dr Piotr Wajs: Ecce homo czy homo smartfonicus?

2021/07/5
15
Źródło: Adobe Stock

Piłat ukazując Jezusa umęczonego i ubiczowanego ukazuje nam człowieka w najbardziej autentycznym wymiarze jego egzystencji. Ecce homo to nie jedynie zapowiedź męki, ale również, a może w pierwszym planie obraz człowieka ubiczowanego przez codzienność. Chrystus – człowiek – umęczony ale jednak pełen godności. Tego z czego w prosty sposób nie można obedrzeć każdego z nas.

Ten efekt biczowania ma dziś miejsce na wielu płaszczyznach życia człowieka. Jedną z nich są media społecznościowe, które nie są już jedynie narzędziem komunikacji, a stają się przestrzenią realnego życia. W cyfrowym świecie wyrażane są opinie, kształtują się charaktery, sprzedawane są usługi i towary, rodzą się sympatie (może czasem miłości) i antypatie, których skrajną formą jest nienawiść.

Ocena mediów społecznościowych bywa bardzo różna. O ich plusach pisałem już wiele razy. Dziś nieco krytyki. Obraz człowieka jaki wychodzi z ekranów komputerów, tabletów czy smartfonów jest coraz bardziej odległy od obrazu człowieka szlachetnego. Analiza jakościowa wpisów medialnych wskazuje na kilka płaszczyzn, w których ludzie stawiają pod znakiem zapytania swoją godność. Nie da się ich jednoznacznie uszeregować według ważności, ale łączy je cecha wspólna. W socialmediach wszystko jest na sprzedaż, a zapłatą jest popularność wyrażana liczbą odsłon lub kliknięć profilu. Za tym może iść bardziej realna zapłata związana z wpływami z reklam. Poniżej wskażę przykłady wartości, utraconych mniej lub bardziej świadomie.

Autentyczność zazwyczaj jako pierwsza pada łupem pogoni za popularnością medialną. U części użytkowników mediów społecznościowych nie da się wyłapać granicy, kiedy publikowane materiały są przedstawieniem osoby, a kiedy jest to już gra. Postawa autentyczności okazała się na tyle istotna, że postulat jej ochrony pojawił się w listach papieskich na Światowy Dzień Środków Społecznej Komunikacji. Autentyczność związana jest nie tylko z kreowaniem swojego wizerunku, ale również przekazywaniem wiadomości. I tu pojawia się niebezpieczeństwo post prawdy, która jest tworzona za pomocą Fake News’ów. Takie kształtowanie otaczającego świata Zaraz po autentyczności upada życzliwość.

Człowiek człowiekowi wilkiem staje się szybciej niż zdążyć mrugnąć. W miejsce dialogu wchodzi troling, który ma przykuwać uwagę i stawiać autora w wyimaginowanych fleszach. Jego pierwotnym zadaniem było utrudnienie komunikacji. Obecnie analiza wpisów wskazuje na różną ich genezę najczęściej nieodnoszą się do tematu. Wachlarz ich zastosowań rozpoczyna się od nieszkodliwych lecz męczących zabaw językowych, a kończy na manifestach politycznych, które w prostej linii prowadzi do hejtingu, czyli mowy nienawiści. Tak łatwo powiedzieć przez sieć nienawidzę. O wiele łatwiej niż w życiu realnym. Troling i hejting oprócz szacunku do drugiego człowieka uśmiercają kolejną ważną wartość w życiu jaką powinna być prawda.

Również o wiele łatwiej niż w realnym życiu utracić skromność, tak w myślach jak i uczynkach. Niestety odsłonięte ciała stają się magnesem mającym zapewnić oglądalność profilu. Oprócz dobrowolnej rezygnacji z postawy szacunku dla ciała, zdarzają się przestępstwa polegające na wykradaniu roznegliżowanych fotografii lub namawianiu do przesyłania zdjęć tego typu czyli tzw. seksting. Szczególną uwagę rodziców i opiekunów dzieci powinna zwrócić na siebie aplikacja TikTok, która z założenia miała być narzędziem do nagrywania własnych wersji utworów muzycznych znajdujących się w cyfrowej bazie. Rzeczywistość jak zawsze napisała własny scenariusz i za pomocą swego rodzaju rywalizacji na najlepsze wykonanie modnego wyzwania (tzw. trendy) młode i bardzo młode osoby prześcigają się w pomysłach na dwuznaczne tańce, wygibasy, przebrania i inne formy medialnej aktywności.

