziej przypominała „Teorię klasy próżniaczej” Thorsteina Veblena niż ckliwe opowiadania Algera.

Katolicka nauka społeczna głosi zasadę uczestnictwa (partycypacji) jak największej liczby osób w dostępie do owoców pracy, co wynika także z zasady powszechnego przeznaczenia dóbr oraz hipoteki społecznej. To, co burzy optymistyczne uwielbienie dla wolnego rynku, to przede wszystkim tworzenie się monopoli zagarniających znaczną część rynku, dyktujących swoje warunki wszystkim uczestnikom gry rynkowej. W tamtym okresie taki monopol stanowiło choćby przedsiębiorstwo petrochemiczne Standard Oil założone w 1870 r. przez Johna D. Rockefelera. W wielu książkach historycznych można znaleźć słynną karykaturę przedstawiającą Standard Oil jako ośmiornicę oplatającą swoimi mackami praktycznie cały ówczesny świat. A zatem coś, co miało służyć powszechnej wolności, służy jedynie nielicznym. Co więcej, to właśnie tym nielicznym trzeba służyć, zarówno pracując dla nich, jak i im płacąc za drogie towary i usługi.

Autentyczną sferą wolności, mającą służyć absolutnie wszystkim, miał być w założeniach internet, który powstał pierwotnie w celach militarnych, gdyż miał stanowić zdecentralizowany system łączności zdolny przetrwać wojnę nuklearną. Później służył on naukowcom, a dopiero urynkowienie internetu, które zbiegło się z upadkiem komunizmu i gwałtownym rozwojem globalizacji, doprowadziło do zmiany świata, w którym żyjemy, tworząc społeczeństwo sieciowe.

W 1922 r. francuski jezuita Pierre Teilhard de Chardin opublikował książkę „Cosmogenesis”, w której zawarł koncepcję „noosfery”. Chodziło mu o wizję trzeciego stopnia ewolucji w rozwoju planety po geosferze i biosferze. Noosfera miała być konstytuowana przez wzajemne interakcje ludzkich umysłów. Modne stały się dzisiaj interpretacje (niekiedy nieco naciągane) utożsamiające teilhardowską noosferę właśnie z internetem.

Tak czy inaczej, według optymistów internet miał być całkowicie wolną antyhierarchiczną platformą wymiany myśli, poglądów i idei, ale szybko zapełnił się absurdalnymi poglądami, ekstremizmem i pornografią. W XXI w. nastąpiła jednak także tu zmiana pozbawiająca wirtualną przestrzeń pierwotnego wolnościowego charakteru, gdyż znów powstał monopol i to znacznie większy niż ten w postaci dawnego Standard Oil, który został zastąpiony teraz przez GAFAM (Google, Amazon, Facebook, Apple, Microsoft), a profilowane sieci społecznościowe jedynie grają na emocjach i polaryzacji poglądów, kradnąc czas zarówno młodszym jak i starszym, oddającym się bezmyślnemu scrollowaniu.

No i cóż, w tej sytuacji pozostaje jedynie przywołać tytuł znanych i głośnych w swoim czasie rozważań ks. Józefa Tischnera z 1993 r. nazwanych „Nieszczęsny dar wolności”. Skoro chcieliśmy wolności, to ją mamy, nie zapominajmy tylko, że mamy ją zadaną do czynienia dobra.

 

/ab           

ks Krzysztof Adamski

ks. dr Krzysztof Adamski

Wykładowca katolickiej nauki społecznej na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#wolność #ks. Krzysztof Adamski #historia #Katolicka Nauka Społeczna #gospodarka #felieton
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej