Łukasz Burzyński: Gra na wyniszczenie czy ludobójstwo?

2021/04/9
AdobeStock 311795109
Źródło: Adobe Stock

W ostatnim czasie zarówno amerykańska CNN, jak i brytyjska BBC opublikowały szeroki reportaż na temat ogromnej liczby gwałtów, nadużyć i tortur jakim miały być poddawane ujgurskie kobiety w obozach internowania przez Chińczyków. Stany Zjednoczone i Kanada oskarżyły ChRL o ludobójstwo i zbrodnię przeciwko ludzkości, uzasadniając zarzut przymusową sterylizacją Ujgurek oraz oddzielaniem dzieci od ich rodziców.

Ujgurczycy mają odrębny język zbliżony do tureckiego i są etnicznie bliscy sąsiadującym z regionem Kazachom. W ostatnich latach, według reportażu BBC, odbywać się miała masowa migracja Chińczyków Han (większość etniczna) na teren Ujgurów, co miało wraz z postępowaniem władz powodować poczucie zagrożenia egzystencjalnego tej mniejszości.

Rząd chiński represje uznał za kompletną nieprawdę, a prześladowania w jego opinii są potrzebne zapobieganiu terroryzmowi i islamskiemu ekstremizmowi. Obozy internowania mają być efektywnym narzędziem reedukacji więźniów w walce z terroryzmem. W odpowiedzi na reportaż China's National Radio and Television Administration (chiński regulator mediów) zablokował brytyjski kanał telewizyjny BBC World News. Uzasadnił tę decyzję „poważnymi naruszeniami”, które obejmują „wymagania co do rzetelności i uczciwości” oraz „niezgodność z narodowym interesem Chin”. Decyzja z kolei doczekała się odwetu ze strony brytyjskiego Ofcomu (regulatora mediów na Wyspach Brytyjskich), który zablokował telewizyjnego nadawcę należącego do China Global Television Network's.

Chiny pod rosnącą globalną presją za traktowanie zamieszkującej jego terytorium mniejszości, zaczęły prowadzić agresywną kampanię, w tym jawne ataki dyskredytujące kobiety, które twierdziły, że są wykorzystywane lub widziały, że informacje są przekazywane mediom. Chińscy urzędnicy publicznie wymieniali nazwiska, ujawnili dane medyczne i informacje na temat ich płodności, oskarżali o romanse czy choroby przenoszone drogą płciową. Według Reutersa, chińskie władze poważnie obawiają się, że tracą kontrolę nad regionem, bo więźniarki nie sprawiają wrażenia zagrożenia terrorystycznego, co ma dyskredytować oficjalną linię propagandową Komunistycznej Partii Chin o rzekomej kampanii przeciw terroryzmowi.

Inaczej sprawę widzi Reese Erlich, korespondent magazynu The Progressive. Według niego pod wpływem ataków dokonanych w roku 2009 w stolicy prowincji Urumczi, podczas których muzułmańscy Uigurzy i Hanowie zabili 197 osób i ranili 1700 oraz ataków w kolejnych latach, chińskie władze stanęły w obliczu pytania: jak zwalczać bezwzględną mniejszość bojowników, nie zrażając jednocześnie większej społeczności muzułmańskiej? Przypomniał, że odpowiedzią Stanów Zjednoczonych na ataki z 9/11 było aresztowanie blisko 2000 Arabów i Muzułmanów, którzy nie byli uwikłani w terroryzm, ponadto utworzyli tajne więzienia w różnych zakątkach świata, w tym obóz koncentracyjny w Guantanamo. FBI infiltrowało meczety, siejąc strach i złość wśród muzułmanów, którzy nie mieli powiązań z grupami terrorystycznymi. W jego opinii Chiny obrały inną drogę: ośrodki edukacyjno-treningowe ukierunkowane na nie wspieranie ekstremizmu, które mają uczyć języka mandaryńskiego i przyuczają do zawodu. Podkreśla jednocześnie, że chińscy decydenci mogą popełniać błędy i być zaangażowani w łamanie praw człowieka, według niego niektóre osoby wysyłano do ośrodków bez uzasadnienia, inne były przetrzymywane zbyt długo. Nie ma także wątpliwości, że nadmiernie gorliwi strażnicy biją zatrzymanych i prawdopodobne jest, że dochodzi do gwałtów, ale Waszyngton celowo wyolbrzymia warunki panujące w ośrodkach. Także wspomniana liczba miliona internowanych z roku 2018 miała zostać oparta na wywiadach z ośmioma Ujgurami co ma podważać autentyczność danych. USA nie przedstawiają żadnego wiarygodnego dowodu na ludobójstwo, a sterylizacja, choć element uderzający w godność człowieka, jest jednak stosowany także wobec kobiet grupy etnicznej Han. Według jednego z rozdziału w nadchodzącej książce „Sankcje jako wojna”, autor Xu zauważa, że w latach 2010-2018 populacja Ujgurów wzrosła o 24,9%, podczas gdy ludność Han w Xinjiang wzrosła o zaledwie 2,2%, co świadczy o zgoła innej narracji odnośnie wymierania etnicznego.

Biorąc powyższe pod uwagę, trzeba przyznać, że istnieje spore prawdopodobieństwo, iż mniejszość ujgurska stała się ważnym tematem dla amerykańskich mediów ze względu na geopolityczną rywalizację o prymat na arenie międzynarodowej. Ma to swoje zalety, bo wspólny interes z obecnym jeszcze imperium powoduje, że temat zachęca do zainteresowania opinii publicznej sytuacją i poprawy sytuacji tych, których godność się zabiera. Trzeba jednak mieć na uwadze, że dociekliwość mediów co do mniejszości ujgurskiej wywołana jest jest korzyściami politycznymi, a gdy te ustaną, temat może stać się zupełnie drugorzędnym. Nieuczciwe gesty i czyny ze strony rosnącego hegemona, pozwalają z kolei przypuszczać, że Chiny nie palą się by zostać transparentnym, stojącym na straży godności człowieka imperium. Warto o tym wiedzieć, bo zgodnie z przewidywaniem analityków w najbliższym czasie mogą ekonomicznie wyprzedzić Stany Zjednoczone i stać się numerem jeden na świecie. Kazus ujgurski powinien być przedmiotem poważnej dyskusji nad dalszym prowadzeniem wspólnej polityki gospodarczej i politycznej z Państwem Środka.

 

Więcej w rozmowie Piotra Sutowicza i Łukasza Burzyńskiego, dostępnej w Radiu „Civitas Christiana”:

/mg

Lukasz Burzynski

Łukasz Burzyński

Społecznik, publicysta. Członek Katolickiego Stowarzyszenia Civitas Christiana.

Zobacz inne artykuły o podobnej tematyce
Kliknij w dowolny hashtag aby przeczytać więcej

#Chiny #wojna #zbrodnia #ludobójstwo #Ujgurowie #media katolickie
© Civitas Christiana 2024. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Projekt i wykonanie: Symbioza.net
Strona może wykorzysywać pliki cookies w celach statystycznych, analitycznych i marketingowych.
Warunki przechowywania i dostępu do cookies opisaliśmy w Polityce prywatności. Więcej