Niezależnie od powyższych wartości naznaczonych działaniem intencjonalnym, ponosimy ogromną stratę niejednokrotne dewastującą nasze codzienne życie. Jest podstępnie niebezpieczna, gdyż w początkowej fazie jest trudna do zauważenia. Jest to strata, której nie da się w żaden sposób odkupić, odrobić czy wyrównać. Jest to strata czasu, a w formie bardziej zaawansowanej uzależnienie od mediów społecznościowych. Rozbija ona początkowo nasz plan dnia. Zabiera nas bliskim i rodzinie. W dzisiejszych czasach często prowadzi to do odebrania dzieciom rodziców, mężom żon, żonom mężów. Smartfonowe społeczeństwo nawet jeśli zasiada ze sobą przy wspólnym posiłku nie prowadzi rozmów. Ono przewija ekran smartfona. Średnio, wg raportu za październik 2020 r. stworzonego przez pracownie WeAreSocial robimy to przez 2 godz. 40 minut dziennie. Badania ankietowe Common Sense Media dotyczące sposobów spędzania przez młodzież czasu przed ekranami urządzeń elektronicznych wskazują, że wśród młodzieży aktywność medialna sięga 9 godzin na dobę. Badania wskazują, że młodzież czyni to na sposób wielofunkcyjny. Oznacza to, że oglądając telewizję słuchają muzyki i przeglądają media społecznościowe. Ta wielość bodźców nie jest redukowana nawet podczas nauki. Jedynie 6% nastolatków uważa, że słuchanie muzyki podczas nauki ma negatywny wpływ na zdolności poznawcze.

W powyższych rozważaniach celowo pomijam wszystkie aspekty związane z zagrożeniami powodowanymi przez ogólne korzystanie z internetu takimi jak działania technologiczne (np. wirusy komputerowe) czy działania związane z przestępczością elektroniczną jak wyłudzenia danych osobowych, pieniędzy czy też straty związane z prawami autorskimi. Jest to przyczynek do osobnego artykułu.

W starożytności mówiono Homo homini lupus est. Dziś możemy jednak zmodyfikować ów opis charakteru człowieka. Współcześnie na naszej drodze spotykamy różnych ludzi. Są to między innymi homo ignoramus, który nie ma chęci zatrzymać się nad otaczającym światem, homo pecunia, dla którego nie liczy się nic poza zyskiem czy wreszcie homo piger, który być może coś by zrobił gdyby mu się chciało. Jednak najczęściej obecnie spotykanym typem człowieka jest homo smartfonicus. Pomimo tego, że media społecznościowe odbierają nam czas, autentyczność, prawdę, skromność i czystość to proszę nie oceniajmy tej rzeczywistości jednoznacznie negatywnie. Należy pamiętać, że media społecznościowe to jedynie narzędzie. Za ich pomocą, podobnie jak w przypadku innych narzędzi, możemy dokonywać czynów dobrych i czynów niegodziwych. Możemy kogoś pogrążyć lub uratować, wrzucić kogoś w otchłań czy też doprowadzić do zbawienia. O takie właśnie wykorzystanie mediów społecznościowych i narzędzi informatycznych od lat apelują dokumenty Kościoła. Ich mottem przewodnim powinny być słowa św. Jana Pawła II, który apelował: „Internet pozwala miliardom obrazów ukazywać się na milionach ekranów na całym świecie. Czy z tej galaktyki obrazów i dźwięków wyłoni się oblicze Chrystusa? Czy będzie słychać Jego głos?"

/mg

 

Wajs Piotr

Piotr Wajs

Doktor teologii, MBA, nauczyciel, członek Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych oraz „Civitas Christiana” w Opolu.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#internet #homo smartfonicus #V Festiwal Katolickiej Nauki Społecznej. Od teorii do praktyki
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej