Tam gdzie Bóg powiedział żyj – tam człowiek nie ma prawa powiedzieć umieraj.
Za: W obronie życia Polaków, do wiernych w Warszawie 9 III 1975.
Słowa kardynała Stefana Wyszyńskiego zdają się traktować o wartości ludzkiego życia. Prymas Tysiąclecia wypowiadając je, z pewnością chciał zwrócić uwagę na wielkość tego daru. Jednocześnie wskazywał, że człowiek nie ma prawa uważać się za pana życia i śmierci, bo jest to przymiot zarezerwowany wyłącznie dla Boga. Paradoksem ludzkiej rzeczywistości jest to, że pomimo otrzymania daru życia, nadal jesteśmy zbyt mali, by zrozumieć jego wielkość.
Ksiądz kardynał doskonale wiedział o tym, że człowiek coraz częściej dąży do absolutnej władzy nad ludzkim życiem. W XX wieku stało się to widoczne jak nigdy przedtem, zwłaszcza na tle II wojny światowej. To właśnie w latach życia kardynała Stefana Wyszyńskiego śmierć tak wyraźnie zdominowała prawo do życia. Co więcej, człowiek często chce zapanować nad cudzym życiem bez zapanowania nad swoim. W ten sposób narusza się przestrzeń i prawa bliźniego.
Osobiście uważam jednak, że powyższych słów nie można zawężać jedynie do życia i śmierci w kontekście fizycznym. Dużo częściej skazujemy naszych bliźnich na śmierć w wymiarze duchowym, wewnętrznym. My także, podobnie jak Żydzi blisko dwa tysiące lat temu, chcemy często uśmiercać niewinnych ludzi wołając: „winien jest śmierci”. I choć nie jest to śmierć cielesna, to w takich ludziach może umierać jakaś część ich wnętrza, z której czerpać mogłoby całe społeczeństwo.
We współczesnym świecie wartość życia, zarówno fizycznego, jak i duchowego, stała się sprawą podrzędną. Człowiek stara się zapanować nad ludzkim istnieniem, co wraz z rozwojem techniki, staje się wyjątkowo niebezpieczne. Dlatego tak bardzo potrzeba świadków miłości Boga do człowieka. To właśnie z tej miłości wypływa przekonanie, że każde życie jest najcenniejszym darem, jaki człowiek mógł otrzymać od Boga. Warto zatem nieustannie rozważać tę miłość i głosić ją tam, gdzie została zapomniana.
/mwż