Zastanawiam się, od dłuższego już czasu, do czego służy Facebook... Stworzony po to, by ułatwić kontakt ze znajomymi, pochwalić się nowonarodzonym dzieckiem, nabytymi umiejętnościami, kupionym samochodem, zdaną aplikacją radcowską czy zdjęciem pod palmą (w jednym z ciepłych krajów, nie warszawską). W pewnym momencie zaczął być platformą, w której mogli zaistnieć m.in. dziennikarze oraz redakcje, którzy, po pierwsze, mogli docierać do większej ilości odbiorców, po drugie, mogli to robić O WIELE szybciej. Była to ogromna szansa szczególnie dla dziennikarzy spoza mainstreamu, którzy chcieli mieć możliwość komentowania rzeczywistości dokładnie tak, jak ją widzą, bez zachowywania "dyscypliny partyjnej" i politycznej poprawności.
Jednak od jakiegoś czasu Facebook się zmienił. Nie chodzi tu o grafikę, ułożenie przycisków, kolory czy o jakiekolwiek innowacje. Chodzi o algorytmy, które przejęły władzę nad tym, co się widzi na wall’u. Zamiast zdjęć znajomych, chwalących się wycieczką all inclusive, zamiast ulubionych fanpejdży, zamiast polubionych stron widać głównie reklamy i to, czego oglądać się nie chce.
Z ciekawą sytuacją spotkał się niedawno znany publicysta i dziennikarz RazProzak (prawicowy, konserwatywny, obnażający i krytykujący komunizm, marksizm, ruch black lives matters, antifa itp.). Mimo, że miał ponad 150 tys. obserwujących profil, jego treści nie docierały do tych, którzy jego profil polubili, czyli zgłosili chęć obserwowania nowych postów. Po długim czasie impasu i braku możliwości dotarcia do swoich odbiorców, zastosował pewien fortel. Przed jednym z wpisów, tylko i wyłącznie dla samej atencji, umieścił kilka haseł, typu "tęcza nie obraża", "polskie obozy", "murem za Izraelem" lub "***** ***" i jego zasięgi, dotarcie do obserwujących, podskoczyły wyżej niż Mount Everest. Swoją drogą zachęcam Cię, Drogi Czytelniku, jeśli jeszcze używasz Facebooka, do zapoznania się z treściami publikowanymi przez „Raz prozą, raz rymem - walczymy z propagandowym reżimem”. Jeśli używasz np. Twittera (X) to wejdź na @Projekt_RazRaz.
Do czego można by się posunąć, żeby utrudnić życie, ograniczyć dostęp do informacji, rzetelnej opinii? Może do tego, by wprowadzić opłaty za korzystanie z czegoś, za co i tak się płaci? Do tej pory użytkownicy „płacili” swoimi danymi, zdjęciami czy właśnie jako odbiorcy… reklam, lecz od początku 2024 roku Facebook, jak i cała Meta, wprowadzi opłaty za korzystanie z mediów społecznościowych należących do Marka Zuckerberga, bez profilowanych reklam. Ile za taką przyjemność trzeba będzie zapłacić? A 60 zł miesięcznie.
Algorytm wie lepiej, co chcesz oglądać, algorytm wie lepiej, co masz myśleć, algorytm wie również lepiej, co chcesz kupić. Czy to nie jest sygnał do zmiany platformy?
/mdk