Nie ma Europy bez krzyża, tak samo jak nie ma Europy bez chrześcijaństwa. Jeśli ktoś decyduje się wyrzucać krzyże z miejsc publicznych, to w istocie decyduje się wyrzucić Europę z Europy.
Europejski Trybunał Praw Człowieka nie przestaje zadziwiać. W imię praw człowieka wydaje bowiem coraz bardziej kuriozalne orzeczenia. A to uzna, że istnienie pewnego dziecka z Polski jest niezgodne z prawami człowieka, a to uzna, że adopcja jest tak fundamentalnym prawem człowieka, że należeć się powinna każdemu – nawet parze francuskich lesbijek. Tym razem zajął się krzyżem w szkolnej klasie, który spokojnie wisiał sobie w jednym z włoskich miasteczek. Światli sędziowie orzekli, że krzyż zaczął nagle obrażać i ograniczać wolność uczuć religijnych. Tym samym przyznał, że wielowiekowa tradycja chrześcijańskiej Europy łamie prawa człowieka. Dlatego też krzyż w sali lekcyjnej – według Europejski Trybunał Praw Człowieka – wisiał bezprawnie.
W zamian mamy dynie
Trybunał w Strasburgu rozpatrując skargę, którą wniosła Soile Lautsi Albertin, Włoszka fińskiego pochodzenia, przeciw obecności krzyży w szkole, do której chodziły jej dzieci, wydał precedensowe orzeczenie, w którym zdelegalizował najważniejszy symbol chrześcijaństwa. Za karę Włochy mają zapłacić kobiecie odszkodowanie w wysokości 5 tys. euro za straty moralne. Włoski rząd już zapowiedział złożenie odwołania od tego wyroku.
Choć sprawa dotyczy zaledwie jednej włoskiej szkoły, stało się o niej głośno nie tylko we Włoszech, ale w całym świecie. Na reakcję Watykanu nie trzeba było długo czekać. Jeszcze tego samego dnia rzecznik prasowy Stolicy Apostolskiej ks. Federico Lombardi nazwał stanowisko Trybunału krótkowzrocznym i błędnym. W szczególności groźna jest chęć zepchnięcia z płaszczyzny wychowawczej znaku o fundamentalnym znaczeniu dla wartości religijnych w historii i w kulturze włoskiej. Religia wnosi swój cenny wkład w kształtowanie i moralny rozwój osób i jest zasadniczym składnikiem naszej cywilizacji. Sekretarz stanu Stolicy Apostolskiej kard. Tarcisio Bertone powiedział, że Europa, zabraniając krzyży we włoskich szkołach, daje nam w zamian dynie na Halloween.
Do głośnej sprawy odniósł się także Episkopat Polski podczas ostatniego zebrania plenarnego. – Sędziowie trybunału swoim werdyktem dobitnie odpowiedzieli na pytanie czy chcą Europy, w której będzie panował szacunek dla ludzkich przekonań, czy też Europy agresywnego laicyzmu – powiedział abp Józef Michalik, przewodniczący KEP. Jego zdaniem dziś dyskryminuje się chrześcijan, a jutro być może przyjdzie kolej na tych, którzy mają niebieskie oczy.
Ostry sprzeciw
Rezultat orzeczenia trybunału okazał się odwrotny do zamierzonego. Włosi poczuli się urażeni tą decyzją i manifestacyjnie nie zgadzają się na takie traktowanie. W efekcie krzyże pojawiły się tam, gdzie ich dotąd nie było. – Jest to niewątpliwie wyraz oburzenia tym irracjonalnym wyrokiem – uważa Maria Stella Gelmini, minister oświaty.
We Włoszech ponad 90 proc. uczniów uczęszcza na lekcje religii. Dlatego też włoska młodzież szeroko dyskutowała na temat symboli chrześcijańskich w przestrzeni publicznej. – Z przyjemnością stwierdzam, że ze strony zarówno katolików, jak i niewierzących podniosły się głosy powszechnego oburzenia, co umocniło pozycje krzyża, który nie został usunięty z klas – powiedziała Gelmini. Teraz do wielu szkół dzieci przynoszą krzyże prosząc nauczycieli o zawieszenie ich w klasach.
Nowe krzyże pojawiają się nie tylko w szkołach. Pojawiły się np. przy wejściach na teren osiedli mieszkaniowych. Deputowany centroprawicowej koalicji Marco Pugliese postawił w swoim ogrodzie potężny krzyż o wysokości prawie 5 metrów. – Europejski trybunał chce usunąć krzyże ze szkół? To ja ustawię krzyż przed swoim domem – powiedział.
Podobne spontaniczne inicjatywy pojawiają się w całych Włoszech.. Przy wjeździe do miejscowości Montegrotto Terme koło Padwy umieszczono tablicę świetlną z krzyżem i napisem: „My go nie usuwamy”. Burmistrz miasteczka Sezzadio na północy wprowadził nawet karę w wysokości 500 euro za zdjęcie krzyża w pomieszczeniach ratusza.
Jednoczą się partie i Kościoły
Decyzją europejskiego trybunału zbulwersowani są również wierzący w Polsce. Boją się, że walka z krzyżami dojdzie również do naszego kraju. Wyraz temu dał prezydent Lech Kaczyński podczas obchodów święta niepodległości. – Nikt nie będzie w Polsce przyjmował do wiadomości, że w szkołach nie wolno wieszać krzyży – powiedział prezydent podczas uroczystości na pl. Piłsudskiego. Również parlamentarzyści z koła poselskiego Polska Plus przygotowali projekt specjalnej uchwał. Tym razem bez zbędnych waśni podpisali się pod nim zarówno politycy PiS, PO i PSL-u. Uchwała wskazuje i przypomina, że znak krzyża jest nie tylko symbolem religijnym i znakiem miłości Boga do ludzi, ale mówi o gotowości do poświęcenia dla drugiego człowieka oraz o jego niezbywalnej godności. Dlatego też polski parlament krytykuje orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Wnioskodawcy postulują, aby Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wyraził szczególne zaniepokojenie wszelkimi decyzjami, które godzą w wolność wyznania, lekceważą prawa i uczucia ludzi wierzących oraz burzą pokój społeczny.
Jeśli wyrzucimy krzyże ze szkół, wyrzucimy Europę
| Fot. Artur Stelmasiak
Wokół sprzeciwu wobec orzeczenia trybunału zjednoczyli się również chrześcijanie różnych wyznań. Za włoskimi katolikami ujęły się zarówno Kościół prawosławny jak i wspólnoty protestanckie. Ze szczególnym apelem do wszystkich europejskich chrześcijan wystąpili greccy ortodoksi. – W obliczu tak agresywnych działań laickiego świata protestanci, katolicy i prawosławni powinni zawiesić spory i zapomnieć o wzajemnych pretensjach oraz dysputach teologicznych. Powinniśmy wspólnie podjąć walkę w obronie krzyża – twierdzi abp Hieronim II, zwierzchnik greckiego prawosławia. Poparcie dla wspólnej akcji dał także patriarcha Moskwy Cyryl, protestanci oraz anglikanie. I właśnie z takiego obrotu sprawy cieszy się Michael Akerman z brytyjskiej katolickiej organizacji Pro Ecclesia et Pontifice. – Doszliśmy do momentu, w którym należy powiedzieć „stop”. Jeżeli teraz chrześcijanie nie wystąpią w obronie krzyża, nie będą mogli się już nazywać chrześcijanami. Ludzie zaślepieni nienawiścią zaatakowali naszą świętość. Być może jednak skutek ich działań będzie odwrotny od zamierzonego. Ten wyrok może doprowadzić do porozumienia między chrześcijanami, a razem na pewno zwyciężymy – podkreślił.
Cywilizacyjne samobójstwo
Wyrok Strasburga potwierdził to, co już od dawna zwiastowali myśliciele katoliccy. Proces laicyzacji rozprzestrzenił się na tyle, że opatrznie rozumiana świeckość stała się dominującą religią współczesnej Europy.
Pierwszą lekcję z tej nowej religii mieliśmy podczas prób pisania konstytucji dla całej wspólnoty. Niestety nie było w niej miejsca dla wartości, które ukonstytuowały nasz kontynent. Ani słowa o chrześcijaństwie nie ma także w przyjętym ostatnio Traktacie Lizbońskim. Według współczesnych trendów Europa zaczęła się w oświeceniu tak, jakby od czasów starożytnej Grecji, historia naszego kontynentu była jakąś czarną dziurą. Jest to dowód na to, że część środowisk opiniotwórczych, nie potrafi się pogodzić z prawdą o europejskiej historii i próbuje na siłę ją zmienić.
Zdaniem prof. Rocco Buttiglioniego jest to przejaw dominacji wizji społeczeństwa, które „nie ma historii, kultury i tradycji”.- Czy teraz trybunał wyjaśni nam, że uprzywilejowanie studiów nad historią rzymską w stosunku do dziejów cesarstwa Beninu jest dyskryminacją studentów afrykańskich? – pyta sarkastycznie Buttiglione. Jego zdaniem tego typu wyroki są „młynem na wodę” dla eurosceptyków.
Po werdykcie wiele osób wierzących zaczęło zadawać sobie pytanie: Czy Trybunał w Strasburgu odwołuje się w swoim orzecznictwie do jakiegoś obiektywnego prawa, czy też raczej do lewacko-liberalnej, antychrześcijańskiej, a szczególnie antykatolickiej, ideologii? Przestrzeganie praw człowieka nie polega na wyrzucaniu z przestrzeni publicznej symboli religijnych, ale na zdolności ich przyjęcia w duchu autentycznego pluralizmu – pisze ks. dr Dariusz Kowalczyk SJ. Jego zdaniem prawa mniejszości nie polegają na tym, aby niszczyć tożsamości tworzącej daną społeczność większości. Mniejszość powinna cieszyć się swobodą, ale to nie znaczy, że dzięki sądom ma prawo pluć na symbole większości.
Od lat przed europejskim trybunałem przestrzega katolicki publicysta red. Tomasz Terlikowski, który ostatni wyrok nazywa „cywilizacyjnym samobójstwem”. – Nie ma Europy bez krzyża, nie ma Europy bez chrześcijaństwa. Jeśli ktoś decyduje się wyrzucać krzyże z miejsc publicznych, to w istocie decyduje się wyrzucić Europę z Europy – uważa Terlikowski i dodaje: – Cieszy mnie reakcja i sprzeciw Włochów. Okazało się bowiem, że ludzie są znacznie mądrzejsi od sędziów, którzy postanowili zamordować Europę.
Artur Stelmasiak
Artykuł ukazał się w numerze 12/2009.